Atak rebeliantów na północy Iraku i zła pogoda na południu kraju doprowadziły do wstrzymania eksportu irackiej ropy drogą lądową i morską.
Przedstawiciele irackiego Ministerstwa Ropy podali w czwartek wieczorem, że załadunek ropy w terminalu w Zatoce Perskiej jest wstrzymany od 25 grudnia z powodu sztormowej pogody.
Z kolei w północnym Iraku rebelianci uszkodzili w czwartek rurociąg, którym ropa płynie do tureckiego portu Ceyhan nad Morzem Śródziemnym.
Rurociąg ten, od inwazji amerykańskiej w 2003 roku nieczynny przez większość czasu wskutek nieustannych aktów sabotażu, uruchomiono dopiero w zeszłym tygodniu po kolejnej długiej przerwie. Rzecznik Ministerstwa Ropy zakomunikował też, że z uwagi na stan bezpieczeństwa trzeba było zamknąć największą iracką rafinerię naftową w Bajdżi na północ od Bagdadu.
Iracki eksport ropy spadł w listopadzie do 1,21 mln baryłek dziennie, czyli do najniższego poziomu od przeszło dwóch lat, głównie z powodu złej pogody w Zatoce Perskiej i uszkodzeń północnej magistrali naftowej.
Na szczęście dla Iraku wzrost cen ropy na rynkach światowych wyrównuje ubytek wpływów z eksportu. Ambasada USA w Bagdadzie podała 27 grudnia, że produkt krajowy brutto Iraku wyniesie w tym roku 29,3 mld dolarów (1054 dolary na jednego mieszkańca), wobec 18,4 mld dol. (721 dol. per capita) w 2002 roku, ostatnim pełnym roku rządów Saddama Husajna.