Giełdy w USA kontynuowały przecenę

WST
opublikowano: 2008-11-11 22:05

Wtorek nie przyniósł niestety zmiany tendencji na amerykańskich giełdach. Indeksy spadały drugą sesję z rzędu. To zły znak również dla warszawskiej GPW, gdyż zapewne zechce ona – po świątecznej przerwie – „odrobić” zaległości. Nie można jednak wykluczyć, że silne przeceny jakie miały miejsce na niemal wszystkich światowych giełdach we wtorek skłonią jednak w środę graczy do odreagowania i doprowadzą do odbicia wskaźników.

Wróćmy jednak za Wielka Wodę. Na Wall Street przewaga zdecydowanie leżała po stronie sprzedających. Do wyzbywania się akcji inwestorów skłaniało kilka czynników. Przede wszystkim złe wyniki kwartalne kilku spółek, a co chyba ważniejsze pesymistyczne prognozy na przyszłe miesiące.

Swoje trzy grosze dorzuciły dane makro oraz raport Credit Suisse Group. Analitycy stwierdzili, że najbardziej rozwinięte gospodarki świata znalazły się w najgorszej recesji od 1945 r. Specjaliści z CS obniżyli też szacunki wartości indeksu S&P 500 w połowie 2009 r. z 1200 do 1050 pkt. Wskaźnik stracił już w tym roku 37 proc.

Duży wpływ na decyzje inwestorów miały również taniejące surowce z ropą na czele. Jej cena zeszła znów poniżej 60 USD za baryłkę i znalazła się na 21 miesięcznym minimum. Międzynarodowa Agencja Energii obniżyła przy tym prognozę popytu na czarne złoto na przyszły rok. Postawą do zmiany projekcji jest oczekiwane spowolnienie światowej gospodarki.

Przed sesją opublikowany został indeks optymizmu wśród małych firm. Spadł on w październiku o kolejne 5,4 pkt do 87,5 pkt. To najniższa wartość wskaźnika od 28 lat. Do zera obniżył się również wskaźnik firm planujących zatrudnienie nowych pracowników w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

Graczy poważnie zaniepokoił raport Starbucks, największej sieci kafeterii. Światowy lider prognozuje spadek przyszłorocznych przychodów i zysku w skutek pogłębiających się problemów ekonomicznych, rzutujących na wydatki konsumentów. Spółka zawiesiła – na razie – dalsze plany ekspansji.

W niełasce graczy, spadając momentami ponad 15 proc. znalazł się General Motors. Z reprezentowanego przez spółkę sektora motoryzacyjnego dochodzą coraz bardziej pesymistyczne sygnały, zaś coraz więcej polityków, w tym nowy prezydent-elekt, lobbuje za rozszerzeniem planu ratunkowego Paulsona również na branże producentów samochodów.

Na południe podążał kurs American Express. Gracze w USA w przeciwieństwie do ich kolegów z Europy źle przyjęli informację o zgodzie jaką wydał wydawcy kart Fed na przekształcenie się w bank komercyjny. Tym samym AE będzie mógł skorzystać z pomocy finansowej oferowanej w ramach wspomnianego wcześniej „planu Paulsona”.

Pod kreską toczyła się wymiana papierów Prudential. To „zasługa” specjalistów z Goldman Sachs, którzy obniżyli rekomendację dla biznesu ubezpieczeń na życie z „neutralnie” do „ostrożnie”. I zalecili sprzedaż udziałów Prudential, Lincoln National, Principal Financial Group oraz Hartford Financial Services Group.

Przecena na rynku surowcowym uderzyła w notowania koncernów paliwowych. Na wartości traciły m.in. papiery Exxon Mobil oraz Chevron.

W drugiej połowie sesji pojawił się cień nadziei na udany finisz, gdyż indeksy odrobiły niemal całość wcześniejszych strat (DJ spadał nawet ponad 300 pkt). Szybko jednak podaż znów podjęła kontratak. W efekcie ostatni dzwonek złapał indeks DJ na 1,99 proc. stracie, S&P i Nasdaq straciły po 2,2 proc.