Francuzi też mieli swoją "sprawę Bumechu"

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2017-03-28 11:14
zaktualizowano: 2017-03-28 11:22

UKNF wątpi, by komunikat o wielkim chińskim inwestorze w małym Bumechu był prawdziwy. Jesienią ubiegłego roku jeszcze większy "numer" wykręcono na parkiecie w Paryżu.

Zaczęło się od perfekcyjnie przygotowanego, ale fałszywego komunikatu prasowego, który 22 listopada 2016 r. o godz. 16.05 trafił do skrzynek dziennikarzy. Firma Vinci, światowy gigant budowlany, informowała, że z powodu poważnych nieprawidłowości księgowych rozstała się z dyrektorem finansowym.

W komunikacie był m.in. link do fałszywej strony internetowej Vinci, spreparowanej na tę okazję. Był też fałszywy numer telefonu do osoby, która udawała rzecznika prasowego. Po dwóch minutach informację puściły w świat agencje Bloomberg i Dow Jones. W 10 minut akcje Vinci potaniały o 19 proc., a kapitalizacja stopniała o 7 mld EUR.

W kolejnych minutach firma zaczęła reagować i dementować fałszywe informacje, a kurs się podniósł. Śledztwo w tej sprawie trwa. Wiadomo m.in., że nie doszło do żadnego włamania do systemów firmy Vinci. Francuska Komisja ds. Rynków Finansowych pracuje nad wzmocnieniem dobrych praktyk obowiązujących emitentów, instytucje i dziennikarzy. 

Notowania Vinci na feralnej sesji spadły o 19 proc.