Okazuje się, że tzw. Konstytucja biznesu, oczko w głowie premiera Mateusza Morawieckiego, nie robi wrażenia na organach skarbowych. Dotyczy to także jednego z jej filarów, czyli zasady pewności prawa. Urzędnicy resortu finansów próbują podważać wydane firmom interpretacje podatkowe, z których wynika prawo nabywców nieruchomości komercyjnych (centra handlowe, biurowce) do odliczenia podatku VAT oraz pomijają korzystne dla firm orzecznictwo sądowe w tym zakresie. O tym, jak bardzo w tych sprawach fiskus się myli, świadczą orzeczenia sądowe, w tym Naczelnego Sądu Administracyjnego.



Niedawno zapadł kolejny wyrok niekorzystny dla resortu finansów. Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie orzekł 6 września, że duży inwestor (prosi o anonimowość) miał prawo odliczyć 42 mln zł podatku VAT, który zapłacił w cenie nabycia kompleksu biurowego w Warszawie (opis sprawy w ramce) i nie musi tej kwoty oddawać skarbówce. Inwestor ten jako pierwszy w stolicy wygrał ze skarbówką proces dotyczący reklasyfikacji sprzedaży nieruchomości nie mając nawet wspierającej go interpretacji podatkowej.
Firmy w pułapce
Przez lata organa skarbowe wydawały inwestorom interpretacje podatkowe stwierdzające, ze sprzedaż nieruchomości komercyjnej jest dostawą towarów, więc podlega podatkowi VAT. Kupujący występowali więc o zwroty podatku do urzędów skarbowych. Często te kwoty szły w dziesiątki, a nawet setki milionów złotych. Po pewnym czasie skarbówka zmieniła zdanie — w sposób niekorzystny dla firm.
— Fala kontroli podatkowych, która spadła na transakcje sprzedaży nieruchomości komercyjnych w drugiej połowie 2016 r., była dużym wstrząsem dla branży nieruchomości komercyjnych. Przez wiele lat tego rodzaju transakcje były klasyfikowane jako podlegające VAT, a minister finansów wydał tysiące interpretacji indywidualnych, które potwierdzały takie stanowisko. Nagła zmiana podejścia spowodowała, że inwestorzy obawiają się dokonywać transakcji, ponieważ nikt nie wie, jak powinny być one kwalifikowane — czy jako sprzedaż nieruchomości, czy zorganizowanej części przedsiębiorstwa — mówi Paweł Toński, szef zespołu podatkowego ds. nieruchomości komercyjnych w Crido.
Uznanie transakcji za sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa oznacza, że nie nalicza się od niej VAT i go nie płaci, a więc nie można go odzyskać. Post factum skarbówka zaczęła masowo domagać się od inwestorów oddania podatku VAT odliczonego na podstawie interpretacji uzyskanych od fiskusa.
— Dla branży to szokujące, ponieważ inwestorzy traktowali takie interpretacje indywidualne jako instrument dający poczucie bezpieczeństwa, co jest bardzo ważne, gdyż w grę wchodzą transakcje o wartości od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych — mówi Paweł Toński. Wiele takich spraw trafiło do sądów, które stają po stronie przedsiębiorców, nawet tych, którzy nie mają chroniących ich interpretacji podatkowych.
— Niezależnie od tego czy podatnik posiadał interpretację czy nie, wydaje się, że linia orzecznicza sądów administracyjnych zmierza w tym kierunku, że typowa transakcja sprzedaży nieruchomości komercyjnej jest opodatkowana VAT-em. Wyrok, o którym mówimy, jest pierwszym orzeczeniem stołecznego WSA, które stanowczo potwierdza prawidłowość stanowiska podatnika. To o tyle istotne, że większość inwestorów z branży nieruchomości komercyjnych ma siedziby w Warszawie i to przed tym sądem będzie się rozstrzygała większość sporów w tym zakresie — mówi Andrzej Puncewicz, szef zespołu postępowań sądowych w Crido, pełnomocnik zwycięskiego inwestora.
Zapłaci społeczeństwo
Andrzej Puncewicz opowiada, jak „kreatywnie” organy skarbowe tworzyły swoją narrację w omawianych przypadkach.
