Halo, tu Puls, czy ktoś u was pracuje?

Arkadiusz Rojek
opublikowano: 2003-11-12 00:00

Dla niektórych dzień jak co dzień. Dla innych „odrabiany” urlop. 10 listopada podzielił kraj.

Poniedziałek dla redakcji „Pulsu Biznesu” był normalnym dniem — przygotowywaliśmy kolejne wydanie gazety. Postanowiliśmy sprawdzić, kto jeszcze tego dnia przyszedł do pracy. Dla naszych pracowitych rozmówców przewidzieliśmy na osłodę czasu spędzonego na obowiązkach nagrodę: mogli pozdrowić za naszym pośrednictwem klientów, kontrahentów czy dowolną osobę albo krótko zareklamować firmę. Niektórzy skorzystali z tej propozycji.

9:30 Kawa na początek

Jak wiadomo, dzień dobrze jest zacząć od kawy — albo przynajmniej od importerów kawy.

— Dzień dobry. Tu (...), proszę tonowo wybrać numer wewnętrzny lub poczekać na zgłoszenie się operatora — oznajmia miła pani z automatu w pierwszej firmie importującej kawę.

Niestety, operator zgłosić się nie chciał. Zadzwoniliśmy więc do konkurencji.

— Dzień dobry, nasze biuro jest czynne od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 18.00. Po usłyszeniu sygnału prosimy zostawić wiadomość — zaprasza pan z taśmy.

Jak się okazało, była to jedyna osoba trwająca na posterunku w firmie. Cóż — do trzech razy sztuka. Bingo! W kolejnej firmie praca toczyła się codziennym rytmem.

— Pozdrawiam wszystkich, którzy w poniedziałek przyszli do pracy, przyczyniając się do szybszego rozwoju firmy — mówi Jacek Kazimierski, prezes Elite Cafe.

Dla pana Jacka 10 listopada był normalnym dniem pracy, co w okresie szybkiego rozwoju jego firmy nie dziwi. Przecież każda roboczogodzina jest wtedy na wagę złota. Prezes dodał, że obecni w firmie czują się nieco wyizolowani, ale pracować muszą. Przecież restauracje, kawiarnie i hotele, które z nimi współpracują, kawę muszą mieć non stop.

10.30 Giełda jak co dzień

Na parkiecie warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych dzień jak co dzień. Trwała sesja, ale, co ważne, pracował także dział marketingu.

— Pozdrawiam serdecznie wszystkich inwestorów i życzę udanych sesji — mówi Iwona Pawlina, wicedyrektor działu.

Dodaje, że dla jej działu, jak i dla całej giełdy, 10 listopada był normalnym dniem i na urlopy udało się niewielu pracowników.

10.45 Praca w domu

A co z innymi instytucjami finansowymi? Niektórzy bankowcy pracowali nawet w domu, czasami pomiędzy zabawami z dziećmi.

— Przygotowuję w domu nową uproszczoną procedurę podejmowania wstępnej decyzji kredytowej dla firm. Zainteresowanych zapraszam do oddziałów, szczególnie do nowego centrum doradztwa dla firm w Warszawie przy al. Jana Pawła II 70 — reklamuje swoją firmę Witold Obszyński, dyrektor sieci dystrybucji Deutsche Bank PBC.

13.15 Trochę relaksu

10 listopada był dla warszawskich hoteli bardzo spokojnym dniem.

— Dzisiaj panuje atmosfera weekendowego relaksu. Mamy zajętych około 20 proc. miejsc — relacjonuje Maria Młynarska z biura zarządu Hyatt.

Katarzyna Gontarczyk, rzecznik stołecznego Sheratona, szacuje obłożenie na 40 proc.

Pani Maria za naszym pośrednictwem pozdrawia zza biurka Adama Płusę (nie wiemy, kto to jest, ale postanawiamy nie być dociekliwi). Z kolei pani Katarzyna zaprasza na degustacje gęsi.

— Serdecznie zapraszamy wszystkich do restauracji „Lalka”, gdzie właśnie rozpoczęła się promocja dań z gęsi, można wybierać przystawki, zupy i dania główne, np. pieczoną gęś w sosie własnym lub roladę. Promocja związana z dniem św. Marcina potrwa do 14 listopada — poleca Katarzyna Gontarek.

14.30 Przerwa na papierosa

Przyznanie sobie czy firmie urlopu 10 listopada nie jest oczywiście niczym nagannym.

— Dzisiaj odbieramy dzień wolny za 1 listopada — tłumaczy Bartosz Cholawo, kierownik ds. PR w British American Tobacco.

Jak pisaliśmy w „PB” nawet ministerstwo gospodarki i pracy zalecało przyznanie dnia wolnego za święto wypadające w sobotę.

Poza tym trudno pracować, gdy wszyscy dookoła, łącznie z urzędami świętują. O ile firma może sobie pozwolić na przestój...