Skoro inflacja w skali globalnej nie wynika z presji płacowej ani mocnego wzrostu gospodarczego, to banki centralne będą chciały utrzymać stopy procentowe znacznie poniżej inflacji. Z takiego założenia wychodzi firma doradcza iWealth Management. Ujemne realne stopy procentowe to zaś środowisko dobre dla złota.
- W stosunku do ogółu surowców, złoto jest dosyć tanie, a akcje są po prostu bardzo drogie – uważa Jacek Maleszewski, dyrektor zespołu doradztwa iWealth Management.
Złoto jest w trendzie spadkowym od ponad roku, ale Jacek Maleszewski wskazuje na silną długoterminową korelację podaży pieniądza w Stanach Zjednoczonych z cenami złota, choć przyznaje, że od tego długoterminowego trendu są pewne odchylenia, które mogą trwać po kilka lat. Zwraca jednak uwagę, że wycena indeksu S&P 500 w stosunku do złota tak wysoka jak obecnie była tylko w trakcie hossy internetowej i w końcówce lat 60. XX wieku. W stosunku do surowców ogółem złoto było zaś ostatnio tak tanie w latach 2018 i 2008 - i okresy te poprzedzały wzrosty notowań kruszcu.
- To pokazuje, że pewne aktywa są drogie w relacji do złota. Oczywiście ta relacja może się odwrócić przez wzrost ceny złota, jak i spadek cen innych surowców lub akcji. I właśnie dlatego złoto lubimy w portfelu. Nawet jeżeli cena złota nie będzie rosła w istotny sposób, to jednak będzie bardzo dobrym zabezpieczeniem w sytuacji kryzysowej – zaznacza Grzegorz Chłopek, dyrektor zarządzający iWealth Management.
Jacek Maleszewski dodaje, że choć relacja cen złota do akcji czy innych surowców może się odwrócić, to nigdy nie zdarzyło się, by spadła ilość drukowanego pieniądza.
Specjaliści z iWealth zakładają, że główny bank centralny świata - jakim jest amerykański Fed – wbrew zapowiedziom może w 2021 r. nie rozpocząć procesu taperingu, czyli ograniczania skupu aktywów.
- Rozpoczęta obecnie korekta na rynkach akcji może mieć drugą falę spadkową. To jest coś, co trzeba brać pod uwagę. Wtedy Fed może wstrzymać się z ogłoszeniem taperingu do przyszłego roku – mówi Jacek Maleszewski.
Grzegorz Chłopek uczula na to, że łączący wszystkie rynki wschodzące indeks MSCI Emerging Markets licząc od początku 2021 r. jest już na niewielkim minusie. Według niego jest to sygnał ostrzegawczy, który w kontekście tego co dzieje się w Chinach (33 proc. MSCI Emerging Markets), pozwala podnosić w dyskusji aspekt ryzyka, które może się rozlać na cały świat właśnie stamtąd.
Grzegorz Chłopek zwraca przy tym uwagę, że ceny akcji na światowych giełdach bardzo wzrosły do w stosunku do zysków spółek i wypłacanych przez nie dywidend. Z jego analizy dziewięciu ważnych światowych indeksów akcyjnych i polskiego indeksu WIG wynika zaś, że w porównaniu do obligacji, jedynie akcje brytyjskie i japońskie oferują ponad 4 proc. premię za ryzyko w okresie najbliższych pięciu lat. W przypadku akcji amerykańskich wskaźnik ten jest wręcz ujemny. Dla niego jest to coś, co bardzo mocno powinno skłaniać do myślenia o ryzyku.
- Lubimy złoto i srebro jako metale, które powinny zabezpieczać wartość portfela w sytuacjach kryzysowych. A nawet jeśli nie będzie sytuacji kryzysowych – choć się ich spodziewamy - to kruszce powinny bardzo mocno rosnąć w sytuacji, w której ilość wydrukowanego pieniądza przełoży się na ich cenę – podsumowuje Grzegorz Chłopek.