Hiszpania po prawej stronie Wisły

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2013-05-29 00:00

La Iberica w Warszawie to świetne miejsce spotkań towarzyskich. Kusi domowymi hiszpańskimi daniami i zaskakującymi winami. Za przystępne ceny.

Co wspominamy z wakacji w Hiszpanii? Zazwyczaj słońce i plaże, także przyjazną kuchnię. No i oczywiście wino. Rzadko odwiedzamy wtedy wypasione knajpy, marzą się nam zazwyczaj rodzinne restauracyjki. Najlepiej z widokiem na morze. Gdzieś w tle kojąca muzyka, mogą też być cykady. Jest oczywiście problem, gdzie takie miejsca znaleźć. Większość to klasyczne „łapki na turystów” i w rezultacie kulinarne rozczarowania. Ale po wcześniejszym rozpoznaniu terenu wypad może się udać.

OAZA W WAWRZE

W Polsce z kuchnią hiszpańską sytuacja jest bardziej skomplikowana. Po lewej stronie Wisły warto odwiedzić Carmona Tapas Bar (o którym już pisaliśmy). A co po drugiej stronie rzeki? Sahara, lecz z oazą w Wawrze — w postaci restauracji La Iberica. Trudno ją znaleźć, nawet GPS dostaje czkawki. Nie spodziewajmy się wystawnego lokalu. To raczej miejsce na spotkanie z przyjaciółmi przy niezasłanym obrusem stole, zastawionym dobrymi domowymi hiszpańskimi daniami i zaskakującymi winami. Morza z okien nie widać, ale można się za to rozmarzyć. La Iberikę prowadzi dwóch Hiszpanów: Jose i Miguel. W menu bogato od tapas. A jak smakowo? W sumie bardzo miło. Zwłaszcza, że sporo półproduktów sami tam importują.

PARADA PRZYSTAWEK

Rzuciliśmy się szybko na tapas. Na pierwszy ogień poszły krewetki w sosie pil pil podane na skwierczącej oliwie. Potem nadeszła ośmiornica po galicyjsku na łożu z ziemniaka w towarzystwie papryczek, dalej kalmary po andaluzyjsku w czosnkowym sosie alioli. Poprosiliśmy Miguela, by nam zaproponował coś uniwersalnego do kieliszków. Bez wahania wskazał białe D.O. Rias Baixas, Bouza do Rei, Albarino, 2011. Poszliśmy na całość. Spodziewaliśmy się smakowej szarpaniny, a tu niespodzianka — pierwsza podana trójka tapasów zatańczyła przy winie flamenco z radości. Czekaliśmy, co będzie z drugim rzutem. Była tam „kaszanka” (na ryżu) z Burgos z kozim serem. Potem pojawiły się papryczki z Padron, słynna szynka Iberica i ser owczy spod Toledo (Queso Manchego). Miguel się zaklinał, że ten owczy ser jest puszczany na rynek tylko w dobrych rocznikach, zaś szynka jest ekologiczna. Ponoć wyselekcjonowane świnie delektują się wyłącznie przysmakami — żołędziami, truflami itp. Żadną tam standardową karmą. Byliśmy przekonani, że tym razem Albarino na pewno się rozzłości na którąś z potraw. A tu (na przekór) same sukcesy. Kolejna przystawka to podawane z czcią wątróbki z kurczaka duszone w Sherry Pedro Ximenez. I bardzo dobrze — były genialne smakowo (koniecznie spróbować!). Z Albarino nie miały jednak po drodze, także z użytym wcześniej do ich duszenia sherry. Konkluzja — trzeba je degustować w samotności. Same w sobie są po prostu zjawiskowe.

DORADA ZE SMAKIEM

Z dań głównych przypłynęła wkrótce dorada w grubym kożuszku z soli. Miguel oprawił ją sprawnie przy stoliku ze skóry i ości. Była tajemniczo aromatyczna, pełna delikatnych powiewów czosnku i rozmarynu. Smakowo świetna. Przekonani, że tym razem to już mu się na pewno nie uda, ponownie zaprosiliśmy w kieliszki Albarino. Dorada sam na sam z winem to bardzo dobra kombinacja, także z towarzyszącymi solistce cukinią i oberżynami wino się wpasowało. Z papryczkami nie było wprawdzie dobrze, ale nie tragicznie.

A NA KONIEC...

Z dań mięsnych urzekła nas pełna aromatów jagnięcina. Na Albarino zdecydowanie się skrzywiła. Już zupełnie inaczej zareagowała na czerwonego kompana D.O. Ribera del Duero, Tempranillo, El Arte de Vivir, 2011. Ale nie zaraz po otwarciu butelki! Gdy go tam sprytnie napowietrzono, to aż zabeczała z radości. Deserów było w menu kilka. Nas szczególnie zainteresował hiszpański sernik na zimno. Warto spróbować tego smakołyku z Sherry Pedro Ximenez — jest na kieliszki. Będzie miłym zakończeniem wieczoru.

Szef kuchni

Jose Perez Diaz pochodzi z Malagi. Kulinarne szlify zdobywał nie tylko w ojczyźnie — zanim przyjechał do Warszawy, gotował również w Londynie.

Restauracja La Iberica

Warszawa, ul. Płowiecka 35 (róg Nowowiśniowej)

Ogólne wrażenie 5,0

Karta win 4,5

Potrawy 4,5

Wystrój wnętrza 4,0

Obsługa 5,0

Na biznes lunch 4,0

Na obiad z rodziną 5,0