Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki bez jakichkolwiek podstaw formalnych, ale całkiem zasadnie bywa tytułowany „prezydentem świata”.
Co prawda nie można tego tytułu odnieść do kończącej się kadencji Donalda Trumpa, ale ten prezydent okazał się przypadkiem absolutnie wyjątkowym. Kolejni lokatorzy Białego Domu mają pod ręką kody do najpotężniejszego arsenału jądrowego, co jest wystarczającym powodem do zainteresowania całego świata szokującymi okolicznościami wyprowadzania się 45. prezydenta oraz przejmowania – które się sfinalizuje 20 stycznia w samo południe – wspomnianych kodów przez 46., czyli Josepha Bidena.