GPW zadebiutuje później, ale może to i lepiej

Kamil Zatoński
opublikowano: 2008-09-12 00:00

Bessa obniża wycenę warszawskiego parkietu.

Cierpią też akcjonariusze giełdy londyńskiej, frankfurckiej czy paryskiej

Prywatyzacja GPW idzie wolniej, niż planowano. Wszystko przez dekoniunkturę na światowych rynkach akcji. Michał Chyczewski, wiceminister skarbu odpowiedzialny za prywatyzację giełdy, poinformował jednak o wysłaniu wstępnych zaproszeń do grupy inwestorów instytucjonalnych. Czas na publiczną ofertę akcji GPW nie jest najlepszy, więc opóźnienie nie powinno szczególnie martwić.

Przypomnijmy — dokładnie pół roku temu resort skarbu przedstawił precyzyjną strategię pierwszego etapu prywatyzacji GPW. W jego ramach planuje się przeprowadzenie ofert: publicznej i prywatnej, w wyniku czego udział skarbu państwa w akcjonariacie giełdy spadłby do 51 proc. z obecnych 99 proc. Druga oferta (prywatna) kierowana jest do instytucji, które — według Michała Chyczewskiego — są najbardziej aktywne na warszawskim parkiecie i najbardziej zainteresowane rozwojem rynku. Ustalono nawet szczegółowe kryteria, które muszą spełniać zaproszeni inwestorzy. Chodzi m.in. o minimum trzy procentowy udział w obrotach na rynku akcji, obligacji i instrumentów pochodnych, notowanych na GPW, a w odniesieniu do funduszy — minimum 3 proc. udziału w aktywach netto, zarządzanych przez wszystkie OFE i TFI. Według obliczeń MSP, takie sito przeszłoby ok. 35 podmiotów, skupionych w 25 grupach kapitałowych. Do tej grupy miałoby trafić 28,8 proc. akcji GPW, mających charakter imiennych (a więc trudniej zbywalnych), do pozostałych inwestorów — 19 proc. akcji na okaziciela.

Według harmonogramu, właśnie kończyć się miało due diligence GPW ze strony kwalifikowanych inwestorów, a do końca września planowano road show i proces budowy księgi popytu. Ten termin jest już oczywiście nierealny, zwłaszcza że resort skarbu wciąż czeka na podpis prezydenta do nowelizacji ustawy, która umożliwiłaby przeprowadzenie prywatyzacji giełdy.

Czas na sprzedaż akcji GPW nie jest niestety najlepszy, bo koniunktura na rynku pierwotnym jest fatalna, a relatywnie niskie obroty na parkiecie rodzą obawy o wyniki warszawskiej giełdy. Spadki notowań akcji innych, notowanych już giełd (np. LSE, Deutsche Boerse, Helex) w ostatnich roku sięgają 50-70 proc. Inwestycyjnie walory takie należy traktować i wyceniać podobnie jak spółki z sektora finansowego, przy czym są one obarczone wyższym ryzykiem niż np. akcje banków. Wskaźniki cena do zysku dla wspomnianych giełd wynoszą 6-12. Biorąc tylko to pod uwagę, GPW (przy założeniu, że jej zysk nie będzie dużo niższy od ubiegłorocznego — 160 mln zł) można wyceniać na 1-1,5 mld zł. Wpływy dla MSP sięgałyby 0,5-0,7 mld zł, a więc mniej więcej tyle, ile resort uciułał z prywatyzacji od początku tego roku. Z punktu widzenia ministra skarbu (i finansów) lepiej poczekać, aż koniunktura na giełdzie się porawi. Bardziej niecierpliwić się będzie z pewnością Ludwik Sobolewski, prezes GPW, któremu zmiany w akcjonariacie miały ułatwić działania konsolidacyjne w regionie.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce