W piątek Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG), który jest kuratorem Idea Banku, wniósł sprzeciw wobec planowanej sprzedaży akcji Idea Money. Nie podał uzasadnienia decyzji ani bankowi, ani rynkowi. Zdaniem wielu obserwatorów to kolejna odsłona potyczki nadzoru finansowego z Leszkiem Czarneckim, który kontroluje bank. W połowie lipca Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) odmówiła zatwierdzenia planu naprawy Idei (publicznie nieznany był wtedy zamiar sprzedaży 2 mld zł wierzytelności leasingowych i 25 proc. akcji Idea Getin Leasing). Nadzór domaga się dokapitalizowania banku przez miliardera, ale ten się nie kwapi. Na rynku słychać, że BFG zablokował sprzedaż akcji Idea Money do spółek powiązanych z właścicielem, uznając, że to tylko księgowy zabieg, a nie transakcja realnie poprawiająca kondycję banku.

— Jest totalnym nieporozumieniem twierdzenie, że zapowiedziane przez nas transakcje sprzedaży aktywów nie poprawiają sytuacji kapitałowej banku, tak jakby mogłaby ona być poprawiona wyłącznie przez strumień nowego kapitału z emisji akcji lub obligacji podporządkowanych. To tak jakby powiedzieć, że straty niepowiązane z odpływem gotówki, ale wynikające z nowej, znacznie niższej, wyceny aktywów, nie są stratami. Kiedy jednak w 2018 r. robiliśmy duże odpisy, nikomu nie przyszło do głowy, by mówić, że mamy papierowe straty. Nie można więc teraz postępować odwrotnie — podkreśla Jerzy Pruski, pełniący obowiązki prezes Idea Banku.
Kontrolowany przez Leszka Czarneckiego bank zapowiedział kilka transakcji, które mają poprawić jego kondycję kapitałową. BFG jako kuratorowi przysługuje jednak prawo sprzeciwu. Skorzystał z niego wobec planu sprzedaży 65 ze 100 proc. posiadanych przez bank akcji spółki Idea Money do Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich (45,01 proc.) oraz Idea Getin Leasingu (19,99 proc.). Cena to symboliczne 3,25 zł, ale Idea otrzymała w związku z tą transakcją 101,3 mln zł z tytułu przedterminowej spłaty obligacji Idea Money, jakie miała w portfelu. Utrata kontroli nad Idea Money i rozwiązanie odpisów związanych z tą spółką miało księgowo przynieść kolejne 300 mln zł.
Na rzecz Getin Holdingu bank chce sprzedać połowę z 49,99 proc. akcji Idei Getin Leasing. Transakcja ma poprawić wynik brutto banku w 2020 r. o 100-135 mln zł i w zależności od ostatecznej ceny poprawić współczynniki kapitałowe TCR oraz Tier 1 o 1,3-1,8 pkt. proc. W dniu otrzymania sprzeciwu BFG wobec zbycia akcji Idea Money, Idea ogłosiła też plan zbycia do Getin Noble Banku pakietu wierzytelności leasingowych o wartości nominalnej do 2 mld zł. Ma się to przełożyć na poprawę wskaźników kapitałowych o kolejne 1,3 pkt. proc.
— Decyzja BFG dotycząca Idea Money, której uzasadnienia bank nie zna, wywołała wiele komentarzy, które są krzywdzące dla banku i merytorycznie fałszywe. Na rynku pojawiły się interpretacje koncentrujące uwagę na tym, że zapowiedziana sprzedaż akcji Idea Money, Idea Getin Leasing oraz wierzytelności leasingowych są transakcjami, które mają charakter księgowo-formalny, natomiast nie stanowią faktycznego dokapitalizowania banku. Takie tezy są całkowicie merytorycznie fałszywe, oparte na głębokim niezrozumieniu procesów naprawczych w bankach i sprzeczne z praktyką banków na całym świecie, a szczególnie w Europie po kryzysie, jaki wybuchł w 2008 r. — uważa Jerzy Pruski.
