Glovo ma sposób na szybsze dostawy

Łukasz Rawa
opublikowano: 2025-01-02 20:00

Jedna z czołowych firm polskiego rynku dostaw jedzenia pracuje nad skracaniem czasu realizacji zamówień, poszerza ofertę i inwestuje w aplikację. W tym roku planuje ekspansję w mniejszych miejscowościach.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak Glovo zamierza rozwijać swoją działalność w Polsce
  • jakie wyniki finansowe osiąga Glovo w Polsce
  • jakie innowacje technologiczne wprowadza Glovo
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2024 r. wartość polskiego rynku dowozów ma przekroczyć 10,2 mld zł, a do 2028 r. ma osiągnąć 12,9 mld zł. Rośnie także segment zamówień online, który obecnie jest wart ponad 4,4 mld zł – szacuje firma kurierska Stava. Według jej ekspertów Glovo plasuje się w branżowej stawce na pozycji wicelidera, ustępując miejsca jedynie Pyszne.pl, ale wyprzedzając Uber Eats.

Jednak biorąc pod uwagę kryterium przychodów, to według danych z KRS za 2023 r. Glovo prześcignęło już Pyszne.pl (firmy zanotowały odpowiednio 293 mln zł i 290 mln zł przychodów) i może tytułować się liderem rynku. Rynek delivery rozwija się, a wraz z rozwojem rywalizacja o palmę pierwszeństwa staje się coraz bardziej zacięta.

W tym roku obaj czołowi gracze upatrują swoich szans na rozwój zwłaszcza w poszerzaniu oferty o kolejne kategorie pozaspożywcze. Bogatszy asortyment ma sprawić, że klienci częściej będą korzystali z aplikacji.

– Kategorie pozaspożywcze mocno zyskują na znaczeniu. Elektronika, kwiaty, produkty dla domu czy zoologiczne to tylko niektóre z obszarów, które mają napędzać dalszy rozwój Glovo. Kluczową rolę ma dla nas również ekspansja w mniejszych miastach, gdzie potencjał rynku q-commerce dopiero zaczyna się ujawniać – mówi Sacha Michaud, współzałożyciel i wiceprezes Glovo.

Zamówienia spoza gastronomii obecnie stanowią już ponad 20 proc. wszystkich dostaw z platformy, a wiceprezes zapewnia, że rosną systematycznie z miesiąca na miesiąc. Niektóre kategorie, takie jak produkty domowe czy kwiaty, osiągnęły w zeszłym roku trzycyfrowe wzrosty sprzedaży.

– Chcemy, żeby każdy produkt dostępny w tradycyjnych centrach handlowych był osiągalny również w Glovo poprzez zaledwie kilka kliknięć – mówi Sacha Michaud.

Coraz bliżej rentowności

Hiszpański start-up Glovo rozpoczął działalność w 2015 r., a do Polski wszedł cztery lata później przez przejęcie platformy Pizzaportal.pl od AmRest Holdings. Na lokalnym rynku operacje prowadzi firma Restaurant Partner Polska będącą w pełni własnością spółki matki. W 2022 r. Glovo zostało przejęte przez niemieckie Delivery Hero. Marka działa już w 23 krajach, ale w 2023 r. w Polsce rentowna jeszcze nie była. Restaurant Partner Polska odnotowało wtedy przychody na poziomie 293 mln zł, co oznacza wzrost o 43 proc. r/r. Strata netto wyniosła 60,95 mln zł, co stanowi redukcję o 56 proc. r/r.

– Nie mogę ujawnić konkretnych danych dotyczących przychodów za 2024 r., ale najlepszym dowodem naszego rozwoju jest to, że w ciągu ostatnich dwóch lat podwoiliśmy skalę działalności. Polska pozostaje dla nas kluczowym rynkiem, na którym nieustannie inwestujemy – podkreśla Sacha Michaud.

Silną stroną firmy ma być zwłaszcza obszar technologii. Podczas niedawnej konferencji Glovo Next zaprezentowano nowe funkcjonalności aplikacji marki. Platforma wprowadza elementy społecznościowe, pozwalające klientom nawiązywać połączenia ze znajomymi, odkrywać nowe restauracje i tworzyć listy ulubionych produktów.

– Dzięki funkcji Picks użytkownicy mogą dzielić się swoimi ulubionymi restauracjami i daniami z bliskimi. To zupełnie nowy kierunek w naszej branży, który zmienia sposób, w jaki korzystamy z platform do zamawiania produktów – uważa Sacha Michaud.

Wiceprezes zapowiada, że Polska, jako jeden z rynków najbardziej otwartych na innowacje, będzie jednym z pierwszych krajów, gdzie te funkcje zostaną wdrożone.

Jeszcze szybsze dostawy

Glovo stawia również na stałą optymalizację operacyjną, co pozwala skracać czas dostawy, a to - jak twierdzi współzałożyciel firmy - dla klientów aplikacji jest kluczowe.

