“Gwiezdne Wojny”: czy imperium zaatakuje ponownie?

Paweł Kubisiak
opublikowano: 2002-05-18 11:07

Od 16 maja na ekranach kin możemy obejrzeć kolejny epizod gwiezdnej sagi – „Atak Klonów”. Epizod I „Mroczne Widmo”, który trafił na ekrany w 1999 roku, 20 lat po trylogii, przyniósł 2 mld USD na sprzedaży filmowych gadżetów i 431 mln USD z emisji filmu.

Nakręcone w 1976 roku „Gwiezdne Wojny” w samych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie zarobiły ponad 221 mln USD. Światowe wpływy ze sprzedaży biletów całej trylogii, w skład której poza epizodem IV, „Gwiezdnymi Wojnami” weszły kolejne dwa epizody – „Imperium Kontratakuje” i „Powrót Jedi”, wyniosły około 1,8 mld USD. Od debiutu “Gwiezdnych Wojen” wartość sprzedaży towarów licencjonowanych przez Lucasfilm szacowana jest na rekordowe 7 mld USD.

Moc (marketingowa) nie opuszcza twórców filmu, jednak analitycy obawiają się, że sukces poprzednich części będzie trudny do powtórzenia. Ekspertów od promocji czeka trudna walka z „Władcą Pierścieni” i marketingową maszyną "Spider-Mana." Podobne obawy towarzyszą posiadaczom licencji Lucasfilmu - Hasbro i PepsiCo.

- Musimy być realistami – powiedział CNN Howard Roffman, zarządzającym licencjami Lucasfilmu.

- To będzie trudna walka – uważa Bret Jordan, analityk Advest Inc., oceniając prognozy Hasbro, firmy posiadającej licencję na sprzedaż gadżetów i zabawek z “Gwiezdnych Wojen”. Analitycy rynku prognozują sprzedaż Hasbro, związaną z “Atakiem Klonów”, na 350 mln USD, podczas gdy w 1999 sprzedaż towarzysząca “Mrocznemu Widmu” osiągnęła 500 mln USD.

Lucasfilm ocenia wpływy ze sprzedaży gadżetów z Epizodu II na 1,6 mld USD, czyli o 20 proc. mniej, niż z Epizodu I. Większym optymistą jest wiceprezes Hasbro, Martin Pidel, który uważa, że „Atak Klonów” może nie tylko powtórzyć ale i przekroczyć sukces poprzedniej części. Jeżeli spełnią się szacunki analityków, na poziomie 350 mnl zł, Hasbro będzie musiało zapłacić Lucasfilmowi 140 mln USD, czyli 40 proc. przychodów.

Tymczasem obaw analityków nie potwierdzają fani gwiezdnej sagi. Już w styczniu pierwsi miłośnicy filmu utworzyli kolejkę po bilety przed słynnym Chinese Theatre w Hollywood. Rekordziści spędzili w "kolejce" prawie pięć miesięcy! Miłośnicy Skywalkerów zabijali czas na dyskusjach z przechodniami i zbieraniu datków dla Starlight Children's Foundation, która wspiera leczenie dzieci.

Obawy analityków związane są nie tylko z recesją, ale również z zarzutami dotyczącymi Epizodu I. Krytyka dotyczyła zawłaszcza zbyt „dziecinnego” charakteru filmu, którym byli rozczarowani dorośli miłośnicy „Gwiezdnych Wojen”. Jednak tuż po premierze Epizodu II pojawiło się jednak wiele pochlebnych opinii o „Ataku Klonów”.

Akcja filmu rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach w "Mrocznym widmie". Republika pogrąża się w chaosie, a największe zagrożenie dla status quo pojawia się ze strony ruchu separatystycznego, który skupia setki układów. Separatyści wspierani przez potężną i tajemniczą frakcję wywołują wybuch Wojny Klonów, która staje się początkiem końca Republiki. Z zagrożeniem nie są w stanie poradzić sobie nawet rycerze Jedi.

Na tle nasilającego się konfliktu, prowadzącego do wojny, Lucas umiejętnie wprowadził kilka wątków. Pierwszym jest historia miłosna pomiędzy Anakinem Skywalkerem i Padme Amidala, przyszłymi rodzicami Luka i Leii Skywalkerów. Drugim jest detektywistyczne śledztwo Obi-Wana, chroniącego Padme przed śmiercią z rąk płatnych zabójców. Trzecim są pokazane w wyrafinowany sposób sceny wojenne. Wątkiem kluczowym jest oczywiście ponadczasowa walka dobra ze złem, której towarzyszą doskonałe efekty specjalne.

"Mroczne widmo" było filmem „zbyt płaskim”, zbyt ładnym i sztucznym, co stwierdzali nie tylko fani gwiezdnej sagi, ale i sami aktorzy grający w filmie. Lucas najwyraźniej wyciągnął wnioski z tej krytyki, przez co Epizod II, ma szanse przebić popularnością poprzednią część.

Niestety, ambitne plany sprzedaży mogą jak zwykle pokrzyżować piraci. Na tydzień przed światową premierą „Ataku klonów" nielegalne kopie filmu pojawiły się w internecie. Producenci filmowi obawiają się, że pirackie kopie filmów w internecie staną się równie popularne, jak rozpowszechniane obecnie w sieci pliki muzyczne. Może to zagrozić sprzedaży kaset DVD i wideo, która jest olbrzymią częścią dochodu studiów filmowych.

PK