Przypomina, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BRM), Europejski Bank Centralny oraz audytorzy i krajowi nadzorcy zgodnie uznawali, że rekapitalizacja banków za pośrednictwem transakcji, które zmniejszają aktywa ważone ryzykiem, jest jednym z podstawowych działań, które mają przywrócić bankom właściwą pozycję kapitałową.
— Można powiedzieć, że bez tych transakcji banki nie wróciłyby do poziomów kapitałowych akceptowalnych regulacyjnie. Znakomitym odniesieniem do tego tematu jest „Global Financial Stability Report”, czyli ukazująca się dwa razy do roku publikacja MFW. Także publikacje BRM zwracają uwagę, że do 2016 r. poprawa współczynników kapitałowych europejskich banków w połowie wynikała z redukcji sum bilansowych i zmiany struktury aktywów — komentuje Jerzy Pruski.
P.o. prezesa Idea Banku przyznaje, że na obniżenie aktywów ważonych ryzykiem wpływało zatrzymywanie gotówki i kupowanie obligacji rządowych, ale zwracateż uwagę na dezinwestycje podobne do tych, jakie zapowiedział Idea Bank.
— Właściwie wszystkie instytucje międzynarodowe zwracały uwagę, że banki powinny się pozbywać tzw. non core business, non core units czy non core assets, tak jak my pozbyliśmy się Tax Care [wniosek o upadłość — red.], czy chcieliśmy sprzedać 65 proc. akcji Idea Money, a także zamierzamy sprzedać 2 mld zł wierzytelności leasingowych. Kwoty uzyskane w ten sposób przez banki dotknięte poprzednim kryzysem szły w setki miliardów, a nawet biliony euro i dopiero one były uzupełniane emisjami akcji czy długu podporządkowanego. Gdyby system bankowy oparł się wtedy tylko na emisjach nowych papierów wartościowych, to świat nie wyszedłby z kryzysu — podkreśla Jerzy Pruski.
Biznes kontra kapitały
Szef Idea Banku przypomina, że transakcja związana ze spółką Idea Money po części odwraca księgowe odpisy z lat wcześniejszych, których nikt nie kwestionował. W 2018 r. Spółka obciążyła wynik banku łącznie na około 600 mln zł.
— Na poziomie skonsolidowanym bank jest obciążony wysoce ujemnymi kapitałami Idea Money, co obciąża wskaźniki kapitałowe banku. Jaki problem w tym, by bank mógł odciąć ten garb? — pyta Jerzy Pruski.
Dodaje, że transakcja przełożyłaby się nie tylko na wskaźniki kapitałowe, ale ma głęboki sens biznesowy.
— Służy głębokiej restrukturyzacji kosztowej i wypracowaniu nowego modelu biznesowego Idea Money, uwzględniającego nową linię działalności, czyli pożyczkę leasingową. To wygeneruje czysto gotówkowy strumień, który w przyszłości będzie wzmacniał rentowność banku i jego kapitały własne — twierdzi Jerzy Pruski.
Dodaje również, że planowane transakcje sprzedaży akcji Idea Getin Leasing, Idea Money oraz wierzytelności leasingowych stanowią uzupełnienie innych działań, takich jak restrukturyzacja kosztowa i biznesowa banku oraz planowana na koniec roku emisja akcji. Z tej ostatniej bank chce pozyskać 150 mln zł. Są jednak wątpliwości, czy główny udziałowiec jest w stanie wyłożyć takie pieniądze. Wiara w to, że mógłby to zrobić jakiś nowy inwestor, jest w zasadzie żadna. Analitycy przyznają jednak, że na bieżąco Idea Bank radzi sobie względnie dobrze — choć ze względu na sytuację grupy Leszka Czarneckiego wolą pozostać anonimowi.
