24 lutego zapada prawomocny wyrok przeciwko Getin Noble Bankowi (I ACa 563/21). Sąd uznaje umowę kredytową za nieważną (w sentencji) i na tej podstawie ustala kwotę nadwyżki spłat rat nad kwotę kredytu, którą bank musi zwrócić klientowi. Bank robi przelew, ale problem w tym, że klienci, dopóki nie zapadł prawomocny wyrok, w dalszym ciągu płacili raty, a kwoty te nie były uwzględnione w pierwotnym roszczeniu. Bank ignoruje reklamacje, a kwota jest niebagatelna, bo chodzi o 37 tys. zł, które wpłacono przez niemal 1,5 roku.
– Nie mogliśmy rozszerzyć kwoty, gdyż po jej ustaleniu w I instancji, gdzie wygraliśmy, procedura nie przewiduje takiej możliwości w przypadku, jeśli to nie my składaliśmy apelację – wskazuje Agnieszka Sobczyk, radca prawny KL Legal, która prowadziła sprawę.
– Zgodnie z przyjętą polityką bank nie wypowiada się w kwestiach związanych z indywidualnymi sporami sądowymi. Chciałbym jednak zapewnić, że bank w pełni respektuje i wykonuje prawomocne wyroki sądów w zakresie obowiązujących przepisów prawa – napisał Artur Newecki, rzecznik prasowy Getin Noble Banku, w odpowiedzi na nasze pytania.
W rezultacie trzeba wytoczyć bankowi kolejny proces, choć w wyroku stoi na pierwszym miejscu, że umowa jest nieważna. To nie jedyny taki przypadek – 27 kwietnia 2022 roku zapadł prawomocny wyrok przeciwko Santander Consumer Bankowi (sygn. I ACa 1505/20). Sytuacja niemal identyczna – umowa nieważna w sentencji, zasądzona rozliczona przez sąd kwota, a płaconych w trakcie procesu rat bank nie chce zwrócić.
– Musimy pozwać bank o kolejne okresy. U klientów to budzi duże oburzenie, bo przecież mają tę nieważność w sentencji, a bank tego nie przestrzega – mówi Agnieszka Sobczyk.
Santander Consumer Bank odmówił komentarza, zasłaniając się tajemnicą bankową.

Jak mówią prawnicy, stwierdzona przez sąd nieważność umowy oznacza, że należy ją traktować tak, jakby nie obowiązywała ona od samego początku. To oznacza, że bank oraz kredytobiorca powinni zwrócić sobie nawzajem uzyskane świadczenia – kredytobiorca oddaje kwotę kredytu, a bank wpłacone raty. Zachowanie banków jednak komplikuje sytuację.
– Umowa, która nie istnieje, nie może nagle zaistnieć. Dla klienta to są różnego rodzaju ograniczenia w postaci np. niemożności zaciągania kredytów. A to rodzi już proces odszkodowawczy – przygotowujemy też dla naszych klientów pozwy o zadośćuczynienie – mówi Agnieszka Sobczyk.
W sentencji i w uzasadnieniu
Choć sądy unieważniają umowy już od jakiegoś czasu, nie zawsze dzieje się to tak samo. Unieważnienia w sentencji wyroku są stosunkową nowością, wcześniej prawnicy frankowiczów składali raczej pozwy o zapłatę, co skutkowało tym, że o unieważnieniu sąd wypowiadał się w uzasadnieniu wyroku, a w sentencji jedynie zasądzał odpowiednią kwotę.
– Wcześniej zdarzały się procesy, gdy sąd przesłankowo uznawał umowę za nieważną, czyli zasądzano pieniądze na tej podstawie, że umowa jest nieważna, ale było to tylko w uzasadnieniu. Banki mówiły, że nie mogą zapłacić, bo za ten okres umowa nie jest rozliczona. Teraz jest już stwierdzenie tego rodzaju w sentencji wyroku, a banki dalej twierdzą, że nie mogą zapłacić, bo nie jest to objęte wyrokiem. A nie może być objęte, bo procedura na to nie pozwala – mówi Agnieszka Sobczyk.
Tego typu wyrok zapadł 20 stycznia 2022 r. Wydawało się, że wszystko będzie w porządku, bo bank zgodził się na wykreślenie hipoteki, usunięcie danych z rejestrów dłużników, zwrócił weksel, ale nie zwrócił pieniędzy nieobjętych pierwszym procesem.
Innym interesującym przykładem, gdy nastąpiło zasądzenie z nieważności ustalonej przesłankowo, jest wyrok przeciwko Credit Agricole z 29 marca 2022 r., który zapadł w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Mimo wyroku bank utrzymuje w BIK, że umowa jest ważna. Nie wypłacił nadwyżki nad kwotę udostępnioną, ani nawet tego, co pobiera ponad to, co sam domaga z tytułu nieważności. Na dodatek jeszcze przed prawomocnym wyrokiem klient otrzymał pozew od banku o kapitał kredytu plus wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, a jednocześnie utrzymano kredyt i raty kapitałowo-odsetkowe.
– Niestety nie jestem upoważniony do udzielania informacji na temat relacji banku z jego klientami. Mogę jedynie stwierdzić, że w wyroku, którego sygnaturę przywołano, sąd nie stwierdził nieważności umowy – mówi Przemysław Przybylsk, rzecznik prasowy Credit Agricole.
– Dla mnie jest to postępowanie całkowicie niezrozumiałe. My wytaczaliśmy w latach 2015-2017 powództwa przy przesłankowej nieważności z różnych względów (co do ryzyka kosztów, ryzyka prawnego, oceny skutków abuzywności postanowień umowy czy statusu konsumenta), bo ta linia orzecznicza nie była jeszcze tak ukształtowana. Wtedy banki argumentowały, że nieważności umowy nie ma w sentencji. Teraz ta ocena umowy jest już w sentencji wyroku, natomiast bank nadal nie uznaje za stosowne postąpić stosownie do jego treści. To sytuacje dla klientów kuriozalne, ja nie umiem im tego wyjaśnić – mówi Agnieszka Sobczyk.
Prawniczka wspomina jedną z pierwszych prawomocnych wygranych. W 2017 r. sąd prawomocnie odfrankowił umowę, czyli usunął klauzulę kursową, pozostawiając umowę w mocy, co sprawiło, że kredyt stał się złotowy, ale oprocentowany LIBOR.
– Nie doczekaliśmy się nowego harmonogramu spłat, więc musieliśmy bank pozwać jeszcze raz. Wygraliśmy ponownie w marcu 2022 r. i obyło się bez apelacji. Ostatnio uczestniczyłam w tej samej sprawie w zawezwaniu do próby ugodowej na wypadek nieważności umowy, której nie stwierdzono. I tak też doszło do rozliczenia z klientami. A mimo to bank zawezwał ich do próby ugodowej z związku z roszczeniem o zwrot kapitału z nieważnej umowy, choć sąd stwierdził coś innego, a bank tego nie skarżył – mówi Agnieszka Sobczyk.
