Jak budżet ma wytrzymać te obietnice

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2023-05-14 20:11

Dwudniowa konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości z definicji miała służyć zebraniu propozycji z dotychczasowej prekampanii wyborczej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wśród dziesięciu tematycznych paneli trzy zostały zorientowane na problematykę gospodarczą. Pierwszy, zatytułowany wprost GOSPODARKA zainaugurował, a następnie wypowiadał się w nim premier Mateusz Morawiecki. W zatytułowanym BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE analogiczną rolę odgrywał Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych. Trzeci nosił równie czytelną nazwę ROLNICTWO, tym kierował Robert Telus, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Wspólną cechą wszystkich paneli – zarówno trzech wymienionych, jak też pozostałych, poświęconych sprawom społecznym, polityce bezpieczeństwa i zagranicznej – był bardzo wysoki poziom ogólności. Prezentowano dotychczasowe decyzje PiS, które po hipotetycznym zwycięstwie wyborczym w październiku miałyby zostać rozwinięte. Według partii miałyby z jednej strony umacniać rozwój gospodarczy i społeczny, zaś z drugiej – siłę obronną, stabilność finansów publicznych i rozwój technologii.

Ogłoszenie prawdziwych nowości zostało zarezerwowane na niedzielny finał konwencji dla Jarosława Kaczyńskiego. I prezes rzeczywiście zaskoczył, rzucając w przestrzeń publiczną trzy projekty. Najbardziej nośne społecznie i wyborczo miałoby być podniesienie od 1 stycznia 2024 r. kwoty wypłacanej comiesięcznie na każde dziecko z 500 zł do 800 zł. Drugą zapowiedzią o wielkim znaczeniu jest zamiar obniżenia wieku uprawniającego do otrzymywania bezpłatnych lekarstw z 75 do 65 lat, a także objęcia tym systemem dzieci i młodzieży do 18 roku życia. Trzecia zapowiedź jest równie sensacyjna co rewolucyjna – wszystkie autostrady państwowe mają być bezpłatne, tak jak ekspresówki, zaś w dalszym horyzoncie czasowym również odcinki zarządzane przez koncesjonariuszy. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd już na najbliższym posiedzeniu zajmie się pierwszymi projektami koniecznych zmian ustawowych.

Jarosław Kaczyński absolutnie nie zaprzątał sobie głowy podaniem choćby hasłowo źródeł pokrycia nowych, ogromnych wydatków budżetowych. To zadanie dla rządu, przygotowującego projekt budżetu na 2024 r., a być może także nowelizację jeszcze tegorocznego, zależy jakie terminy wejścia w życie wpisane zostaną do nowych ustaw. Samo tylko świadczenie dziecięce, którego obecny koszt roczny wynosi około 40 mld zł, skoczy do 64 mld zł. Gigantyczne kwoty konieczne do zrealizowania planów lekowych i autostradowych na razie są trudne do oszacowania, zależą od szczegółów ustawowych. Ciekawe na przykład, czy budżet państwa miałby wziąć na siebie rzeczywiście wszystkie wydatki na leki dla dzieci, w tym niezwykle drogie koszty kuracji w chorobach rzadkich, na które dotychczas prowadzone są społeczne zbiórki.

Program wypłat świadczenia dziecięcego rzeczywiście nie był rewaloryzowany od jego wprowadzenia w 2016 r. Dawne 500 zł obecnie warte jest realnie około 330 zł. Jednak jeszcze niedawno przymiarki do inflacyjnego urealnienia kwoty do wysokości 700 zł był dementowane przez przedstawicieli rządu ze względu na bardzo trudną sytuację budżetu. Tymczasem w niedzielę Jarosław Kaczyński wydał rządowi polityczny rozkaz do znalezienia pieniędzy na podwyżkę do poziomu aż 800 zł, czyli wyprzedzającą inflację.

Rozsadzające stabilność finansową państwa rozdawanie przez PiS pustych pieniędzy na programy społeczne zwłaszcza w okresie przedwyborczym nie zna granic. Fot. ARC

Wpuszczony na rynek od początku 2024 r. nowy, ogromny strumień pustego pieniądza naturalnie będzie stymulował konsumpcję. W związku z tym producenci i usługodawcy oczywiście podniosą ceny, bo przecież podwyższone koszty zakupów wyrówna rodzicom państwo. Nieuchronnie będzie to prowadziło do wyższej inflacji. Jarosław Kaczyński oznajmiając podjęcie decyzji bardzo silnie proinflacyjnych połączył to z zaklęciem: „Liczymy, że w przyszłym roku inflacja już nie będzie rosła”. Pewnik jest zupełnie inny – będzie już po październikowych wyborach.