— W Getin Noble Banku sytuacja kapitałowa jest lepsza. Spełnia on wymogi kapitałowe dyrektywy CRD IV i gdyby nie narzut na kredyty frankowe, spełniałby też wymogi KNF albo był bardzo blisko ich spełnienia. Natomiast jego restrukturyzacja idzie bardzo wolno. Są problemy z kosztami, kosztami ryzyka, wynikiem odsetkowym. Idea jest po drugiej stronie. Ma problem z kapitałem, ale udało się jej zejść z kosztami, koszty ryzyka są zagadką, ale wynik odsetkowy się poprawia. Z wynikiem prowizyjnym jest gorzej, ale i tak lepiej niż w Getin Noble. Trzeba więc powiedzieć, że obecny zarząd wykonał dużo pracy. Pod względem bieżącego wyniku Idea Bank jest w dużo lepszej formie i szkoda byłoby go „niszczyć” — komentuje przedstawiciel sektora, pragnący zachować anonimowość.
Zysk na poziomie skonsolidowanym Idea notuje od czterech kwartałów. Rozstrzał wyników jest jednak dość duży — od 1 do 30 mln zł. Jednostkowo rozrzut wyników w ostatnich czterech raportowanych kwartałach jest jeszcze większy — od 41 mln zł zysku do blisko 32 mln zł straty.
Problemy całej branży
W sierpniu bank opublikował komunikat o wpływie obniżek stóp procentowych i epidemii COVID-19 na wyniki 2020 r., który niejednego mógł zaskoczyć. W przeciwieństwie do innych banków, Idea spodziewa się pozytywnego wpływu decyzji Rady Polityki Pieniężnej na swoje wyniki. Zakłada, że obniżka stóp procentowych poprawi wynik odsetkowy w 2020 r. o 11-33 mln zł. Jerzy Pruski tłumaczy to tym, że obniżka oprocentowania aktywów nie musi się w pełni zmaterializować w 2020 r., a ponieważ bank startował z wysokim kosztem pozyskiwania depozytów, może obniżki zaabsorbować po tej stronie.
— Są depozyty, w przypadku których oprocentowanie spadło u nas o około 2 pkt proc. Dotyczy to np. lokat na nowe środki. U nas były oprocentowane nawet powyżej 3 proc. Obecnie jest to mniej niż 1 proc. Czym to się różni od innych banków? Jeżeli ze względu na duży udział rachunków bieżących, ale nie tylko, miały koszt pozyskiwania depozytów np. na poziomie 0,5 proc., to nawet jeśli oprocentowanie lokat obniżą do zera, nie są w stanie zrekompensować spadku oprocentowania kredytów — wyjaśnia Jerzy Pruski.
Utrzymywanie się niskich stóp procentowych przełoży się jednak na spadek rentowności kapitałów własnych (ROE) sektora bankowego w kolejnych latach. W tej sytuacji generalnie gorzej powinny radzić sobie mniejsze banki, a do takich zalicza się Idea. Analitycy zakładają, że przy takich stopach procentowych jak obecnie, ROE największych banków będzie wynosić 5-6 proc. W Idei mniej.
— Spadek ROE po obniżkach stóp procentowych to czynnik, który mógł usztywnić nadzór. To nie jest sytuacja, która była wcześniej planowana czy choćby spodziewana — mówi jeden z analityków.
Poza potencjalnym spadkiem ROE bank ma jeszcze inny problem występujący w całej branży. I dotyczy on najsłabszej strony Idei, czyli kwestii kapitałowych. To Międzynarodowe Standardy Sprawozdawczości Finansowej 9 (MSSF 9) obowiązujące od początku 2018 r. W ich wyniku banki muszą stopniowo dokonać pewnych odpisów. W Idei chodzi o 241 mln zł. Na podstawie dotychczasowych rachunków można założyć, że będzie je rozpisywała po 30-40 mln zł rocznie.
— Wszystko, co robimy, ma skierować bank na bezpieczną ścieżkę, która doprowadzi do amortyzacji MSSF 9 bez żadnego problemu — zapewnia Jerzy Pruski.
Przyznaje jednak, że niewiadomą jest generalny wpływ COVID-19. Segment małych firm, w którym działa bank, jest najbardziej narażony na negatywne konsekwencje pandemii, co może się negatywnie przełożyć na koszty ryzyka.
— Przyszłość jest ściśle skorelowana z tym, kiedy nastąpi odbudowa PKB po spadku o 8,2 proc. w drugim kwartale 2020 r. — zaznacza Jerzy Pruski.