Funduszowe rodzeństwo podbija rynki rozwinięte

opublikowano: 28-05-2017, 22:00

Portfele dwóch produktów z oferty Skarbca TFI wypchano akcjami spółek wzrostowych i liderów branż. Opłaciło się

Od początku tego roku fundusze z grupy akcji globalnych rynków rozwiniętych zarobiły średnio 8,1 proc. (wycena na 24 maja 2017 r.). W tym czasie Skarbiec Spółek Wzrostowych wypracował 25,1 proc. To najwięcej w grupie. Na drugim miejscu, z wynikiem 20,9 proc., uplasował się Skarbiec Top Brands. To nie jedyny horyzont, w którym fundusze z oferty Skarbca TFI przewodzą stawce.

DOSTRZEŻONE:
DOSTRZEŻONE:
Dwa fundusze, którymi zarządza Bartosz Szymański, dostrzegli w końcu klienci. Wcześniej, mimo dobrych wyników, świeżego kapitału było jak na lekarstwo.
ARC

W perspektywie trzyletniej stoją na najwyższych miejscach podium, choć tym razem najlepszy wynik (40 proc.) należy do Skarbiec Top Brands. Skarbiec Spółek Wzrostowych zarobił w tym czasie o 2 pkt. proc. mniej. Na krótszych dystansach radzą sobie równie dobrze. Na drugie i trzecie miejsce w grupie zapracowały wynikami lepszymi od średniej w grupie o 4,8 pkt. proc. (Skarbiec Spółek Wzrostowych) i 4 pkt. proc. (Skarbiec Top Brands).

Bracia, ale nie bliźniacy

Dobre na tle rywali i zbliżone do siebie wyniki to wspólny mianownik, fundusze nie są jednak jak dwie krople wody. Najbardziej wymierna różnica to wielkość aktywów. Na koniec kwietnia aktywa funduszu Spółek Wzrostowych wynosiły 277,9 mln zł. Top Brands jest ponad 10-krotnie mniejszy (w tym samym czasie pracowało w nim 25,6 mln zł). Alokacja w akcje pierwszego na koniec kwietnia wynosiła 84 proc., a mniejszego 96 proc. Zarządzający funduszami Bartosz Szymański podkreśla jednak, że ekspozycja na rynek akcyjny w praktyce, w obu przypadkach, zbliżona jest do 100 proc.

— W skład pozostałej części portfela wchodzą kwity depozytowe, które zapewniają furtkę do inwestowania w akcje na bardziej egzotycznych rynkach — wyjaśnia Bartosz Szymański. Kryteria, które dana spółka musi spełnić, by trafić do któregoś z portfeli, są zbliżone, ale decydujące są niuanse.

— Skarbiec Spółek Wzrostowych, jak sama nazwa wskazuje, koncentruje się na spółkach o profilu wzrostowym, a więc takich, które charakteryzują się wysoką dodatnią dynamiką generowanych wyników. Wynika to ze specyfiki produktów, usług i rozwiązań, które oferują swoim klientom. Są to firmy o globalnym zasięgu, odpowiadające na ciągle zmieniające się potrzeby konsumentów i często takowe kreujące. W tym obszarze prym wiodą spółki związane z nowymi technologiami, takimi jak chociażby media społecznościowe, e-commerce/m-commerce czy szeroko rozumiana rozrywka elektroniczna. Innowacyjny profil działalności spółek zapewnia im spore przewagi konkurencyjne i pomaga w utrzymaniu wyników finansowych w trajektorii wzrostowej, z dynamiką roczną bardzo często powyżej 20 proc. — mówi Bartosz Szymański.

Na koniec kwietnia 46 proc. aktywów funduszu Skarbiec Spółek Wzrostowych ulokowanychbyło w sektorze IT. Za 27,3 proc. składu portfela odpowiadał sektor dóbr konsumpcyjnych, a 17,7 proc. usługi.

— W przypadku Skarbiec Top Brands, podobnie jak w drugim funduszu, liczą się liderzy poszczególnych branż, jednak same branże nie muszą wyróżniać się tak wysoką dynamiką wzrostu. Spółki mają zaś ugruntowaną pozycję na rynku, są numerem jeden w swojej kategorii, mają wierną i oddaną rzeszę fanów, a pokonanie ich na własnym podwórku wydaje się niemal niemożliwe. Flagowym przykładem jest Apple — mówi Bartosz Szymański.

Na koniec kwietnia w sektor IT zainwestowano 39,6 proc., 19 proc. w usługi, a 18,6 proc. w dobra konsumpcyjne. Oba fundusze inwestują przede wszystkim na rynkach USA i Europy Zachodniej, z tym że w przypadku funduszu Spółek Wzrostowych komponent polski stanowi około 20-25 proc., a w portfelu Top Brands znaleźć można tylko pojedyncze spółki z rodzimego rynku.

— Polskie spółki charakteryzują się niższą zmiennością niż spółki zachodnie i dlatego ich większy udział portfelu funduszu Skarbiec Spółek Wzrostowych, może uzasadniać niższą ocenę ryzyka tego funduszu w porównaniu do funduszu Top Brands — wyjaśnia Bartosz Szymański. Na 7-stopniowej skali ryzyka, przypisano im wartość — odpowiednio — 5 i 6.

Przełom w nastawieniu

Kolejną pozycję na liście cech wspólnych obu funduszy dopisali sami klienci.

— Silny ruch wzrostowy, z którym mieliśmy do czynienia po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych był wielkim zaskoczeniem dla komentatorów, ekonomistów czy inwestorów. Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na rynki giełdowe, które kolejne tygodnie zamykały na nowych szczytach. W oczekiwaniu na korektę inwestorzy wstrzymywali się z decyzjami. Korekta jednak nie nadeszła — ochłodzenie nastrojów na rynkach europejskich przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji trudno nazwać korektą, więc inwestorzy stwierdzili, że chyba nie ma co dłużej czekać. Od kilku tygodni obserwujemy napływy do tych funduszy. Wcześniej, mimo bardzo dobrych wyników, nie cieszyły się zainteresowaniem klientów — mówi Bartosz Szymański. Specjalista podkreśla, że wyniki finansowe spółek i dane makroekonomiczne przemawiają za pozytywnym nastawieniem do akcji, a jedyne poważne ryzyko tkwi w świecie polityki.

— Tego nie jesteśmy jednak w stanie skwantyfikować — zaznacza zarządzający. Jego zdaniem, kluczem do sukcesu w długim terminie jest żelazna konsekwencja w realizacji założeń polityki inwestycyjnej.

— Historyczne wyniki obu funduszy dowodzą, że ciągła selekcja spółek, które wyróżniają się na tle konkurencji jakością produktów i ponadprzeciętną dynamika wyników finansowych. dużo wyższą niż średni wzrost PKB, są najlepszym dowodem na to, że w długim terminie wyniki funduszy powinny być lepsze niż wynikałoby to z zachowania szerokiego rynku — podsumowuje Bartosz Szymański.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Justyna Dąbrowska

Polecane