Falowanie i spadanie

Jacek Zalewski
opublikowano: 2005-04-14 00:00

Po tym, jak Sojusz Lewicy Demokratycznej kategorycznie sprzeciwił się skróceniu kadencji parlamentu — czego symbolem było pokonanie na III Kongresie SLD „wiosennego” Krzysztofa Janika przez „jesiennego” Józefa Oleksego — wszyscy już postawili krzyżyk na wyborach 19 czerwca i pogodzili się z datą 25 września. Do niej przymierzały się zarówno partie polityczne, jak i bardzo wyczulone na zmiany środowiska gospodarcze oraz rynki. Okazuje się jednak, że wypadnie poczekać do rozstrzygającego głosowania Sejmu.

Słabnący SLD — którego postawa zdecyduje 5 maja o losach kadencji — zaczyna się właśnie zastanawiać, czy ze względów taktycznych nie opłaci mu się zmierzyć z przykrą rzeczywistością jednak w czerwcu, albowiem do września cena partyjnych akcji może na stałe spaść poniżej 5-proc. wyborczego progu. Sytuacja rzeczywiście jest dynamiczna — najpierw SLD przez lata dowodził budżetowej wyższości wyborów wiosennych nad jesiennymi, potem poczuł się „jagnięciem osaczanym przez prawicowe wilki” i odwrócił argumentację, a teraz znowu mu się odmienia. Czyżby postanowił odgryźć się prześladowcom, niczym pamiętny kot a la zając z „Misia”?

Najśmieszniejsze, że wystraszony własnym losem SLD nagle przestaje się troskać terminem referendum konstytucyjnego — a przecież jeszcze niedawno był to główny powód trwania obecnego parlamentu do końca kadencji! Chociaż... Taki zwrot wydaje się zrozumiały, albowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż Konstytucja dla Europy przepadnie już 29 maja we Francji — i Polsce przestanie grozić etykietka unijnej czarnej owcy.

Jaki wniosek z całej tej kalendarzowej huśtawki? Naprawdę wypada uzbroić się w cierpliwość i poczekać na zapalenie się 5 maja wyniku głosowania na sejmowej tablicy. Za uchwałą o skróceniu kadencji musi opowiedzieć się co najmniej 307 posłów, czyli każda nieobecność jest głosem za trwaniem do września. Notabene — powszechna uwaga koncentruje się na klubie SLD, a przecież nikt nie zagwarantuje, iż za skróceniem o trzy miesiące osobistych przywilejów zagłosują w komplecie posłowie z innych partii! Liderzy mogą wygłaszać deklaracje, tymczasem „szeregowcy” zdają sobie sprawę, że większość z nich nie ma szans na reelekcję...