Według raportu ekonomistów banku, zawierającego przewidywania dla rynków na przyszły rok, nowy wariant koronawirusa nie stanie na przeszkodzie dalszej odbudowy gospodarek. W scenariuszu bazowym zespół analityków określił negatywne skutki Omikrona jako krótkotrwałe, które w najgorszym przypadku zmuszą państwa europejskie do wprowadzenia nieco ostrzejszych restrykcji sanitarnych, wcześniej zaplanowanych na okres czwartej fali pandemii. Zamknięcie się niektórych państw nie jest dla ING tak straszną wizją jak jeszcze rok temu – ostatnie 18 miesięcy pokazało, że rynki potrafią się dostosowywać.
W najlepszym przypadku Omikron zmotywuje obywateli do szczepień, szczególnie jeśli okaże się on wysoce zaraźliwym, ale niegroźnym wirusem. Ogranicza optymistyczne nastawienie tylko inflacja - według Carstena Brzeskiego, głównego autora raportu, będzie ona największym problemem w 2022 r. Zdaniem analityka ulegnie ona zmniejszeniu, jednak nie tak szybko jak się tego można spodziewać, bo najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku.
Jeśli chodzi o politykę pieniężną, holenderski bank liczy, że jego wcześniejsze przewidywania co do podwyżek stóp procentowych się sprawdzą. Takie wydarzenia, jak publikacja infrastrukturalnego programu Joe’go Bidena i planu odbudowy gospodarek UE oraz powołanie nowego rządu w Niemczech wskazują na ogólnoświatowe dążenie do zacieśniania.
- Pamiętam, że w zeszłym roku z bardzo dużym sceptycyzmem patrzyliśmy w przyszłość. Teraz wiemy na temat wirusa dużo więcej, widzieliśmy jak dobrze gospodarki i banki centralne radzą sobie ze zmiennymi warunkami, dlatego pozostajemy optymistyczni - mówi Carsten Brzeski, szef zespołu badań ING.
Łańcuch dostaw wciąż problemem
Podaż oraz transport nie ulegną poprawie aż do chińskiego nowego roku. W pierwszej kolejności nasyceniu ulegną rynki azjatyckie, dopiero potem zaległe dostawy dotrą do państw europejskich i amerykańskich. Globalne łańcuchy dostaw powinny więc się przygotować na kolejne trudne miesiące. Międzynarodowy transport odkorkuje się pod koniec I półrocza, w przeciwieństwie do podaży najmniej dostępnych dóbr - mikroczipów, których dostępność może się w ogóle nie poprawić. Ogromne zaległości i równie duże zamówienia z całego świata utrzymają ceny bardzo wysoko.
Ograniczenia transportowe nie przyczynią się do deglobalizacji. Według raportu ING są one tylko tymczasowym problemem, bez związku z międzynarodowymi trendami. Część przedsiębiorstw przeniesie zakłady produkcyjne z powrotem do Europy czy Stanów Zjednoczonych, jednak większość utrzyma obecny układ, czekając cierpliwie na poprawę sytuacji.
Tymczasowe braki towarowe nie oznaczają, że problem nadpodaży został całkowicie zażegnany. Zamówienia na półprzewodniki, materiały plastikowe oraz chemikalia są obecnie na bardzo wysokim poziomie, stąd obawa, że część z nich nie zostanie zrealizowana. Moment przechylenia się szali na stronę nadpodaży może nastąpić w ostatnich miesiącach 2022 r.
Surowce trochę zwolnią
Zdaniem zespołu analityków ceny ropy zejdą ze szczytów osiągniętych w 2021 r. Państwa członkowskie OPEC zadecydują o zmniejszeniu cięć podaży przy jednoczesnej zwiększonej produkcji państw spoza grupy. Rynek powinien budować zapasy już w I kwartale 2022 r., czego rezultatem będzie średnia roczna cena 74 USD za baryłkę ropy Brent.
Obawy o zbyt małe zapasy gazu w Europie nie maleją i mogą stanowić poważny problem najbliższej zimy, przy rosnącym popycie na ogrzewanie. Strach przed niedoborem utrzyma ceny gazu na szczycie do wiosny, kiedy prawdopodobnie rozpoczną się ich wahania, mogące potrwać aż do końca roku.
Jeśli chodzi o metale, większość rynków powinna być nasycona przez cały 2022 r., co utrzyma ceny na stałym, aczkolwiek dość niskim poziomie. Zacieśnienia polityki pieniężnej i siła amerykańskiego dolara będą kolejnymi zmorami dla cen tych surowców. Ze względu na strukturalny deficyt, spowodowany ograniczeniem inwestycji w efektywność wytapiania, najlepiej wyceniane powinno być aluminium.
Takiego wzrostu PKB w Polsce w 2022 r., po 5,4-procentowym w 2021 r., spodziewają się ekonomiści ING.
Taką inflację w 2022 r. w Polsce prognozują eksperci ING. W 2023 r. ma spaść do 4,2 proc.