Wyjątkowo sennie było w czwartek na warszawskiej giełdzie. Z marazmu nie zdołała wyrwać graczy gwałtowna zmiana nastrojów na parkietach świata. Początkowo dominowały tam spadki po słabych prognozach Yahoo. Popyt wzmógł się tam dopiero po dobrych rezultatach United Technologies i General Motors, a nasilił nieoczekiwanie niskiej liczbie nowych bezrobotnych za oceanem. GPW pozostała nieczuła na te impulsu i przy niskim obrocie kontynuowała spadki.
Spadek rodzimych indeksów to głównie wina bardzo słabych banków i spółek informatycznych. W ciągu dwóch sesji kurs BRE Banku spadł o blisko 10 proc. Inwestorzy są źli, że Wojciech Kostrzewa nie realizuje swych obietnic wychodzenia z ryzykownych inwestycji. Zapowiedź zwiększenia zaangażowania w Elektrimie, choć zapewne wywołana wcześniejszymi ustaleniami z partnerami banku, dolała oliwy do ognia. Nic dziwnego. Jeśli cena transakcji jest już ustalona, to sama tylko przecena holdingu na czwartkowej sesji kosztowała BRE 4 mln zł. W piątek Elektrim wznawia obrady WZA. To dla kursu tej spółki tradycyjnie bardzo niespokojny okres.
Wyprzedaż papierów banków nasiliła się po wypowiedzi szefa ING, który wykluczył przejęcia na polskim rynku i zapowiedział koncentrację ING BSK na rozwoju organicznym. Jeśli tak postrzegają nasz rynek najważniejsze osoby w bankowości, trudno liczyć na zapowiadaną konsolidację branży. W dół poszły więc wyceny Pekao SA, BRE i BPH PBK, których mogą interesować fuzje.
Słabe były telekomy. Współpraca wierzycieli w akcjonariacie Netii w dłuższej perspektywie musi dać dobre rezultaty. Obawy inwestorów o krótszym horyzoncie czasowym może jednak budzić możliwa podaż akcji ze strony niektórych, bardziej niecierpliwych udziałowców operatora.
Tracił też PKN Orlen. Obietnica inwestowania 1,5 mld zł rocznie w Rafinerię Gdańską przez pięć-sześć lat jest bardzo hojna. Pasywa spółki mogą jednak nie wytrzymać takiego obciążenia. Częściowym rozwiązaniem może być sprzedaż akcji Polkomtela, ale warto zastanowić się, czy biznes paliwowy może przynieść stopę zwrotu przewyższającą rentowność operatora.
W ostatnich miesiącach najmniejsze wśród spółek z indeksu WIG 20 towarzyszy inwestycji w Kęty lub Dębice. Spółki te spokojnie można określać mianem „defensywnych”, bo przynoszą zyski w okresie dekoniunktury w pozostałej części rynku.
Niskie obroty tłumaczyć można niepewnością co do wyników następnych amerykańskich blue chipów. Po czwartkowej sesji raportowały m.in. zarządu IBM IBM, Microsoftu i Sun Microsystems. Właśnie od wiadomości z USA zależy przebieg piątkowej sesji na świecie. Warszawa jednak tradycyjnie może pójść własną ścieżką.
Przemek Barankiewicz, [email protected]