Fuzje i przejęcia kapitałowe to złożone procesy biznesowe. Akwizycja firm stwarza szereg problemów wywołanych nie tylko przez sprzeczne interesy uczestników transakcji, ale i skomplikowane procedury prawno-podatkowe. Jednak rozwój i wymogi rynku powodują coraz większe zaangażowanie polskich menedżerów w tej dziedzinie.
Szczególnym zainteresowaniem cieszą się wykupy menedżerskie, które same w sobie stanowią jeden z najciekawszych obszarów rynku kapitałowego. Wykup menedżerski (Management Buy Out — MBO) jest transakcją, w wyniku której osoby zarządzające przejmują kontrolę nad spółką, stając się posiadaczem pakietu akcji. Celem takiej transakcji jest zmiana właściciela w spółce, więc wykupy zaliczane są do obszaru fuzji i przejęć. Lecz wykupy posiadają cały szereg specyficznych elementów, które odróżniają je od standardowych akwizycji. Jedna kwestia jest tu kluczowa — firmę przejmują jej dotychczasowi menedżerowie.
Transakcje typu MBO/LBO funkcjonują na rynkach europejskich od przeszło 20 lat. W Polsce ta historia jest znacznie krótsza, ze względu na przemiany ustrojowe. Jednak w ostatnich latach cieszą się coraz większą popularnością i można szacować, że rocznie jest realizowanych około 30-40 wykupów. To bardzo niewiele, w porównaniu z rynkami rozwiniętymi, lecz i tak jest to sukces w świetle ułomności polskiego rynku.
Wykupy są szansą nie tylko dla wielu firm, w tym spółek portfelowych NFI, są też szansą dla osób zarządzających, które z najemnych pracowników przemieniają się we właścicieli. Menedżerowie zazwyczaj dobrze znają firmę, którą kierują i znają jej wartość. Stając się właścicielami, mogą jeszcze aktywniej kreować rozwój firmy. Jednak kluczowym problemem jest pozyskanie kapitału na finansowanie wykupu. Banki nie palą się do takich transakcji, brakuje też wyspecjalizowanych funduszy. Warto więc poradzić się specjalistów.
Dlatego postanowiliśmy szerzej naświetlić problematykę wykupów menedżerskich. Szczególnie polecamy artykuły autorstwa Tomasza Stamirowskiego i Michała Zawiszy, szefów firmy Avallon, w których autorzy rozważają, jakie firmy nadają się do wykupów i gdzie warto szukać pieniędzy na transakcję.
A kiedy zarząd zostanie już właścicielem firmy, warto, by ułatwił i sobie, i pracownikom pracę, a zarazem wziął ostrzej pod lupę wydatki w przedsiębiorstwie. Narzędziem, które wydatnie w tym pomaga, jest karta korporacyjna, zastępująca klasyczne zaliczki na delegacje czy wydatki reprezentacyjne. Oferta polskich banków i instytucji okołobankowych przyprawia o zawrót głowy. Właściwie przyprawiałaby, gdyby była szerzej znana. Problem w tym, że wśród przedsiębiorców panują niezrozumiałe obawy przed rozdaniem pracownikom kart korporacyjnych, ale jest to pewnie efekt niezrozumienia charakteru tego rodzaju plastikowych pieniędzy.
No i na sam koniec znów o wielkich pieniądzach. Tym razem pochodzących z emisji na rynku wtórnym. Spółkom, które potrzebują środków na rozwój, o wiele łatwiej jest zdobyć je na rynku, ponieważ wydatnie wspomaga je w tym np. uproszczona procedura pozyskiwania kapitału. Czasami zresztą, choć część to skrzętnie ukrywa, nie mają innego wyjścia...