Grecja otworzy puszkę Pandory

Marek Wierciszewski
opublikowano: 2011-06-28 00:00

Kreślimy negatywny scenariusz greckiego kryzysu. Co dla świata oznacza niekontrolowana upadłość Grecji?

Już jutro przed greckim rządem Jeoriosa Papandreu kluczowe głosowanie w sprawie dodatkowych oszczędności budżetowych. Stojące przed gabinetem zadanie jest o tyle trudne, że nawet przyjęcie proponowanego pakietu nie zabezpieczy kraju przed niewypłacalnością.

Restrukturyzacja zadłużenia może być trudna do uniknięcia, bo — jak podkreśla wielu ekspertów — greckie problemy mają charakter głęboko strukturalny, a ciężar zadłużenia dawno przekroczył masę krytyczną. Oto możliwe skutki niekontrolowanego bankructwa Grecji:

1. Panika w bankach

Pierwszą ofiarą restrukturyzacji zadłużenia rządu centralnego byłyby banki greckie, których bilanse pękają w szwach od obligacji skarbowych. Poniesione na inwestycji straty zmusiłyby je do szukania nowych źródeł kapitału, a zaniepokojeni posiadacze depozytów mogliby zechcieć wycofać powierzone środki.

2. Nacjonalizacja

Stąd już tylko krok do paniki bankowej, czyli masowego wycofywania wkładów. Aby temu zapobiec, bank centralny mógłby zawiesić wypłaty na podobnych warunkach, w jakich odbyło się to w czasie kryzysu w Argentynie. Znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji banki nie uniknęłyby nacjonalizacji.

3. Europejski kłopot

Ucierpiałyby również banki europejskie. W ich aktywach są papiery Hellady warte około 39 mld euro. Zatem przy założeniu, że restrukturyzacja pociągnęłaby za sobą redukcję zadłużenia o 40 proc. straty banków sięgnęłyby 16 mld euro. Najbardziej odczuć to mogą banki niemieckie, francuskie i brytyjskie.

4. Kłopot z zabezpieczeniem

Trudno przewidzieć skutki rozliczenia instrumentów zabezpieczających przed niewypłacalnością długu greckiego. Zaistnienie tzw. zdarzenia kredytowego pociągnęłoby za sobą konieczność rozliczenia tych transakcji. A to byłyby ogromne straty dla podmiotów, które wyemitowały instrumenty.

5. Powtórka z Lehmana

Obawy o stabilność instytucji mogą nie ograniczyć się do banków greckich i najbardziej zagrożonych banków europejskich. Jeżeli obejmą cały system finansowy, instytucje mogą przestać pożyczać sobie nawzajem. Brak pewności, czy wypłacalność partnera transakcji nie jest zagrożona, mogłoby zamrozić krwiobieg światowej gospodarki. To oznaczałoby powtórkę z okresu po upadku banku Lehman Brothers.

6. Rozszerzenie kryzysu

Restrukturyzacja zadłużenia Grecji może zadziałać demobilizująco na inne kraje pogrążone w kryzysie. Do renegocjacji warunków spłaty długów zachęcić mogłoby je zwłaszcza obalenie rządu w Atenach w wyniku protestów, co skutkowałoby zaprzestaniem wywiązywania się ze zobowiązań przez kraj. Jeżeli Grecy mogą uwolnić się od ciężaru długu, dlaczego Portugalczycy i Irlandczycy mieliby chcieć spłacać całość? To jednak oznaczałoby, że kryzys będzie zataczał coraz szersze kręgi.

7. Toksyczne aktywa

Rosnącym problemem są toksyczne papiery w bilansie Europejskiego Banku Centralnego. ECB posiada papiery banków greckich i irlandzkich. Niektórzy analitycy wręcz ostrzegają, że jeżeli zaprzestaną one spłacania zobowiązań, niewypłacalność może zagrozić również ECB. Bank musiałby się wtedy ratować dodrukiem pieniądza.

8. Niemieckie ryzyko

Wstrząsy w Europie mogą oznaczać kryzys polityczny u naszych zachodnich sąsiadów. Już teraz samo wspomnienie o pomocy dla przeżywających problemy krajów działa na Niemców jak płachta na byka. Dlatego każdy kolejny pakiet pomocowy dla południa Europy to coraz większe kłopoty rządu Angeli Merkel.

9. Uwaga na Amerykę

Kolejny kryzys finansowy nie pozostałby bez wpływu na nastroje konsumentów z USA. Amerykanie zaczęliby oszczędzać więcej i wydawać mniej. To mogłoby popchnąć gospodarkę w stronę recesji.

10. Protekcjonizm

Kłopoty gospodarcze mogą wzmacniać tendencje protekcjonistyczne. Jak ostrzega Rob Subbaraman, ekonomista banku Nomura, Niemcy i Francuzi mogą ograniczyć import z krajów azjatyckich, preferując produkty z dotkniętych kryzysem peryferii strefy euro.

Instytucje nie spisały się

Mario Blejer

były szef Banku Centralnego Argentyny

Zarządzanie kryzysowe w wykonaniu międzynarodowych instytucji poniosło kompletną klapę. MFW działa tak, jakby nie zauważał, że kryzys fiskalny w Grecji ma charakter strukturalny. Dlatego podsuwanie rządowi w Atenach kolejnych pożyczek nie rozwiąże problemów, a jedynie zwiększy potencjalne straty.

ECB sprzeciwia się innym niż dobrowolne formom restrukturyzacji zadłużenia. Zagroził nawet odcięciem banków greckich od finansowania, gdyby miało dojść do redukcji długu. Te groźby są niebezpieczne. Gdyby ECB zachował się tak, spowodowałby panikę bankową. Masowe wycofywanie depozytów mogłoby się zakończyć potężnym kryzysem, a może nawet zamrożeniem depozytów ludności, na podobnych warunkach jak 10 lat temu w Argentynie. Taki scenariusz to większe kłopoty dla strefy euro niż jakakolwiek restrukturyzacja zadłużenia.

Czy upadek Grecji zaszkodzi Polsce?

Alfred Adamiec

prezes Domu Maklerskiego Alfa

W takich sytuacjach, jak niekontrolowana niewypłacalność Grecji, kapitał wraca do macierzystych portów. Tymczasem GPW i rynek obligacji w dużej mierze opierają się na zagranicy. W przypadku dalszego pogorszenia sytuacji możliwy jest gwałtowny odpływ. To może wywołać tąpnięcie na rynku obligacji.

W przypadku akcji sytuacja jest bardziej skomplikowana. Do kłopotów Grecji dochodzi kwestia fazy cyklu koniunkturalnego, w której jesteśmy. Moim zdaniem szczyt koniunktury w gospodarce już minął. Może nas czekać poważniejsza korekta, a Grecja może ją tylko przyspieszyć. Poprzednia bessa zakończyła się w środku recesji. Jednak szukanie dna to ryzykowna strategia.

Na baczności powinni się mieć posiadacze kredytów walutowych. Ci, którzy zapożyczyli się w euro, mogą czuć się w miarę bezpieczni. Jednak kredytobiorcy frankowi powinni skupić się nie tylko na wysokości raty. Ta z powodu wystrzału franka może wzrosnąć nieznacznie, problemem może stać się natomiast możliwy wzrost zobowiązania powyżej wartości nieruchomości. Banki mogą wezwać klientów do dodatkowego zabezpieczenia.

Należy jednak pamiętać, że polski wzrost gospodarczy opiera się na solidnych podstawach, więc zawirowania wokół Grecji nie powinny doprowadzić do długotrwałych problemów.