PAP: Według nieoficjalnych jeszcze informacji, które ma dopiero potwierdzić Bank Światowy, na zakończonej w piątek w Madrycie międzynarodowej konferencji zebrano obietnice pomocy dla Iraku o łącznej wartości co najmniej 33 miliardów USD.
Suma ta uwzględnia 20 miliardów USD, przyznane wcześniej przez Amerykanów, co oznacza, że "nowych pieniędzy" uzbierano w Madrycie 13 miliardów USD.
Marek Belka, który w Tymczasowych Władzach Koalicyjnych odpowiada za koordynację pomocy międzynarodowej, powiedział dziennikarzom, że "jeśli weźmie się wkład amerykański, który - miejmy nadzieję - jest w całości dotacją, to mamy co najmniej 33 miliardy, z czego dotacje stanowią 25 miliardów".
Niemniej jednak, większość "nowych pieniędzy" stanowią pożyczki, które powiększą i tak już ogromny ciężar irackiego zadłużenia zagranicznego, szacowanego na 120 miliardów USD.
Sekretarz stanu USA Colin Powell oświadczył, że zebrane w Madrycie oferty pomocy "świadczą o tym, że społeczność międzynarodowa jednoczy się, żeby pomóc Irakowi". Jednocześnie Powell zapowiedział: "Będziemy bardzo wyczuleni na kwestię ciężaru zadłużenia, nakładanego na naród iracki. Musimy zrestrukturyzować stary dług i ostrożnie podchodzić do nowego zadłużenia".
Administracja prezydenta George'a W. Busha stara się nie dopuścić do tego, żeby Kongres USA przekształcił połowę pomocy amerykańskiej dla Iraku z dotacji na pożyczki.
Nawet Arabia Saudyjska - najbogatszy kraj w świecie arabskim - zapowiedziała, że połowa jej pomocy, wynoszącej miliard dolarów, będzie mieć formę pożyczek. Japonia, która w Madrycie zaoferowała najwięcej (nie licząc USA), przeznaczy na pomoc dla Iraku 1,5 miliarda USD w roku 2004 w formie dotacji oraz 3,5 miliarda USD w formie pożyczek, rozłożonych na lata 2005-2007.
Bank Światowy i przedstawiciele władz USA oceniali, że Irak będzie potrzebował w ciągu najbliższych czterech lat 56 miliardów USD. Bank Światowy podkreśla jednak, że najprawdopodobniej znaczącą część tych potrzeb pokryją wpływy z eksportu irackiej ropy i inwestycje prywatne.
Zdaniem Marka Belki, w Madrycie osiągnięto bardzo dobry rezultat. "Jestem nie tylko usatysfakcjonowany, ale wręcz bardzo mile zaskoczony - powiedział prof. Belka w rozmowie z PAP. - Myśmy, szczerze mówiąc, +celowali+ w znacznie niższą sumę".
"Teraz trzeba tylko porządnie te pieniądze wydać" - podkreślił.
Pomoc, zadeklarowana w Madrycie, dotyczy okresu czteroletniego (2004-2007). W tym kontekście prof. Belka zaznaczył, że "większa część, znakomita część tych pieniędzy jest zadeklarowana od razu. (...) W związku z tym, my na samym początku będziemy mieli od razu wystarczającą ilość środków, żeby zacząć bardzo poważny, szeroko zakrojony proces odbudowy gospodarki irackiej".
Rzecznik ONZ Bill Orme powiedział, że "w krytycznym roku 2004" Irak będzie potrzebował 9 miliardów USD. "To jedyny rok, w którym Irakijczycy będą całkowicie uzależnieni od pomocy z zewnątrz w formie dotacji" - podkreślił, dodając, że te pieniądze są.
Hiszpańska minister spraw zagranicznych Ana Palacio uznała konferencję darczyńców za "wielki sukces", podobnie jak Colin Powell.
Przedstawiciel irackiej tymczasowej Rady Zarządzającej Adel Abdul-Mahdi podziękował uczestnikom madryckiego spotkania, mówiąc: "To były dwa wspaniałe dni w życiu Iraku i świata. Irakijczycy mają łzy w oczach. Ludzkość stanęła po ich stronie".
Wśród ofert pomocy, zgłoszonych w Madrycie, znalazły się - oprócz pieniędzy - propozycje dość nietypowe. Sri Lanka, słynąca z doskonałej herbaty, zaoferowała jej 100 ton, a Wietnam obiecał dostarczyć Irakijczykom ryż wartości 500 tysięcy USD.
Chyba najbardziej niecodzienną ofertę złożył jednak Iran, obiecując Irakowi 100 tysięcy turystów i pielgrzymów miesięcznie. Szef irańskiej dyplomacji Kamal Charrazi oczekuje, że ludzie ci wydadzą w Iraku około 500 milionów USD rocznie. W Iraku znajduje się wiele świętych miejsc szyitów, a właśnie szyizm dominuje w Iranie.