Estoński CIT z pułapkami dla podatników

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2024-02-07 20:00

Przepisy o ryczałcie dla spółek są tak nieprecyzyjne, że przedsiębiorcy szukają wsparcia w interpretacjach skarbówki i sądach. Na próżno. Pora zmienić ustawę – apelują prawnicy i organizacje biznesowe.

Przeczytaj tekst, a dowiesz się:

  • jakie wątpliwości i problemy rodzi w praktyce estoński CIT,
  • jak podchodzi od tych niejasności Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej,
  • jakich zmian legislacyjnych oczekują prawnicy i przedsiębiorcy.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Interpretacje podatkowe wydawane przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) nie są korzystne dla podmiotów z branży IT, które inwestują w innowacje i chciałyby rozliczać się z fiskusem estońskim CIT. Co istotne, skarbówka często nie bierze pod uwagę odmiennego podejścia do tej kwestii, które ustawodawca zawarł w uzasadnieniu do przepisów wprowadzających tę formę opodatkowania, a Ministerstwo Finansów (MF) w specjalnym przewodniku z grudnia 2021 r., na co zwraca uwagę Mateusz Kowalski, radca prawny z Kancelarii HWW Hewelt Wojnowski Lindner i Wspólnicy.

Estoński CIT, czyli ryczałt od dochodów spółek, ze stawkami 10 proc. (dla małych podatników) i 20 proc. nie jest płacony tak długo, jak długo nie wypłaca się wspólnikom zysków. To jedna z ważniejszych zalet tej formy opodatkowania, cieszącej się sporym zainteresowaniem, ale w praktyce niosącej wiele pułapek z uwagi na niejasne przepisy.

Zagmatwane ograniczenie

– Gdy chodzi np. o branżę IT czy inne kreatywne, trzeba zwrócić uwagę na wykluczenie z prawa do tego ryczałtu podatników, którzy co najmniej 50 proc. przychodów z działalności, z uwzględnieniem należnego VAT, uzyskują z praw autorskich, w tym z tytułu zbycia tych praw. Wynika to z art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. e ustawy o CIT – mówi radca.

Wyjaśnia zarazem, że - jak czytamy we wspomnianym uzasadnieniu ustawodawcy - tak sformułowane zastrzeżenie dotyczy: „udziału przychodów pasywnych w przychodach ogółem”, a jego celem było: „ograniczenie możliwości korzystania z opodatkowania ryczałtem przez podmioty nieprowadzące aktywnej działalności gospodarczej, ale nakierowane na czerpanie przychodów głównie z pasywnych źródeł przychodów”.

– To by wskazywało na to, że podmioty prowadzące aktywną działalność, nawet jeżeli w związku z nią przenoszą za wynagrodzeniem autorskie prawa majątkowe do utworu powstałego w wyniku tej działalności, powinny móc korzystać z estońskiego CIT. Stąd wniosek, że ustawowe ograniczenie nie powinno dotyczyć np. spółki wytwarzającej oprogramowanie na zamówienie kontrahenta, przenoszącej w ramach wynagrodzenia autorskie prawa majątkowe do tego oprogramowania – komentuje Mateusz Kowalski.

Zwraca ponadto uwagę, że według przewodnika MF przy interpretacji tych przepisów prawidłowe jest: „zastosowanie zintegrowanej wykładni językowej, systemowej i celowościowej”. Dyrektor KIS przyjmuje jednak za wystarczające literalne brzmienie regulacji, a odwołanie się do przychodów z działalności pasywnej uznaje za niewłaściwe. W jednej z interpretacji indywidualnych uznał np. że dyspozycję przepisu spełniają przychody z przeniesienia na klientów autorskich praw majątkowych do oprogramowania wytworzonego przez spółkę w ramach wynagrodzenia za świadczone usługi programistyczne (int. nr 0111-KDIB1-2.4010.738.2022.1.DP).

– Takie stanowisko budzi wątpliwości. Nie sposób bowiem uznać, że spółka wytwarzająca oprogramowanie na konkretne zlecenie klienta osiąga pasywny przychód – zauważa przedstawiciel Kancelarii HWW.

