Koniec cyklu podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych miał poszerzyć strumień kapitału płynący na emerging markets i uczynić je bardziej zyskownym miejscem do inwestowania niż rynki rozwinięte. Nic z tego. Mimo że indeks MSCI Emerging Markets urósł od końca maja o 6 proc., a od początku roku o prawie 11 proc., to amerykański S&P500zyskał więcej: odpowiednio 9 i 20 proc. Relatywna siła obu wskaźników pozostaje w pobliżu poziomu najniższego od października ubiegłego roku, a perspektywy krótkoterminowe nie są optymistyczne dla aktywów rynków rozwijających się. Inwestorzy przez ostatnich 13 tygodni wycofali bowiem z akcji emerging markets 18 mld USD. W ostatnim tygodniu ulokowali natomiast 7,4 mld USD w akcjach amerykańskich, najwięcej od miesiąca — wynika z danych Jefferies Financial Group. W pierwszym półroczu rodzime fundusze akcji amerykańskich zarobiły średnio 15 proc., a najlepszy wynik osiągnął AXA Akcji Amerykańskich (20,8 proc.). Średni wynik funduszy akcji globalnych rynków wschodzących wyniósł natomiast 9,6 proc. Najlepszym osiągnięciem może się pochwalić MetLife Akcji Rynków Wschodzących (13,1 proc.).
