Jagnięcina z podejrzanym hiszpanem

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-02-08 00:00

Do Hiltona skradaliśmy się z pół roku. Wpadliśmy tam kiedyś tylko na chwilkę, by sprawdzić ich pasztet z wątróbek foie gras. Był na tyle zachęcający, że postanowiliśmy szerzej nawiedzić menu naszą łaskawą obecnością. Przybyliśmy ponownie. Na wstępie bez zastanowienia zamówiliśmy szkockie przegrzebki (42 zł), dostojnie zwane tu muszlami św. Jakuba. Były rzeczywiście świetne, zwłaszcza z kalafiorowym purée i z powiewami trufli. W stosunku do win były to jednak wybredne bestie. Pinot Grigio od razu wykopały ze stołu. Dla rieslinga z Mozeli były już zdecydowanie przychylniejsze. Nic dziwnego. Znany jest z tego, że z owocami morza też świetnie sobie radzi. Także z podawanymi w Meza smakowitymi krewetkami gigantami (98 zł), mocno wyperfumowanymi czosnkiem.

Nas zdecydowanie kusiła irlandzka jagnięcina w miodowo-tymiankowym sosie (81 zł). Także z czosnkiem. Wpadliśmy na pomysł, by ją wyswatać z hiszpanem z Penedes (35 zł kieliszek). Gran Coronas Reserva, Cabernet Sauvignon, 2003, Torres. Jagnięciny przybyły dwie — jedna bardziej wysmażona, druga zdecydowanie bardziej soczysta. Wysmażona padła w pierwszym starciu z hiszpanem i już się potem nie podniosła z talerza. Soczysta brylowała aż do końca wieczoru. Zaobserwowaliśmy, że hiszpan cały czas się jakoś podejrzanie oblizywał.

Irlandzka jagnięcina w miodowo-tymiankowym sosie

Restauracja Meza,

hotel Hilton,

ul. Grzybowska 63, Warszawa

Stanisław J. Majcherczyk

[email protected]