W I kwartale wpłynęło o 25 proc. mniej wniosków niż rok wcześniej. Jednak widać już tendencję wzrostową.
Twierdzenie, że wiążące interpretacje prawa podatkowego są największą zdobyczą ustawy o swobodzie gospodarczej (weszły od stycznia 2005 r.), z której przedsiębiorcy ochoczo korzystają, jest w pełni uzasadnione. Ministerstwo Finansów (MF) przedstawiło „PB” najnowsze dane na ich temat. W pierwszym kwartale tego roku do urzędów skarbowych wpłynęło 14,5 tys. wniosków (wydano 12,3 tys. interpretacji). W porównaniu z I kwartałem 2006 r. mamy więc spadek o 25 proc. (19,5 tys. wniosków), a wobec I kwartału 2005 r. o 35 proc. (22,1 tys.).
Czy to oznacza, że podatnicy są coraz mniej zainteresowani uzyskiwaniem gwarancji bezpieczeństwa? Nie.
— Rekordową liczbę wniosków złożono w pierwszych trzech miesiącach 2005 r., co nie dziwi, gdyż wtedy interpretacje weszły w życie. W kolejnych kwartałach roku 2005 i 2006 następował spadek liczby wniosków, ponieważ rynek stopniowo nasycał się interpretacjami. Każdy, kto potrzebował, zwracał się o nie, by zwiększyć swoje bezpieczeństwo wobec fiskusa. Spodziewam się jednak, że w 2007 r. nastąpi zauważalny przyrost składanych wniosków — mówi prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów.
I tak się dzieje. W pierwszym kwartale tego roku napłynęło blisko 2 tys. wniosków więcej niż w ostatnim kwartale 2006 r. i o 2,6 tys. więcej niż w trzecim kwartale. Z czego to wynika?
— Obecny wzrost zainteresowania wiążącymi interpretacjami może wynikać z tego, że 1 stycznia 2007 r. weszły w życie nowelizacje ustaw o podatkach dochodowych CIT oraz PIT, które mogły przysporzyć nowych problemów interpretacyjnych. Zawsze nowe regulacje w jakimś stopniu są trudne i dla podatników, i dla urzędników skarbowych. Ponadto 1 lipca tego roku dojdzie do zmian w przepisach o wiążących interpretacjach na niekorzyść podatników. Może dlatego niektórzy wolą dostać „wiążącą” przed zmianami — mówi Magdalena Garbacz, ekspert podatkowy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.