Na poprawiające się fundamenty miedzi, cynku, niklu, a także węgla ciepłowniczego szwajcarska firma wskazuje w prezentacji opublikowanej we środę. To oznaczałoby kontynuację odbicia subindeksu metali przemysłowych S&P GSCI. Od marca wskaźnik zyskał 11,5 proc., po tym jak trzyletnia bessa sprowadziła jego wartość w dół aż o 40,4 proc. (na poprawie perspektyw rynków metali zyskuje także KGHM, którego notowania wzrosły od początku roku o 20,0 proc.).
Glencore oczekuje, że od przyszłego roku w deficyt wejdzie rynek miedzi. W drugiej połowie roku firma spodziewa się ograniczenia podaży rudego metalu, za sprawą niedoborów złomu miedzianego, a także ryzyka przestojów w zdekapitalizowanych hutach i opóźnień w nowych projektach. Jednocześnie odbić się powinien popyt, co miałoby związek z ożywieniem w Chinach i gospodarkach rozwiniętych.
Jeszcze w tym roku w deficycie znajdzie się rynek cynku, a niedobór niklu utrzyma się, o ile nie zostanie zniesiony zakaz eksportu surowca z Indonezji. Nadmiar popytu utrzyma się jedynie na rynku węgla ciepłowniczego. Jednak według Glencore także fundamenty rynku tego surowca poprawiają się, w związku z prawdopodobnym ograniczeniem podaży przez producentów ponoszących straty. Ze stratą zostało wydobyte 35 proc. węgla dostarczanego drogą morską. Zdaniem firmy rola tańszego paliwa oznacza, że węgiel ma jeszcze potencjał zwyżek.
