Z 12 apartamentów pierwszego etapu Zakolovers na Toporowej Cyrhli inwestorzy sprzedali 70 proc. To inwestycja w systemie condohotelowym. W sumie do września 2024 r. powstaną tu 54 apartamenty w 12 willach zbudowanych zgodnie z ideą eco-thinking. Za tym pomysłem stoją m.in. Adam Michańków i Jacek Wielopolski.

W tym samym czasie na Mazurach, w okolicach Wzgórz Dylewskich powstaje Kalbornia Mazury, osada domów przeznaczonych na second home. Inwestorem jest Nowe Liliopolis, spółka należąca do Macieja Wandzla, Borisa Kudlički, Jerzego Pielichowskiego i Tomasza Jana Wygody. W sumie do 2024 r. powstaną tu 54 domki, a 10 z 35 należących do pierwszego etapu budowy ma już właściciela.
W obu przypadkach pomysłodawcy podkreślają bliskość przyrody o niepowtarzalnej urodzie, oddalenie od zgiełku miejskiego i dodatkowe atrakcje, które nie pozwolą się nudzić.
— Inwestorzy dobrze czują potrzeby aktywnych zawodowo milenialsów, którzy są już w wieku 30-40 lat, żyją w zatłoczonych miastach, osiągnęli wysoki status materialny, ale chcą pokazać swoim dzieciom świat, jaki sami pamiętają z dzieciństwa: grzybobranie, mleko od krowy i sporty na świeżym powietrzu — mówi Bartosz Mazurek, prezes firmy Ostoya Capital, land dewelopera specjalizującego się w inwestycjach blisko natury.
W minionym roku Ostoya sprzedała w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy Ostoya sprzedała wszystkie (121) działki budowlane w Osadzie Pokój w otulinie Stobrawskiego Parku Krajobrazowego w woj. opolskim. Obecnie buduje 30 apartamentów second home w Zieleńcu.
Atrakcje dla gości i właścicieli
Zakolovers chce konkurować nowoczesną architekturą inspirowaną stylem witkiewiczowskim — wykorzystywanym przez Modelina Architekci wraz ze Stanisławem Toporem, zakopiańskim architektem wykonawczym — oraz pełnym wyposażeniem apartamentów, standardem odpowiadającym 5-gwiazdkowym hotelom, śniadaniownią ze zdrowym jedzeniem. Większą część działki stanowią las, łąki, potok — to miejsce do zabaw w terenie, a w nim m.in. hodowla alpak czy miniarboretum z roślinnością charakterystyczną dla Podhala. Współpraca z miejscowymi artystami ma też zaowocować sprzedażą oryginalnych wyrobów rękodzieła, co zdaniem pomysłodawców może przynieść im nawet większe dochody niż samo zarządzanie najmem.
Kalbornia również łączy to, co daje natura, z komfortem.

— Jezioro Dąbrowa Wielka to strefa ciszy, stąd pomysł na osadę second home, a nie nieruchomości inwestycyjne na wynajem. Nie zależało nam na miejscu do imprezowania, ale rekreacji, obcowania z przyrodą i dobrą architekturą stworzoną stworzoną przez pracownię Boris Kudlička with Partners — mówi Maciej Wandzel, jeden z inwestorów osady.
Przyznaje, że w okolicy jest już inwestycja turystyczna przyciągająca przez cały rok miłośników przyrody, sportów (rowery, narty biegowe) i dobrej kuchni — Stara Szkoła na Wzgórzach Dylewskich. Liczy, że osada Kalbornia również będzie dobrym adresem dla amatorów podobnych wrażeń, ale bardziej związanych z wodą.
W obu inwestycjach — zakopiańskiej i mazurskiej — liczy się ekologia i minimalizowanie śladu węglowego.
Pieniądze muszą się zgadzać
Według Adama Michańkówa inwestycja na Toporowej Cyrhli uwzględnia sytuację na zakopiańskim rynku.
— Według Tatrzańskiej Izby Turystycznej średnioroczne obłożenie najmu wynosi tu 60-72 proc. My zakładamy minimum 55 proc., a dążymy do 75 proc. — mówi Adam Michańków.

Przy tej optymistycznej kalkulacji liczy na duży, nawet 50-procentowy, udział turystów zagranicznych, m.in. z Holandii, gdzie wakacje szkolne są częściej i w innych terminach niż w Polsce.
Firma nie obiecuje wypłaty określonego procentowego zwrotu z inwestycji, ale przychody z wynajmu pomniejszone o 20-procentową prowizję dla operatora i opłaty na rzecz portali rezerwacyjnych. Apartamenty sprzedawane są pod warunkiem podpisania 10-letniej umowy operatorskiej. Największą część kosztów pochłonął zakup gruntów i uzyskanie pozwoleń budowlanych. Łączny koszt inwestycji wyniesie około 60 mln zł. Ceny wahają się w granicach 1,3-1,5 mln zł za w pełni wyposażony apartament.
Inwestorzy projektu Kalbornia również dopuszczają wynajmowanie nieruchomości przez właścicieli i zarządzanie wynajmem na zasadzie opłat prowizyjnych (30 proc.), jest to jednak opcja dodatkowa. Według Macieja Wandzla zakupy second home są inwestycją w spełnianie swoich potrzeb i komfortu spędzania wolnego czasu, a równocześnie formą zabezpieczenia kapitału przed utratą wartości. Ceny domków w stanie deweloperskim łącznie z działkami wynoszą od 1,1 do 2,1 mln zł w zależności od wielkości i odległości od jeziora.

Klimat dla ekoosadnictwa
— Choć sami nie mieliśmy własnych inwestycji tego typu, to zarządzamy takimi ekoosadami należącymi do innych właścicieli. Największą popularnością cieszyły się zaraz po zakończeniu lockdownu w 2020 r. — na Mazurach zanotowaliśmy wtedy 100-procentowy wzrost przychodów rok do roku. Po tym gwałtownym skoku zainteresowanie straciło dynamikę, ale pozostało na wysokim poziomie — mówi Marcin Dumania, prezes Sun & Snow, firmy zarządzającej ponad dwoma tysiącami apartamentów w miejscowościach wypoczynkowych.
Zdaniem Bartosza Mazurka o sukcesie takich inwestycji decyduje przede wszystkim lokalizacja. Niezależnie od tego, czy nieruchomości kupowane są do użytku własnego jako second home, czy na wynajem turystyczny, inwestor musi znaleźć złoty środek między bliskością natury a zapewnieniem całorocznego dostępu do gastronomii, komfortu i rozrywki, bez których przy gorszej pogodzie rodzice są pod presją znudzonych dzieci.
— To z tego powodu na przykład cena nieruchomości w Międzyzdrojach nad morzem, gdzie przez cały rok są dostępne różne atrakcje turystyczne, sięga nawet 25 tys. zł za m kw., a w położonym w odległości 20 minut jazdy samochodem Międzywodziu już tylko 15-17 tys. zł. Tak ogromna różnica cen nieruchomości będących z pozoru blisko siebie wynika z długości sezonu, obłożenia i ostatecznie potencjału osiąganej stopy zwrotu z najmu — mówi Bartosz Mazurek.
Jego zdaniem chcąc zapewnić frekwencję w miejscach bardzo oddalonych od cywilizacji, deweloperzy osad wakacyjnych muszą dużo więcej wydać na zapewnienie na miejscu infrastruktury sportowo-rekreacyjnej i gastronomicznej, a potem na jej utrzymanie.