Holandia nie będzie bardziej liberalna

Katarzyna Łasica, PAP
opublikowano: 2006-04-14 00:00

Miała otworzyć rynek pracy, teraz zaczyna się wahać. Czy Holandia położy tamę napływowi siły roboczej z krajów nowej UE?

Do 1 maja stare kraje Unii Europejskiej (UE) miały zgłosić Komisji Europejskiej, czy chcą otworzyć rynki pracy dla nowych krajów członkowskich. Holenderski rząd postanowił wstrzymać się z decyzją do końca tego roku.

Pod koniec marca gabinet Jana Petera Balkenende proponował, że od 1 stycznia otworzy rynek pracy. Teraz szanse na to maleją. Podczas wtorkowej debaty w holenderskim parlamencie pomysł otwarcia rynków pracy spotkał się ze sporym sprzeciwem. Dwie największe partie: Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny i Partia Pracy zażądały gwarancji, że napływający tani pracownicy, głównie Polacy, nie będą nieuczciwą konkurencją dla Holendrów.

— Jeżeli to prawda, to jestem zasmucony. Zwłaszcza że ostatni raport Komisji Europejskiej jednoznacznie pokazał, że nie ma żadnego zagrożenia dla rynku pracy tych krajów, które się otworzyły. Wierzymy, że decyzja rządu Holandii będzie jednak pozytywna — mówi Maciej Duszczyk z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.

Pod koniec roku holenderski rząd przedstawi parlamentarzystom raport o środkach, jakie zamierza wprowadzić, by uniknąć nieuczciwej konkurencji.

Do tej pory Holandia utrzymywała kontyngenty na pracowników z nowych krajów unijnych, którzy mogli być zatrudnieni tylko w tych segmentach gospodarki, gdzie brakowało rąk do pracy. Haga przewiduje, że w wyniku zniesienia ograniczeń przyjechałoby w 2007 r. 53-63 tys. osób z nowych państw UE. To o 23-33,5 tys. więcej niż jest obecnie. Będą to głównie pracownicy sezonowi.

— Łącznie nowi imigranci nie powinni stanowić więcej niż 0,5 proc. wszystkich pracowników — szacował rząd pod koniec marca.