Euro poniżej 4,0 zł, najtańsze od pół roku, ale po wyborach złoty może słabnąć

Internet Securities
opublikowano: 2005-09-01 13:33

Kurs euro spadł w czwartek poniżej bariery 4,0 zł, czyli poziomu najniższego od prawie pół roku. Sytuacja ta dowodzi, że szansa na osłabienie złotego przed wyborami raczej znikła, natomiast po wyborach złoty może się osłabić, uważa główny analityk Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI) Dom Maklerski.

Kurs euro spadł w czwartek poniżej bariery 4,0 zł, czyli poziomu najniższego od prawie pół roku. Sytuacja ta dowodzi, że szansa na osłabienie złotego przed wyborami raczej znikła, natomiast po wyborach złoty może się osłabić, uważa główny analityk Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI) Dom Maklerski.

„Na wartość naszej waluty duży wpływ miała decyzja RPP. Rada, obniżając stopy procentowe i utrzymując łagodne nastawienie, praktycznie zapowiedziała, że jeszcze w tym roku nastąpią kolejne (kolejna?) obniżki stóp procentowych” – napisał w czwartkowym raporcie Piotr Kuczyński.

„Dała w ten sposób hasło do kupowania obligacji, których cena powinna w oczekiwaniu na dalsze obniżki wzrastać (spadek rentowności oznacza wzrost ceny), a to z kolei wzmocniło złotego, ponieważ zagraniczni gracze, żeby kupić obligacje, muszą wymienić inne waluty na złotówki” – napisał Kuczyński.

Jego zdaniem, dodatkowym elementem wzmacniającym złotego jest też rozpoczęta w czwartek oferta publiczna akcji PGNiG.

„Co prawda, zagraniczni inwestorzy już dawno przygotowali na nią złotówki, ale jako pretekst oferta ta działa doskonale” – uważa Kuczyński.

„Ostatnie ruchy na rynku walutowym mogą pozbawić złudzeń: szansa na większe osłabienie złotego przed wyborami praktycznie znikła” – dodał.

Jego zdaniem jednak, po wyborach osłabienie może nastąpić.

„Sytuacja po wyborach może się zmienić. Warto zauważyć, że prawie wszyscy analitycy oczekiwali po nich umocnienia złotego. Prawdopodobieństwo takiego rozwoju sytuacji staje się, w związku z powszechnością tej opinii, coraz mniejsze” – napisał Kuczyński.

„Warto zauważyć, że perspektywy na przyszły rok są bardzo nieciekawe. ‘Rzeczpospolita’ dowodzi, że budżet będzie miał olbrzymie problemy, bo w 2006 r. NBP wpłaci doń mniej o 3,7 mld zł, około 1,6 mld będzie kosztował uchwalony przez Sejm (słusznie) zwrot VAT-u, a wydatki wzrosną o 15 mld zł z powodu waloryzacji rent i emeryt i wyższych wydatków związanych z obsługą długu zagranicznego. Daje to w sumie uszczerbek około 20 mld zł. Trudno oczekiwać, że takie informacje nie osłabią złotego” – dodał.

Analityk WGI przypomina też o wysokich cenach ropy.

„Zapowiedzi utrzymania inflacji poniżej 2,5% mogą okazać się mrzonką, jeśli cena ropy wzrośnie o następne kilkanaście czy kilkadziesiąt dolarów. Wniosek dla Polaka – kredytobiorcy jest prosty: posiadając kredyt w walutach obcych trzeba się już powoli szykować do przewalutowania go na złotówki. Może się bowiem okazać, że przed wyborami złoty będzie najsilniejszy” – czytamy.

W czwartek rano na rynku międzybankowym za euro płacono 3,9915 zł, a za dolara 3,2350 zł.