HUTY POGRĄŻAJĄ STALEXPORT

Maria Trepińska, Michał Kobosko
opublikowano: 1999-06-21 00:00

HUTY POGRĄŻAJĄ STALEXPORT

KPMG ma wątpliwości co do przyszłych losów katowickiego holdingu

POD KRESKĄ: Wszystkie huty, będące w orbicie Stalexportu (na zdj. prezes Ryszard Harhala), zakończyły ubiegły rok ze sporymi stratami. fot. Borys Skrzyński

Silne zaangażowanie Stal- exportu w restrukturyzację hutnictwa może zagrozić dalszej działalności katowickiej firmy. Tak uważają audytorzy spółki, czemu dali wyraz w ostatnio opublikowanym raporcie rocznym. Według audytorów, ubiegłoroczny wynik finansowy netto spółki został zawyżony o 14,2 mln zł.

„Biorąc pod uwagę, że branża hutnicza przeżywa głęboki kryzys, istnieje ryzyko, że Stalexport nie będzie w stanie odzyskać zaangażowanych aktywów w perspektywie umożliwiającej mu niezakłóconą kontynuację działalności. Sprawozdanie finansowe nie zawiera żadnych korekt, które mogłyby okazać się konieczne, gdyby wspomniana sytuacja zaistniała”. — takie oceny znalazły się w komentarzu firmy audytorskiej KPMG do raportu rocznego katowickiej firmy.

Huty, czyli straty

Stalexport posiada udziały w czterech krajowych hutach i w walcowni rur Jedność. Prócz tego niedawno w prasie pojawiła się informacja, jakoby Stalexport był zainteresowany odkupieniem od Impexmetalu Huty Zawiercie. Jednak obie strony stanowczo temu zaprzeczają.

W 1994 roku w skład grupy kapitałowej Stalexportu weszła Huta Ostrowiec, która nadal przynosi bardzo wysokie straty. Ocenia się jednak, że huta posiada około 70-proc. udział w krajowym rynku prętów do zbrojenia betonu.

Stalexport ma 51 proc. udziałów w ministalowni Elstal Łabędy — jednej z najnowocześniejszych w Europie. Jednak ubiegłoroczne straty Elstalu wyniosły aż 12,5 mln zł. Natomiast zajmująca się produkcją żeliwa Huta Szczecin, w której Stalexport ma 47-proc. udział, zamknęła ubiegły rok stratą 2,2 mln zł. Deficytowa okazała się też walcownia rur Jedność (30 proc. udziału Stalexportu).

W maju Stalexport przejął 80 proc. udziałów w Hucie Gliwice, kórej straty obciążą już tegoroczny bilans.

Wskaźniki w dół

Każdy ze wskaźników wybranych przez KPMG do ogólnej analizy firmy, znacząco się pogorszył. Rentowność sprzedaży zeszła już poniżej 1 proc., co było efektem spadku popytu na wyroby stalowe na międzynarodowych rynkach i tym samym spadku udziału eksportu w ogólnej sprzedaży holdingu.

Gorsza sytuacja hut wydłużyła cykl ściągania należności Stalexportu z 52 do 73 dni. Jednocześnie cykl regulowania zobowiązań handlowych pozostał na poziomie około 26 dni.

Wskaźnik płynności był równy 1,2, czyli zbliżył się do granicy bezpieczeństwa. Jedynie stopa zadłużenia uległa pewnej poprawie (z 66,8 proc. do 62,5 proc.), ale wyłącznie dzięki podwyższeniu kapitału Stalexportu.

Te fatalne obligacje

Według sprawozdania Stalexpo- rtu SA, wynik finansowy netto za rok 1998 wyniósł 17,2 mln zł, czyli był o 28,7 proc. niższy od osiągniętego w 1997 roku. Zdaniem audytorów, taki wynik netto nie oddaje rzetelnie stanu katowickiej firmy. Nie uwzględniła ona bowiem pełnych kosztów związanych z obsługą emisji obligacji zamiennych.

W ubiegłym roku zarząd katowickiej spółki zdecydował się na wykupienie części obligacji notowanych na giełdzie londyńskiej. Przyczyna była bardzo prosta — utrzymujące się niskie notowania, co było spowodowane głównie niekorzystną oceną sytuacji gospodarczej w Europie Środkowej i Wschodniej. Skup papierów dłużnych miał obniżyć poziom zobowiązań długoterminowych. W ostatnim kwartale ubiegłego roku Stalexport wykupił, a następnie umorzył, obligacje warte 15,4 mln USD (około 60 mln zł).

Audytor zwrócił uwagę, że właściciele obligacji, które do 2002 r. nie będą wymienione na akcje, zyskają przy wykupie prawo do 10-proc. premii. Spółka ujęła w księgach zaledwie 10 proc. kosztów tej premii. Gdyby — co zaleca KPMG — Stalexport zaksięgował całe koszty, jego ubiegłoroczny wynik brutto byłby niższy o 20,9 mln zł, a wynik netto — o 14,2 mln zł. Zatem zysk netto wyniósłby zaledwie 3 mln zł.

Może być lepiej

Sytuacja hutnictwa nie poprawia się, ale Stalexport ma szansę na zyski z innych źródeł. Po pierwsze firma, którą kontroluje i restrukturyzuje (z pomocą Arthura Andersena) Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, ma szansę na szybki zwrot blisko 100 mln zł odsetek z nadpłaconego podatku od różnic kursowych. Prawdopodobnie ostateczny wyrok w tej sprawie zapadnie 23 czerwca.

Także w najbliższych tygodniach powinna zostać sfinalizowana sprzedaż 5,5 proc. udziałów w Polkomtelu (operator sieci komórkowej Plus GSM), których wartość wynosi 130-180 mln USD (505-710 mln zł). Zdaniem Ryszarda Harhali, prezesa Stalexportu, akcjonariusze mogą liczyć z tego tytułu na wypłatę specjalnej dywidendy.

I właśnie nadzieja na poważny zastrzyk finansowy sprawia, że mimo fatalnej sytuacji hutnictwa, kurs akcji Stalexportu idzie nadal w górę.