Nierówności ekonomiczne w Polsce rosną – wynika z opracowania naukowców z London School of Economics. Beata Smarzyńska-Javorcik, Profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego i pierwsza Polka, która została główną ekonomistką Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, zwraca uwagę, że to istota kapitalizmu.
Więcej dla wszystkich
- 30 lat temu w Polsce socjalistycznej nie było związku pomiędzy wykształceniem a pracą, pomiędzy produktywnością a płacą, a zatem mieliśmy sztuczną równość. Kiedy zmienił się system gospodarczy, nieunikniona była dekompresja zarobków, a więc ich rozrzut się rozszerzył. W pewnym sensie tego społeczeństwo chciało – chcieliśmy, by osoby które lepiej pracują, zarabiały więcej. W ostatnich latach nałożył się na to postęp technologiczny i częściowo globalizacja. W ten sposób wzrosły nierówności, co pokazują statystyki: zarobki 30 proc. najbogatszych Polaków rosły znacznie szybciej niż pensje pozostałych obywateli kraju.
Ekonomistka podkreśla, że pod względem wynagrodzeń konsekwentnie gonimy Zachód. EBOR zbadał lata 1989-2016. Okazało się, że w tym okresie we wszystkich grupach zarobkowych w Polsce wynagrodzenia rosły szybciej niż w krajach G7.
- To oznacza, że tzw. absolutny poziom życia poprawił się wszystkim obywatelom, co wśród państw byłego bloku wschodniego udało się tylko Polsce i Turcji – mówi główna ekonomistka EBOR.
Ciemna strona 500+
Czy przyczynił się do tego program 500+, flagowy projekt rządu?
- Program 500+ pomaga w walce z biedą, natomiast według szacunków ekonomistów wystarczyłoby jedynie 12 proc. obecnych wydatków na ten program, by pomóc biednym – twierdzi Beata Smarzyńska-Javorcik
Wydając dużo, tracimy szansę na lepsze inwestycje.
- Gdy rozdajemy pieniądze wszystkim, w budżecie państwa zostaje mniej na inwestycje w przyszłość - w badania i rozwój, edukację, a więc to, co pomoże krajowi w rozwoju długoterminowym. Drugą negatywną konsekwencją programu jest zniechęcenie do pracy ok. 100 tysięcy kobiet. Mamy starzejące się społeczeństwo, dużą emigrację i obniżony wiek emerytalny – w tych okolicznościach dodatkowe ograniczanie dostępności rąk do pracy nie jest dobrą polityką. Stworzy to poważny problem w systemie emerytalnym – zauważa główna ekonomistka EBOR.
Najważniejszym problemem europejskiej gospodarki jest niepewność związana z wojną handlową na linii USA – Chiny. Pogląd, że globalizacja szkodzi amerykańskiej gospodarce, jest coraz bardziej rozpowszechniony wśród polityków za oceanem, a to oznacza, że działania Stanów Zjednoczonych nie będą sprzyjać nastawionej na eksport Europie.
- Modelowo osoby, które stracą pracę z powodu konkurencji ze strony importu, znajdą ją w sektorze eksportowym. Problem polega na tym, że w niektórych rejonach bardzo dużo ludzi odczuwa skutki konkurencji ze strony Chin i nie ma możliwości zastąpienia utraconych przez nich etatów stanowiskami w sektorach eksportowych. Dlatego w USA przez lata narastało niezadowolenie społeczne – wyjaśnia Beata Smarzyńska-Javorcik.
