Przebić się na polskim rynku z nową usługą finansową nie jest łatwo. Raz: bo rodzimi konsumenci na finansowe nowinki nie reagują huraoptymizmem, dwa: do rozwiązania trzeba wcześniej przekonać przedsiębiorców. Firma YetiPay podjęła wyzwanie, szuka dla siebie miejsca w sektorze mikropłatności internetowych. Stworzyła własny wirtualny portfel.
![WIRTUALNY PORTFEL: Z systemem YetiPay można zapłacić za internetowe produkty o małej wartości, od e-booka po dodatkowe życie w grze online. Przed Piotrem Żychlińskim, prezesem spółki, stoi jednak trudne zadanie — do swojej usługi musi przekonać i klientów, i kontrahentów. [FOT. TR] WIRTUALNY PORTFEL: Z systemem YetiPay można zapłacić za internetowe produkty o małej wartości, od e-booka po dodatkowe życie w grze online. Przed Piotrem Żychlińskim, prezesem spółki, stoi jednak trudne zadanie — do swojej usługi musi przekonać i klientów, i kontrahentów. [FOT. TR]](http://images.pb.pl/filtered/8cfd87e3-462d-44f4-9af0-ca1c5ebfd725/5c5ac382-9d09-56b9-a5bd-be0c5592d4b6_w_830.jpg)
Mikrotransakcja w sieci
YetiPay jest narzędziem płatniczym przeznaczonym do zakupu produktów i usług cyfrowych w internecie. Jak zapewnia Piotr Żychliński, prezes spółki, system pozwala przeprowadzić transakcję wartą nawet 2 gr i wciąż rentowną dla partnera biznesowego. — YetiPay obsługuje sprzedaż produktów o małej wartości. Sprawdza się w obrocie artykułami online, plikami muzycznymi, VOD, e-bookami, e-wydaniami prasowymi, przy sprzedaży dostępu do pojedynczych artykułów publikowanych na stronach internetowych. Z jego pomocą można kupić również aplikacje na tablety czy smartfony, usługi premium i oczywiście gry internetowe. Z punktu widzenia użytkownika — jest wygodny i przede wszystkim szybki, do przeprowadzenia transakcji wystarczą dwa kliknięcia, a płatności dokonywane są w czasie rzeczywistym — zapewnia Piotr Żychliński.
Wcześniej jednak użytkownik musi się zarejestrować w systemie, po czym otrzymuje do dyspozycji portfel elektroniczny o indywidualnym numerze rachunku bankowego, wpłaca do niego pieniądze przelewem bankowym lub kartą. Klienci zasilają go najczęściej kwotą kilkudziesięciu złotych. Z tych pieniędzy mogą realizować transakcje na serwisach współpracujących z YetiPay. Do utworzenia portfela potrzebny jest tylko e- -mail. Co istotne, transakcje dokonywane za jego pośrednictwem odbywają się anonimowo, bez podawania sprzedawcy danych osobowych.
— System nie pobiera wysokich marż ani nie wymaga płacenia abonamentu. Z każdą transakcją wiąże się pobranie niewielkiej prowizji wyrażonej w procentach, bez stałych kosztów transakcji. Po stronie użytkownika bezpłatne pozostają takie opcje, jak doładowanie konta, wykonanie transakcji, wysyłanie i odbieranie przelewów na adres e-mail lub numer telefonu komórkowego — tłumaczy Piotr Żychliński. Dotychczas (a firma istnieje na rynku od 2011 r.) za pośrednictwem YetiPay przeprowadzono milion transakcji, konto w systemie założyło ok. 300 tys. użytkowników.
Po stronie biznesu
O portfelu YetiPay konsumenci dowiadują się głównie od partnerów biznesowych firmy, wirtualny portfel jest zwykle jedną z proponowanych opcji płatniczych. Usługę wdrożyli już wydawcy „Wprost” i „Press” (opłata za dostęp do artykułów prasowych), Woblink (zakup e-booków z Woblink MobileStory bezpośrednio z poziomu czytnika Kindle), serwis Poszkole (płatność za gry online), Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (wsparcie działalności statutowej, e-Serce). Wśród klientów YetiPay są też Audioteka.pl, Chomikuj.pl, Superpaczka.pl, Virtualo, Saloon Gier, Ebookpoint.pl, Iplay. pl. W marcu 2013 r. do tej listy został dopisany serwis Nasza Klasa (NK). — Coraz większa grupa naszych użytkowników korzysta z wirtualnych dóbr. Rozwój systemu mikropłatności na NK odpowiada na ich potrzeby. W ostatnim czasie skoncentrowaliśmy się na usprawnieniu mechanizmów transakcyjnych tak, aby były bardziej intuicyjne i sprawne. Współpraca z YetiPay wpisuje się w ten proces — mówi Paweł Petkowicz, pełnomocnik zarządu ds. przychodów i rozwoju biznesowego w Naszej Klasie. Jednak z obserwacji prezesa YetiPay wynika, że przedsiębiorcy w Polsce — choć w sieci przybywa produktów elektronicznych i rośnie ich konsumpcja — nie daję się łatwo przekonać do nowych form płatniczych.
— Przedsiębiorcy są przyzwyczajeni do modeli abonamentowych czy płatności SMS Premium, nawet jeśli są one obarczone dużą marżą operatora. A YetiPay jest bardziej efektywny finansowo i tańszy dla użytkownika. System umożliwia też wprowadzenie wielu nowych produktów elektronicznych (pojedyncze itemy w grach, zakup jednego rozdziału książki, krótsze okresy dostępu do usług), jednak producenci wciąż niechętnie modyfikują swoje produkty. Mniejsze opory przed korzystaniem z nowych rozwiązań ma natomiast młode pokolenie internautów. Internet rozwija się znacznie szybciej niż modele biznesowe wydawców — twierdzi Piotr Żychliński.
Oddech konkurencji
Obecnie transakcje w sieci można realizować za pośrednictwem SMS Premium, e-przelewu, karty kredytowej czy własnej wirtualnej waluty serwisu. YetiPay dzieli rynek z takimi systemami, jak PayPal, PayU, SkyCash czy paywall. Koncentruje się jednak wyłącznie na mikropłatnościach. A i tak przebić się przez ten gąszcz nie jest prosto.
— Mikropłatności wciąż są traktowane w Polsce jako nowinka. Ale YetiPay wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nowej generacji internautów, którzy chcą sami decydować o sposobie konsumowania treści i np. zamiast całej płyty, wolą kupić jedną piosenkę. System zachęca także do legalnego zakupu treści dostępnych w sieci — mówi Piotr Żychliński.
Zapowiada on, że z produktem będzie próbował wyjść na rynki zagraniczne, bardziej przyjazne dla mikrotransakcji. Firma ubiega się o paneuropejską licencję pieniądza elektronicznego wydawaną przez Komisję Nadzoru Finansowego.