Rozbieżne stanowiska

Co istotne, również pierwsze wyroki sądów w sprawach skarg na takie interpretacje nie napawają firm z branży IT optymizmem. W jednej z takich spraw Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie podzielił stanowisko Dyrektora KIS. Jak stwierdził, brzmienie art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. e ustawy o CIT w warstwie językowej jest: „wystarczająco jasne i nie nastręcza problemów” (sygn. III SA/Wa 869/23). To by oznaczało, że nie jest właściwe stosowanie tej regulacji w zależności od charakteru źródeł przychodu (aktywnych czy pasywnych), skoro przepis wprost o tym nie stanowi.

Mateusz Kowalski zwraca uwagę, że warszawski WSA nie odniósł się do wskazówek MF, mimo powołania się na nie przez podatnika we wniesionej skardze. Na dodatek ten sam sąd w innym wydanym wcześniej wyroku uchylił zaskarżoną interpretację indywidualną, wprost odwołując się do pojęcia przychodów pasywnych i potrzeby dokonania wykładni celowościowej wspartej postulatami wykładni gospodarczej (sygn. III SA/Wa 627/23).

Nieukształtowana klarownie praktyka interpretacyjna i orzecznicza nie przychodzi przedsiębiorcom z pomocą. Przedstawiciel Kancelarii HWW uważa, że resort powinien wydać jasny komunikat w tych sprawach i zainicjować zmiany legislacyjne. Szczególnie z uwagi na podatników, którzy wdrożyli zryczałtowane opodatkowanie, kierując się m.in. stanowiskiem z przewodnika MF.

Ten postulat to nie jedyny głos za tym, aby poprawić przepisy o estońskim CIT. O ich korektę apeluje w imieniu przedsiębiorców m.in. Konfederacja Lewiatan.

„Duży problem sprawiają użyte w tych przepisach określenia niezdefiniowane w prawie podatkowym, a także niewystępujące w języku potocznym, np. trust, stosunek powierniczy, wartość dodana pod względem ekonomicznym czy próby nadawania nielogicznych znaczeń znanym pojęciom, jak dochód, przychody, koszty” – wylicza Rada Podatkowa Lewiatana w zestawieniu zmian podatkowych, o które apeluje do obecnych władz.

Krzywdzące wykładnie

Również ona odwołuje się do tego, jak uzasadniano wprowadzenie w Polsce estońskiego CIT.

„Tłumaczono, że ta alternatywna forma opodatkowania miała służyć podmiotom z sektora MŚP, o prostej strukturę właścicielskiej. Tym bardziej przepisy ją regulujące powinny być sformułowane w sposób niebudzący wątpliwości, niewymagający ekwilibrystyki interpretacyjnej” – czytamy w raporcie rady.

Zwraca ona uwagę np. na art. 28t ust. 1 pkt 1 ustawy o CIT, regulujący termin płatności podatku i art. 28o dotyczący jego wysokości. Ich brzmienie prowadzi niektórych interpretatorów, w tym Dyrektora KIS, do wniosku, że status podatnika, od którego zależy stawka, należy badać na dzień podjęcia uchwały o podziale zysku.

„Jest to niezrozumiała i nielogiczna interpretacja. O stawce powinien decydować status podatnika w roku wypracowywania zysku. Ryczałt ten wiąże się przecież z odroczeniem zapłaty CIT, czyli podatku od wypracowanego w danym roku dochodu. Wiązanie jego wysokości z datą podjęcia uchwały o podziale zysku może okazać się krzywdzące dla małego podatnika, który inwestuje, rozwija działalność, staje się duży, a gdy postanowi wypłacić zyski z lat ubiegłych, to jest karany podwójną stawką. Równie niezrozumiałe byłoby, gdyby duża spółka zmniejszyła rozmiary swojego biznesu i w związku z tym przy wypłacie zysków miałaby zapłacić o połowę mniejszy CIT” – komentuje rada.

Według niej w przepisach należałoby wskazać wprost, że status podatnika jest związany z rokiem, w którym wypracowano zysk. Rada przypomina, że według założeń estoński CIT miał stać się bodźcem do inwestowania, prorozwojowym dla gospodarki. Aby tak było, przepisy nie mogą jednak budzić licznych wątpliwości i być pułapką dla przedsiębiorców.