Pisma, odwołania, oskarżenia i próby podbierania pracowników — to tylko mała część starć towarzyszących zmaganiom o megakontrakt na utrzymanie systemu ZUS. Piątkowy wyrok KIO dodatkowo namieszał
Informatyczne kontrakty w ZUS i pieniądze, które za nimi stoją, od zawsze budzą wielkie emocje. Kontrakt na utrzymanie kompleksowego systemu informatycznego (KSI) ZUS to jedno z największych i najbardziej prestiżowych zleceń IT. Przez lata system utrzymywało i rozwijało Asseco Poland, ale przed trzema laty przetarg o wartości blisko ćwierć miliarda złotych niespodzianie wygrał Comarch. Nie udało mu się jednak w pełni przejąć utrzymania systemu, dlatego w ZUS jest dwóch wykonawców, między którymi często iskrzy.
Wojna manewrowa
Rywalizacja dwóch krajowych potentatów jest przepełniona emocjami i zwrotami akcji. Ostatnia odsłona rozgrywki o KSI odbyła się w piątek. Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) rozpatrzyła odwołanie Asseco w sprawie podpisania przez ZUS z Comarchem aneksu o szacowanej wartości do 71,7 mln zł netto do umowy na utrzymanie KSI. Przypomnijmy, że aneksem podpisanym 23 grudnia były objęte usługi świadczone obecnie przez Asseco, na które umowa kończy się w kwietniu, w przeszłości nie świadczone w praktyce przez Comarch. Miał obowiązywać od 1 maja 2021 r. przez okres nie krótszy niż trzy miesiące i nie dłuższy niż do 1 października 2022 r., kiedy kończy się kontrakt Comarchu z ZUS na pozostałą część systemu.
ZUS zdecydował się na aneks z uwagi na to, że przetarg, który wyłoni nowego wykonawcę utrzymania kluczowego systemu, był w trakcie procedowania, termin umowy z Asseco, które utrzymuje około 2/3 systemu, upływa w końcu kwietnia i istniało ryzyko, że nowy wykonawca do tego czasu nie przejmie utrzymania tej części systemu.
Arbitrzy uznali zarzut Asseco dotyczący braku przesłanek do podpisania aneksu z Comarchem jako zamówienia uzupełniającego. Wzięli pod uwagę fakt odstąpienia przed dwoma laty przez ZUS od części umowy z Comarchem i udzielenia tej części zamówienia Asseco.
— To spowodowało, że zamówienie z marca 2018 r. zostało podzielone w praktyce na dwa zamówienia — jedno było realizowane przez Comarch, drugie przez Asseco — uzasadniała Monika Kawa-Ogorzałek, przewodnicząca składu orzekającego.
W konsekwencji KIO stwierdziła, że Comarchu nie sposób uznać za dotychczasowego wykonawcę usługi w zakresie usług świadczonych obecnie przez Asseco. Podkreśliła, że odstąpienie przez ZUS od umowy z Comarchem w części dotyczącej usług, których spółka nie zaczęła świadczyć z uwagi na niezaliczenie testów weryfikacyjnych, spowodowało, że umowę w tej części należy traktować jako w ogóle niezawartą. To natomiast powoduje, że przestało istnieć zamówienie podstawowe w pierwotnym zakresie.
Piątkowy wyrok KIO poprawił nastrój w Asseco, a pogorszył w Comarchu. Oznacza, że Asseco, które z końcem kwietnia miało pożegnać się z utrzymaniem KSI, jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy będzie utrzymywało swoją część systemu.
ZUS zamierza respektować wyrok KIO i nie planuje skargi do sądu, ale to oznacza, że musi wymyślić zgodny z prawem sposób udzielenia zamówienia rzeszowskiej firmie i usiąść z nią do negocjacyjnego stołu.
Z rozstrzygnięciem KIO nie zgadza się Comarch. W ocenie wiceprezesa spółki Pawła Prokopa gdyby zaprezentowana wyrokiem KIO linia orzecznicza miała się utrwalić to wpłynęłoby to na funkcjonowanie w Polsce systemu zamówień publicznych.
