Inwestor Wojtek: Liczę na impulsy wzrostowe dla Diagnostyki

Inwestor Wojtek
opublikowano: 2025-03-17 20:00
zaktualizowano: 2025-03-18 08:22

Pojawiły się pierwsze rekomendacje dla niedawnego debiutanta, którego akcje mam w portfelu. Analitycy widzą duży potencjał wzrostu. Czekam na kolejnych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sute i systematyczne dywidendy, bardzo silna pozycja na podstawowym rynku, który ma dobre perspektywy wzrostu, i wizja rozwoju w komplementarnym segmencie - to część argumentów, które niespełna dwa miesiące temu skusiły mnie do wzięcia udziału w ofercie publicznej Diagnostyki. Nie tylko mnie - inwestorzy indywidualni w ramach oferty publicznej zapisali się na tyle walorów, że stopa redukcji przekroczyła 90 proc. W efekcie w IPO kupiłem tylko... 12 akcji, a miałem apetyt na znacznie więcej.

Apetyt okazał się uzasadniony, bo już w debiutanckiej sesji notowania Diagnostyki skoczyły o ponad 20 proc. Po długich dywagacjach uznałem, że nie ma co realizować dwucyfrowego zysku osiągniętego na małym pakiecie, tylko - wierząc w długoterminowe perspektywy spółki - trzeba kupić więcej. Kupiłem więc akcje za ok. 4,5 tys. zł, a jednym z argumentów było to, że po ponad miesiącu od debiutu można spodziewać się pierwszych rekomendacji od analityków z banków i biur maklerskich, które pracowały przy IPO.

„Kupuj” po raz pierwszy

I rzeczywiście, doczekaliśmy się. 13 marca pojawiła się pierwsza rekomendacja dla spółki, którą wydało pracujące przy ofercie publicznej Citi. To, co nie może w tym przypadku dziwić, rekomendacja „kupuj". Cenę docelową określono w niej na 177 zł, co oznacza wartość o prawie 30 proc. wyższą od obecnego kursu giełdowego i wycenę całej spółki na poziomie niemal 6 mld zł wobec obecnych 4,6 mld zł.

Giang Nguyen, analtyk Citi, uważa, że spółka jest niekwestionowanym liderem atrakcyjnego rynku diagnostyki laboratoryjnej w Polsce, a na tle globalnej grupy porównawczej jej wycena wygląda atrakcyjnie. Uważa również, że Diagnostyka może rosnąć szybciej od rynku, bo przejęcia, o których myśli, powinny pozwolić jej rosnąć w tempie przekraczającym 10 proc., zapewnianym przez rozwój organiczny. O tym, jak rosnący ten rynek, mówili też niedawno przedstawiciele Alabu, czyli największego konkurenta Diagnostyki w segmencie laboratoryjnym.

Analityk Citi ma jednak wątpliwości, czy Diagnostyce uda się zapowiadany podbój drugiego segmentu rynku - diagnostyki laboratoryjnej, gdzie rywalizuje z większymi graczami, m.in. Tommą z grupy PZU Zdrowie i giełdowym Voxelem.

Ta rekomendacja rozgrzała kurs, który utrzymywał się poniżej poziomu z debiutanckiej sesji przez ponad miesiąc. W ciągu dwóch sesji skoczył on o 14 proc. Podczas kolejnych nieco spadł, ale za jedną akcję Diagnostyki wciąż płaci się na rynku ponad 136 zł, czyli o 30 proc. więcej niż wynosiła cena w IPO.

Co teraz?

Dla mnie to wszystko oznacza obecnie łącznie 10-procentową stopę zwrotu, uwzględniając mniejszy pakiet kupiony podczas oferty publicznej i większy, dokupiony później na rynku. Trochę to ratuje moją stopę zwrotu w ciągu ostatniego, generalnie bardzo dobrego dla spółek z warszawskiej giełdy miesiąca – choć przyznaję, że w tym okresie wypada ona słabiej niż będący benchmarkiem indeks WIG.

Diagnostyka to też teraz największa pozycja w moim portfelu. Czy największa będzie dłużej – zobaczymy, ale na pewno nie zamierzam w dającej się przewidzieć przyszłości pozbywać się akcji tej spółki. Jak już pisałem, Diagnostyka jest i powinna być nudna – ma nie wywoływać żadnych emocji w portfelu, tylko stopniowo rosnąć i rok po roku przynosić zysk z dywidendy. Reakcja kursu po rekomendacji Citi wskazuje jednak, że obecnie może jeszcze sprawiać niespodzianki.

18 marca pojawiły się kolejne rekomendacje - najpierw od analityka Wood&Co. Również brzmi "kupuj", a cena docelowa została wyznaczona na 159 zł. To o 17 proc. więcej niż wynosił kurs na zamknięciu sesji w poniedziałek. Katarzyna Kosiorek z Trigona cenę docelową wyznaczyła na 165 zł, a zalecenie brzmi "kupuj".

Publikacja rekomendacji świadczy o tym, że zakończył się tzw. black out period, można więc w najbliższym czasie oczekiwać kolejnych rekomendacji biur maklerskich i banków. W niedawnym przypadku Żabki od debiutu do pierwszych publikacji też minął lekko ponad miesiąc, a potem większość zaleceń było pozytywnych. Liczę więc na to, że w najbliższych tygodniach pojawią się kolejne rekomendacje, nim spółka 24 kwietnia ogłosi wyniki roczne. Po nich spodziewam się rekomendacji w sprawie dywidendy – a prezes Diagnostyki Jakub Swadźba obiecywał, że trafiać będzie na nią co najmniej połowa zysku netto. W międzyczasie patrzę na kurs akcji i odczuwam zadowolenie, a to uczucie, którego w przypadku nielicznych debiutantów na GPW w ostatnich latach wyraźnie brakowało.