Wall Street udało się otrząsnąć po spadkach cen na początku roku, a indeks S&P 500, będący punktem odniesienia, w ostatnich tygodniach ustanowił rekordy.
Kolejny rozdział na giełdzie napiszą amerykańscy giganci technologiczni, tzw. wspaniała siódemka, którzy w tym tygodniu rozpoczynają sezon wyników.
- Wyniki będą ważne dla utrzymania dynamiki, którą ostatnio obserwowaliśmy. Jeśli spełnią oczekiwania, a nawet je przekroczą, rynek będzie dalej rósł – ocenia Lars Skovgaard Andersen, strateg inwestycyjny w Danske Banku.
Siedmiu amerykańskich gigantów giełdowych – Nvidia, Apple, Microsoft, Amazon, Alphabet, Meta i Tesla – odnotowało eksplozję wyceny w ostatnich latach. Ich łączna kapitalizacja rynkowa stanowi ponad 30 proc. indeksu S&P 500, a jednocześnie mają około jednej piątej udziału w globalnym indeksie MSCI ACWI.
Wielki powrót
Wyniki finansowe gigantów technologicznych pojawią się po burzliwej pierwszej części roku, kiedy akcje wspaniałej siódemki zaledwie pod koniec kwietnia notowały 22-procentowy spadek. Od tego czasu nastroje znacząco się poprawiły, a akcje grupy wzrosły o 35 proc., przyczyniając się do rekordu S&P 500.
- Inwestorzy obawiali się, że groźby Donalda Trumpa dotyczące ceł i plany dużych oszczędności w budżecie państwa uderzą w firmy technologiczne. Obawy te przerodziły się w błędną spiralę, która pociągnęła akcje w dół. Od tego czasu widzimy, że strukturalny trend wzrostowy w dziedzinie sztucznej inteligencji jest nienaruszony, a nadchodzące sprawozdania finansowe powinny to potwierdzić – mówi Henrik Karlsen, dyrektor inwestycyjny w funduszu technologicznym Horizon3, który inwestuje w Amazon, Microsoft i Nvidię.
Lars Skovgaard Andersen ocenia, że odbicie notowań siedmiu gigantów giełdowych w ostatnich miesiącach pokazuje również, że obecnie potrzeba będzie czegoś więcej, by zadowolić inwestorów.
- Kiedy akcje rosną tak gwałtownie przed publikacją wyników, to utrzymanie tej dynamiki staje się trudniejsze, ponieważ oczekiwania inwestorów nie zawsze pokrywają się z oczekiwaniami analityków – mówi ekspert.
Przykładem były piątkowe notowania Netfliksa, które spadły o 5 proc. po opublikowaniu sprawozdania za II kwartał. Wyniki były lepsze od oczekiwań analityków, a dodatkowo zarząd podniósł prognozy przychodów.
Odbicie notowań siedmiu gigantów giełdowych w ostatnich miesiącach pokazuje również, że obecnie potrzebne będzie więcej, aby zadowolić inwestorów.
Czas pokazać efekty AI
Alphabet i Tesla jako pierwsze opublikują wyniki w środę wieczorem po zamknięciu amerykańskiej giełdy. W przyszłym tygodniu dołączą do nich Meta, Microsoft, Amazon i Apple, a wyniki Nvidii zostaną opublikowane dopiero pod koniec sierpnia.
Horizon3 sprzedał akcje Tesli ze swojego portfela wiosną. W tym roku wartość akcji spadła o 18 proc., m.in. z powodu politycznej aktywności Elona Muska.
- Coraz trudniej nam zrozumieć, na czym on się właściwie skupia. Szczególnie uważnie śledzimy postępy Tesli we wdrażaniu Robotaxi [autonomicznej taksówki - red.] i jak wygląda rentownosć tej działalności. Jednak akcje są dla nas obecnie zbyt drogie – mówi Henrik Karlsen, który zwraca uwagę, że wskaźnik cena/zysk wynosi obecnie 170.
Ponadto w nadchodzącym tygodniu uwaga skupi się na takich firmach jak Alphabet, Microsoft, Meta i Amazon, które dokonują ogromnych inwestycji w infrastrukturę służącą do opracowywania i obsługi rozwiązań sztucznej inteligencji. Pytanie brzmi, czy wzrost i marże dorównają fali inwestycji. Według szacunków analityków agencji Bloomberg cztery spółki zwiększą inwestycje z 311 mld USD w 2025 r. do 337 mld w 2026 r.
