Daleko nam pod względem struktury akcjonariatu do giełd zachodnich. Na warszawskim parkiecie bardzo duży udział w obrocie akcjami mają inwestorzy indywidualni. Według przeprowadzonych przez giełdę badań, w pierwszej połowie tego roku inwestorzy indywidualni, instytucjonalni i zagraniczni mieli po jednej trzeciej udziałów w obrotach. To podobnie jak w zeszłym roku.
Jednak liczba inwestorów wzrosła. Giełda bije rekordy popularności wśród drobnych inwestorów. Nic dziwnego — stopy zwrotu kuszą trzycyfrowymi wzrostami. Trudniej przyciągnąć dużych międzynarodowych graczy. Po części dlatego, że nasza giełda na tle innych rynków wschodzących postrzegana jest jako droga. Globalni zarządzający wybierają parkiety Ameryki Łacińskiej lub Azji. Inaczej wygląda sytuacja krajowych graczy instytucjonalnych —zwłaszcza funduszy inwestycyjnych i emerytalnych.
Większe zmiany w strukturze akcjonariatu odnotowano na rynku terminowym. Choć nadal największy obrót kontraktami i opcjami generują inwestorzy indywidualni (-57 proc. wobec 63 proc. w pierwszym półroczu 2006 r.), to ich udział maleje na rzecz graczy instytucjonalnych i zagranicznych. Po pierwszym półroczu instytucje i zagranica to odpowiednio 31 proc. (26 proc. rok wcześniej) i 12 proc. (11 proc.). To oznacza, że płynność rynku terminowego rośnie, choć daleko nam jeszcze do proporcji z giełd zachodnich.
Rośnie popularność internetu. W pierwszym półroczu aż 70 proc. zleceń na akcje zostało złożone w sieci. Zwiększona aktywność internetowa dotyczy też inwestorów indywidualnych, którzy prawie 60 proc. zleceń na akcje i ok. 70 proc. zleceń na kontrakty i opcje składają właśnie w ten sposób.