Spośród ostatnich 11 sesji na giełdzie w Sao Paulo zaledwie cztery zakończyły się zmianą głównego indeksu mniejszą niż 2,5 proc. Traderzy walutowi spodziewają się, że real będzie w najbliższych dniach najbardziej zmienną walutą na rynkach wschodzących. Przyczyną napiętej atmosfery na rynkach jest zapowiadana na niedzielę druga tura wyborów prezydenckich. Urzędująca Dilma Rousseff zmierzy się z Aecio Nevesem, kandydatem probiznesowej opozycji. W sondażach oboje idą łeb w łeb.

Choć za kadencji Dilmy Rousseff udało się podwyższyć płace, osiągnąć niemal pełne zatrudnienie, a także wprowadzono wiele programów socjalnych, to jednak w cztery lata wzrost gospodarczy spowolnił z 7,5 proc. do zera. Brazylijskiej gospodarce zaszkodziło globalne spowolnienie i dekoniunktura na rynkach surowców, których jest znaczącym eksporterem. Nie bez znaczenia był jednak także wpływ fatalnej polityki gospodarczej rządu. Uznawana za interwencjonistę Dilma Rousseff znana jest z ciągłych prób ręcznego sterowania gospodarką. Niewiele zrobiła jednak, by poprawić infrastrukturę, zreformować system podatkowy czy uelastycznić rynek pracy. To sprawia, że na każdy korzystny dla niej sondaż brazylijska giełda reaguje gwałtowną wyprzedażą.
W czwartek Bovespa, jej główny indeks, zszedł najniżej od pięciu miesięcy po tym, jak na ostatniej prostej kampanii Dilma Rousseff osiągnęła 3-punktową przewagę nad rywalem (ponadto notowania Petrobrasu, naftowego giganta, załamały się w tym tygodniu o 15,5 proc. po tym, jak prezydent przyznała, że są dowody na wyprowadzenie pieniędzy z kontrolowanej przez państwo spółki). W swojej kampanii Dilma Rousseff zdołała jednak przekonać część wyborców, że dojście do władzy opozycji będzie oznaczało koniec wielu programów korzystnych dla najuboższych.
Aecio Neves odpiera ten zarzut twierdząc, że to brak reform podkopie socjalne zdobycze. Aby ożywić wzrost gospodarczy, kandydat opozycji proponuje zmniejszyć liczbę ministrów, których obecnie jest aż 39, uprościć system podatkowy oraz zachęcić kapitał prywatny do inwestycji w infrastrukturę. Inwestorzy są skłonni dać Aecio Nevesowi kredyt zaufania. W stanie Minas Gerais, gdzie był gubernatorem, znacznie poprawił jakość edukacji oraz administracji. Według Bianki Taylor, analityczki i strateżki towarzystwa Loomis Sayles, jeżeli tylko probiznesowy kandydat wygra wybory, real zyska do końca roku aż 13 proc.