Przedstawia to na przykładzie innej swojej wygranej sprawy tego inwestora (spór o zwrot VAT-u wysokości 120 mln zł).
— Posiadając indywidualne interpretacje podatnicy mają prawo oczekiwać, że ich rozliczenia nie będą kwestionowane, niezależnie od tego, czy podatek muszą zapłacić, czy mają uzyskać jego zwrot. Natomiast dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Warszawie w prowadzonej przeze mnie sprawie stwierdził, że interpretacja podatkowa nie chroni… prawa do zwrotu podatku VAT. To szokujące podejście. Dobrze że WSA tego nie uznał i przyznał mojemu klientowi prawo do uzyskania zwrotu podatku w kwocie 120 mln zł — mówi Andrzej Puncewicz.
Jego zdaniem skarbówka powinna się wycofać ze ścigania transakcji zakupu nieruchomości komercyjnych, skoro przegrywa w sądach.
— W przeciwnym razie skarb państwa poniesie olbrzymi koszt odsetek za zwłokę, które będzie musiał wypłacać od wstrzymanych firmom zwrotów VAT-u. W jednej tylko naszej sprawie dotyczącej wstrzymanego zwrotu VAT-u w kwocie 120 mln zł wysokość odsetek za zwłokę wynosi aktualnie aż 20 mln zł, a zanim sprawę rozpozna NSA, kwota ta ulegnie podwojeniu — zauważa Andrzej Puncewicz.
IAS Warszawa potwierdził „PB” przegranie sprawy przed stołecznym sądem administracyjnym z inwestorem o 42 mln zł. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku podejmie decyzję, czy wniesie kasację do NSA.
OKIEM INWESTORA
Absurdalne metody
CZŁONEK ZARZĄDU DUŻEGO DEWELOPERA PROSZĄCY O ANONIMOWOŚĆ
Mamy kilka spraw, w których organy skarbowe chcą podważyć nasze interpretacje podatkowe sprzed kilku lat w zakresie obrotu nieruchomościami komercyjnymi. W naszej branży takich działań skarbówki jest wiele. Jej metodą zmierzającą do zakwestionowania interpretacji, jakie posiadają firmy, jest wyszukiwanie na siłę, nawet minimalnych różnic w stanach faktycznych opisanych w uzyskanych interpretacjach a rzeczywistością. Prowadzi to do tego, że inwestorzy obawiają się dokonywać transakcji. Dochodzi wręcz do komediowych sytuacji przy składaniu wniosków o interpretacje podatkowe dotyczące planowanych inwestycji. Słyszałem o absurdalnych żądaniach skarbówki, która domagała się, aby w podawanych stanach faktycznych firmy szczegółowo opisywały np. szlabany przy biurowcach, wiaty, ogrodzenia, rodzaje nawierzchni itp. Po co? Chyba po to, aby za kilka lat do czegoś się przyczepić. Przecież szlaban może zostać wymieniony a ogrodzenie zdemontowane. Generalnie postępowanie organów skarbowych w naszej branży jest nacelowane na ściągnięcie jak największej kwoty od przedsiębiorców do budżetu państwa. Dobrze, że sądy nie pozwalają fiskusowi na takie naganne praktyki.
Biznes jak po grudzie
Spółka w kwietniu 2016 r. kupiła kompleks budynków biurowych w Warszawie za 40,5 mln EUR. Transakcja została zakwalifikowana jako dostawa towarów podlegająca VAT. Inwestor zapłacił ten podatek na rzecz sprzedawcy (42 mln zł), odliczył go i wystąpił o jego zwrot do urzędu skarbowego. Po kontroli US Warszawa-Śródmieście firma uzyskała zwrot VAT. Kilka miesięcy później Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy w Warszawie wszczął kontrolę w spółce. Stwierdził, że transakcja stanowiła sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa i nie powinna podlegać VAT, więc zwrot podatku nie należał się spółce. W 2017 r. decyzja ta została utrzymana przez dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Warszawie. Spółka złożyła skargę do sądu administracyjnego. Stołeczny WSA przyznał rację podatnikowi i sprawę umorzył. Skarbówka ma teoretyczną możliwość wniesienia kasacji do NSA.