- Popyt na sztuczną inteligencję zgłaszają nie tylko firmy, ale także kraje, które chcą dołączyć do wyścigu. Wiemy, że te firmy będą musiały intensywnie inwestować, aby odnieść sukces, dlatego spodziewamy się dalszych, dużych inwestycji – i jesteśmy z tego zadowoleni, ponieważ jesteśmy inwestorami długoterminowymi. Ważne jest jednak, aby wzrost gospodarczy podążał za tym trendem, a marże się utrzymywały, bo jeśli inwestycje będą rosły, a wzrost gospodarczy ulegnie zahamowaniu, będziemy musieli zachować szczególną ostrożność – mówi Henrik Karlsen, który wskazuje, że ostatni spadek wartości dolara względem euro może mieć pozytywny wpływ, ponieważ zwiększa konkurencyjność i marże zysku amerykańskich firm poza Stanami Zjednoczonymi.
Potwierdza to Lars Skovgaard Andersen z Danske Banku.
- Popyt to jedno, ale musimy też zobaczyć, jak te firmy zaczynają zarabiać na swoich przedsięwzięciach. To mnie właśnie interesuje – mówi ekspert.
Dane firmy badawczej Factset pokazują, że podczas gdy indeks S&P 500 ma odnotować wzrost zysków o 5,6 proc. w tym roku obrotowym, wspaniała siódemka ma osiągnąć aż 14 proc. wzrostu zysków w drugim kwartale. Bez tych siedmiu gigantów zyski indeksu S&P 500 wzrosłyby zaledwie o 3,4 proc.
Słaby początek
Pierwszy tydzień sezonu wyników w Stanach Zjednoczonych nie dał powodów do wielkiego optymizmu.
- Z niemal 60 spółek z indeksu S&P 500, które opublikowały wyniki kwartalne, przeszło 80 proc. pobiło prognozy rynku. Jednak nie wywołało to euforii wśród inwestorów, a w niektórych wypadkach zaowocowało nawet realizacją zysków – mówi Adam Stańczak, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
Jego zdaniem scenariusze optymistyczne są już w cenach akcji i tylko bardzo pozytywne zaskoczenia mogłyby jeszcze pchnąć giełdowe indeksy do góry. Jak dodaje, sezon wyników finansowych będzie oceniany przez pryzmat ryzyka związanego z turbulencjami gospodarczymi na rynku amerykańskim, szczególnie wojnami celnymi.
- Kluczowe będą prognozy. Niektóre firmy będą w stanie przerzucać część kosztów na konsumentów lub zdywersyfikować dostawy, dla innych nowy reżim celny może mieć już o wiele poważniejsze konsekwencje – uważa analityk DM BOŚ.
Zwraca też uwagę na zagrożenia dla rynku związane ze wzrostem inflacji, co pokazały ostatnie dane. W czerwcu roczna stopa inflacji w USA wzrosła do 2,7 proc. z 2,3 proc. odnotowanych w maju.
- O ile dla konsumentów wzrost cen towarów i usług wydaje się mieć jeszcze ograniczone znaczenie, to nie brakuje już ostrzeżeń przed wyższymi odczytami CPI w najbliższym czasie. Na rynek akcji może to mieć negatywny wpływ w kontekście oczekiwań dotyczących cięć stóp procentowych – ocenia Adam Stańczak.
Możliwa korekta
Zdaniem Sobiesława Kozłowskiego, analityka Noble Securities, należy też pamiętać, że w USA wskaźniki obrazujące nie tylko wycenę akcji, ale też nastroje inwestorów są obecnie na ekstremalnie wysokich poziomach.
- Mamy więc z jednej strony skrajną chciwość wśród inwestorów, z drugiej zaś historycznie rekordowe poziomy indeksów giełdowych. Pojawia się przy tym obawa o rozbieżność między polityką fiskalną prowadzoną przez administrację prezydenta Donalda Trumpa (redukcja podatków, wzrost wydatków) a restrykcyjną polityką banku centralnego (ograniczona skala obniżek stóp procentowych) – mówi Sobiesław Kozłowski.
Według niego w tej sytuacji obserwowane dotąd poziomy optymizmu mogą być trudne do utrzymania. Stąd też można oczekiwać pewnego schłodzenia na rynku akcji w drugiej połowie roku i korekty rzędu 5-10 proc.
Nie można jednak zapominać, że posunięcia amerykańskiego rządu skutkują osłabieniem dolara, co wspiera eksperterów i ich wyniki finansowe.
- Niemniej jednak zawirowania wokół ceł są czynnikiem ryzyka dla działalności gospodarczej oraz skutkują pogorszeniem sentymentu wśród inwestorów – zaznacza ekspert Noble Securities.
Czytaj także: Ameryka może wejść w łagodną recesję