– Zastosowanie zawartej w sentencji wyroku KIO interpretacji w praktyce ubezwłasnowalniałoby zamawiających w zakresie stosowania przewidzianej prawem procedury zamówień uzupełniających w realizowanych umowach zawartych w ramach konkurencyjnych postępowań przetargowych. Po zapoznaniu się ze szczegółowym uzasadnieniem podejmiemy decyzję o ew. skardze do sądu - mówi Paweł Prokop.
– Piątkowy wyrok KIO powoduje galimatias prawny w ZUS w kwestii utrzymania KSI, dlatego należy dążyć do jak najszybszego podpisania nowej umowy utrzymaniowej z wybranym w konkurencyjnym postępowaniu wykonawcą — dodaje wiceprezes Comarchu.
Jego zdaniem wyrok KIO powoduje galimatias prawny w ZUS w kwestii utrzymania KSI, którego ciągłość musi być utrzymana.

Na tyłach wroga
Wyrok KIO zamyka, przynajmniej na chwilę, ostry spór, jaki tlił się między Asseco i ZUS przez ostatnich kilka miesięcy. Wszystko zaczęło się od podpisania przez ZUS na początku listopada z Comarchem listu intencyjnego z Comarchem, który otwierał drogę do aneksu.
Z listem intencyjnym nie zgadzało się Asseco, które uważało, że nie ma do niego podstaw prawnych, a jedynym jego celem jest zburzenie morale zespołu, który pracuje dla ZUS, w celu potencjalnego pozyskania kadr przez rywala w trwającym przetargu. Moment był o tyle newralgiczny, że pod koniec października ZUS otworzył oferty w przetargu na nowego wykonawcę utrzymania KSI i oferta krakowskiej spółki okazała się tańsza.
Asseco nie przyglądało się wydarzeniom z boku. Zespół pracujący dla ZUS dostał gwarancje zatrudnienia do końca listopada 2021 r. Do firmy rekrutacyjnej, która próbowała pozyskiwać pracowników rzeszowskiej spółki, wysłało żądania zaprzestania działań, grożąc podjęciem kroków prawnych w celu ochrony interesów. Podobne żądanie zostało wystosowane do Comarchu.
Asseco wysłało też pismo do ZUS, podkreślając, iż w liście znajduje się wiele nieścisłości, stwierdzeń niezgodnych ze stanem faktycznym, które mogą budzić „wątpliwości co do intencji stron listu intencyjnego”. Wkrótce do ZUS trafiła opinia prawna prof. Pawła Nowickiego z UMK wskazująca, że podstawa prawna, na mocy której ZUS chce udzielić aneksu Comarchowi, jest wątpliwa.
Jeszcze przed końcem 2020 r. do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) wpłynął wniosek Asseco o przeprowadzenie kontroli doraźnej zamówienia udzielonego przez ZUS Comarchowi. Spółka wskazywała w nim, że udzielenie tego zamówienia stanowi rażące naruszenie prawa i przywoływała argumentacje z opinii prof. Pawła Nowickiego. Pod koniec stycznia UZP wszczął postępowanie wyjaśniające.
Główna wygrana
Ostatnie potyczki w sprawie KSI to bitwy, które są przedpolem starcia o zamówienie na utrzymanie całego systemu. Choć ZUS na początku lutego wybrał ofertę Comarchu za 204 mln zł jako najkorzystniejszą, to Asseco nadal nie składa broni. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników postępowania złożyło odwołanie w sprawie sposobu przeprowadzenia testów technicznych, które odpowiadały za około 30 proc. całkowitej punktacji.
W połowie lutego do KIO wpłynęło odwołanie Asseco od wyników całego rozstrzygnięcia. Spółka wysunęła wiele zarzutów, żąda wykluczenia Comarchu oraz ponownej oceny ofert. Domaga się dowodów z zeznań świadków i opinii biegłego. Niezależnie od rozstrzygnięcia KIO, biorąc pod uwagę wartość kontraktu i zaangażowanie obu stron, kolejną odsłoną będzie prawdopodobnie skarga do sądu okręgowego. Po piątkowym wyroku KIO czas działa na korzyść Asseco.