Enterprise Investors się asekuruje

Jagoda Fryc
opublikowano: 2014-11-04 00:00

Zainteresowanie akcjami Skarbca Holding wśród inwestorów instytucjonalnych jest niewielkie, wynika z informacji „PB”.

Choć Enterprise Investors, właściciel Skarbca, ustalił cenę maksymalną w pierwszej ofercie publicznej spółki na 44 zł, to z wypowiedzi osób, które znają kulisy budowy księgi popytu (na podstawie tych deklaracji ustala się ostateczną cenę), wynika, że będzie ona wyraźnie niższa.

Marek Rybiec, prezes Skarbca
Fot: Marek Wiśniewski, Puls Biznesu

— Proces budowy księgi popytu kończy się dziś, a wielu inwestorów czeka z decyzją na ostatnią chwilę. Na razie jednak zainteresowanie akcjami Skarbca wśród instytucji jest nikłe. Cena walorów w ofercie, jeśli do niej w ogóle dojdzie, będzie oscylować w okolicach dolnych widełek, a nawet trochę poniżej — mówi nasz rozmówca, który chce pozostać anonimowy.

Według nieoficjalnych informacji, dolna granica przedziału cenowego to 36,5 zł. Do kupienia jest 3,2 mln istniejących akcji, co oznacza, że jeśli oferta zostałaby w całości uplasowana, to udział nowych inwestorów w kapitale sięgnąłby46 proc. Z naszych informacji wynika jednak, że EI się asekuruje. Jeśli cena zostanie „zbita” do 36,5 zł, to wówczas właściciel sprzeda maksymalnie 20 proc. udziałów Skarbca, wielkość pierwszej oferty sięgnie ledwie 50 mln zł, a wycena Skarbca — 250 mln zł. Jak dowiedział się „Puls Biznesu”, niewiele mniej, bo 220 mln zł, za całość firmy jest gotów zapłacić Altus TFI.

— Enterprise Investors ma więc dwie możliwości. Może zdecydować się na ofertę Altusa i zgarnąć od razu 220 mln zł lub wychodzić z akcjonariatu Skarbca drobnymi Jeśli cena zostanie „zbita” do 36,5 zł, to wówczas właściciel sprzeda maksymalnie 20 proc. udziałów Skarbca.

krokami, licząc, że po drodze koniunktura na giełdzie się poprawi, a akcje spółki wzrosną — tłumaczy jeden z zarządzających, który prosi o anonimowość. Zarządzający z TFI jednogłośnie uznali, że w przeciwieństwie do giełdowych rywali Skarbiec nie ma wiele do zaoferowania, a obecność funduszu private equity w akcjonariacie jest w tej konfiguracji raczej wadą aniżeli zaletą.

— Fundusz private equity jest dobrym akcjonariuszem, gdy jest na etapie inwestycyjnym. Kiedy natomiast wychodzi ze spółki, to wówczas trzeba się liczyć z dużą podażą akcji i ryzykiem pogorszenia wyników. Poza tym w Skarbcu nie ma żadnego „story”. Altus poszedł na giełdę po pieniądze na przejęcia w branży. I to właśnie potencjalne synergie były tak naprawdę magnesem, a zapis o buy-backu w przypadku niedokonania akwizycji dawał dodatkowo inwestorom poczucie bezpieczeństwa — tłumaczy zarządzający funduszami, który nie jest zainteresowany kupnem akcji Skarbca. Specjaliści mówią, że część TFI może zrezygnować z oferty Skarbca, bo nie będą chciały inwestować w konkurencję.

— My nie mamy żadnych obostrzeń dotyczących inwestowania w konkurencyjne firmy. Każdą spółkę traktujemy tak samo. Wszystko jest jednak kwestią ceny. Wycena powyżej 250 mln zł jest przez nas nie do zaakceptowania — dodaje inny zarządzający.