Rewolucja czy ewolucja – jeszcze nie wiadomo, co czeka Eurocash. 29 stycznia zawarł umowę z doradcą strategicznym, a następnie zaangażował kolejnych doradców, by pomogli mu w wyborze „optymalnych opcji strategicznych”. W piątek spółka poinformowała o uzyskaniu wyników analiz i zamiarze kontynuowania przeglądu opcji. Doradcy potwierdzili „zasadność dokonania restrukturyzacji”.
Firma przeanalizuje m.in. możliwość pozyskania inwestorów (dla całej spółki lub wybranych segmentów biznesu) i uporządkowania struktury grupy. Nie wyklucza też innych opcji, w tym zbycia aktywów. Więcej informacji nie udziela.
Podczas piątkowej sesji kurs obecnej na GPW spółki wzrósł o prawie 4 proc., do niemal 15 zł za sztukę.
Problemy w detalu
– Raport Eurocashu jest mocno enigmatyczny, trudno z niego wyczytać, w którym kierunku spółka chce podążyć. Pozostaje zbyt dużo niewiadomych, by pokusić się o ocenę wpływu tej informacji na wycenę – komentuje Krzysztof Kawa, analityk Ipopemy.
Zakłada, że chodzi raczej o ruch w obszarze segmentu detalicznego: pozyskanie inwestora, sprzedaż aktywów lub połączenie obu elementów.
– Firma wciąż ma problemy z uzyskaniem synergii z włączenia sieci sklepów Eko i Mila do Delikatesów Centrum. Ten brand jest zlepkiem sklepów własnych, przejętych od franczyzobiorców i wspomnianych dwóch marek, o powierzchni od niemal 200 do ponad 400 m kw. Jednym ze scenariuszy jest więc podział na segmenty i sprzedaż w częściach. To nie byłaby atrakcyjna opcja dla Dino czy Biedronki, ale dla Stokrotki obecnej przede wszystkim na wschodzie już bardziej, w zakresie punktów np. w centrum i na południu kraju – twierdzi Krzysztof Kawa.
Arūnas Zimnickas, prezes Stokrotki, mówił „PB” w styczniu, że chce w ciągu dwóch lat dokonać akwizycji, a jako warunek wskazał m.in. podobny model biznesowy, czyli prowadzenie punktów o powierzchni 320-1000 m kw.
Sam Eurocash też szykuje przejęcie w segmencie detalicznym. Miesiąc temu zawarł umowę kupna 49 proc. udziałów w Arhelanie, uzależnionej m.in. od zgody UOKiK. Przychody sieci prowadzącej ponad 100 sklepów przekroczyły w 2020 r. 500 mln zł.
– Arhelan dobrze wpasowuje się w geograficzne braki Eurocashu, trudno byłoby mu zbudować szybko taką sieć sklepów w północno-wschodniej Polsce. Jednak dokładanie kolejnego elementu do słabo działającego modelu nie poprawi znacząco sytuacji grupy – ocenia Krzysztof Kawa.

Ograniczenia i potencjał
Spółka zwiększyła w 2020 r. przychody o 2,2 proc. r/r do 25,4 mld zł, a zysk EBITDA o 1,2 proc. do 803,9 mln zł, ale zysk netto spadł o 14 proc. – do 68,1 mln zł. Za większość przychodów (74 proc.) i zysku EBITDA (78 proc.) odpowiadała sprzedaż hurtowa. Według danych PRM, Eurocash jest największą hurtownią multiasortymentową w Polsce. Ma kilkunastoprocentowy udział w rynku, a najwięksi konkurenci, Makro, Selgros i Specjał, tylko po kilka procent.
– Problemem dla Eurocashu, dotykającym inne hurtownie w mniejszym stopniu, może być malejąca od kilku lat liczba małych sklepów spożywczych. Zaostrza się rywalizacja pomiędzy franczyzodawcami a sieciami partnerskimi o punkty niezależne, a nawet należące do konkurencji. Rośnie też znaczenie sklepów wielkopowierzchniowych, głównie dyskontów i tzw. supermarketów proximity [150-500 m kw. – red.]. Zaopatrują się bezpośrednio u producentów i dystrybutorów, co odbija się na rynku hurtowym – mówi Agnieszka Skonieczna, główny analityk handlu detalicznego w PMR.
W segmencie detalicznym przychody Eurocashu wzrosły w 2020 r. o 3,2 proc. do 6,1 mld zł, a EBITDA o 1,4 proc. do 315 mln zł. Z danych PMR, uwzgledniających szacunkowe przychody sieci franczyzowych i partnerskich, wynika, że Eurocash ustępuje na polskim rynku handlu detalicznego wyłącznie Jeronimo Martins (Biedronka). Zdaniem Agnieszki Skoniecznej, mocną stroną grupy jest mnogość formatów i lokalizacji.
– Wspierane przez Eurocash sieci zrzeszają około 16 tys. niezależnych sklepów działających pod takimi markami jak abc, Groszek, Lewiatan, czy Gama. Może to jednak rodzić problemy związane z niejednorodnym wyglądem sklepów oraz brakiem unikatowej, dobrze zakomunikowanej oferty, także w obszarze marek własnych. Operowanie tak dużą i niejednorodną siecią może utrudniać organizację, ale stanowi duży potencjał dla rozwoju – komentuje Agnieszka Skonieczna.