– Premiera kanapki Drwala w McDonald’s jest jednym z kluczowych momentów roku dla branży food delivery. W tym wymagającym okresie udało nam się skrócić średni czas dostawy o trzy minuty rok do roku, a względem miesiąca poprzedzającego premierę o dwie minuty. Może to nie brzmi imponująco, ale w świecie delivery to naprawdę znaczące osiągnięcie, dzięki któremu dostarczamy najszybciej w kraju – mówi Sacha Michaud.

Wiceprezes z optymizmem patrzy na przyszłość Glovo i rozwój rynku q-commerce.

– Widzimy swoją rolę w q-commerce jako kluczowego gracza napędzającego zmiany w sposobie, w jaki konsumenci dokonują zakupów. Dynamicznie rośnie zapotrzebowanie na wygodne i szybkie dostawy codziennych produktów, ale także na eksplorację nowych kategorii, które łączą zakupy z doświadczeniem. Q-commerce rozwija się w dwóch kierunkach: „konieczności”, gdzie liczy się wygoda i szybkość, oraz „przyjemności”, gdzie zakupy stają się formą rozrywki – mówi współzałożyciel Glovo.

Okiem ekspertki
Rynek dostaw ewoluuje
Agnieszka Górnicka
prezes Inquiry

Segment dostaw posiłków z restauracji jest już dobrze rozwinięty, co sprawia, że przestrzeń do działania dla poszczególnych graczy jest ograniczona. W związku z tym rozszerzanie oferty o nowe kategorie produktowe staje się naturalnym kierunkiem rozwoju. Liderzy rynku, jak Pyszne.pl czy Glovo, już teraz podejmują takie kroki. Pyszne.pl współpracuje z ponad tysiącem partnerów spoza gastronomii, podobnie Glovo, które obsługuje zamówienia na kwiaty, elektronikę czy artykuły małego gospodarstwa domowego. Jeszcze niedawno podział był jasny: sklepy spożywcze online, takie jak Lisek, skupiały się na dostawach żywności, podczas gdy Pyszne.pl czy Glovo koncentrowały się na posiłkach z restauracji. Dziś granice te ulegają zatarciu, a oba światy zaczynają się przenikać. Za kilka lat oferta głównych graczy może stać się jeszcze bardziej podobna, choć każdy będzie kładł akcent na nieco inne elementy. Równocześnie zakres usług znacząco się poszerzy w porównaniu do obecnej oferty. Nie jest wykluczone, że jeden z operatorów – być może Glovo lub Pyszne.pl – przekształci się w pełnoprawny marketplace gastronomiczno-spożywczy, integrując różnorodne usługi pod jednym szyldem.

Natomiast jeśli chodzi o branżę firm świadczących szybkie dowozy głównie ze sklepów, to w Polsce nadal daleka ona jest od dojrzałości. To wciąż nisza w ramach niszy – e-commerce stanowi niewielki wycinek handlu spożywczego, a q-commerce jest jeszcze mniejszym jego fragmentem. Niemniej firmy takie jak Lisek czy Żabka Jush, które działają na tym polu od dłuższego czasu, zbudowały solidne fundamenty, by rozwijać biznes, opierając się na zdobytych doświadczeniach. Największą przeszkodą w rozwoju tego segmentu pozostają przyzwyczajenia polskich konsumentów i specyfika lokalnego rynku handlu detalicznego. Sieć stacjonarnych sklepów – z Żabką na każdym rogu – skutecznie zaspokaja potrzeby klientów, ograniczając zainteresowanie zakupami online. W efekcie q-commerce, choć obiecujące, jeszcze długo nie stanie się codziennym rozwiązaniem dla polskich konsumentów.

Okiem eksperta
Q-commerce w ogniu wyzwań
Mirek Gral
wiceprezes Last Mile Experts

Rosnące koszty operacyjne, podsycane inflacją i wzrostem płacy minimalnej, stają się jednym z najpoważniejszych wyzwań dla firm działających w sektorze dostaw jedzenia z restauracji i sklepów. Należy się spodziewać, że wzrost kosztów znajdzie swoje odzwierciedlenie w cenach, które finalnie zapłacą konsumenci. Nie mniej istotnym problemem jest dostępność wykwalifikowanych pracowników – szczególnie kierowców, którzy posługują się językiem polskim lub angielskim. Rosnąca liczba dostawców z zagranicy może ograniczać komfort zamawiających, dla których brak możliwości skutecznej komunikacji z kurierem bywa zniechęcający. Trzecim wyzwaniem pozostaje opłacalność samego modelu q-commerce. Globalni gracze coraz częściej wycofują się z rynku po latach intensywnego „palenia gotówki”. W efekcie branża zmierza ku sytuacji, w której przetrwają jedynie nieliczni – ci działający na granicy rentowności, a czasem wciąż poniżej niej.