Jak śledczy tropią fundusze EPEF

opublikowano: 14-03-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Zawiadomienia o piramidzie finansowej i wyprowadzeniu z funduszy Saturn TFI milionów złotych, trafiły do prokuratury ponad cztery lata temu. I co? I nic.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto zawiadomił prokuraturę o tym, że feralne fundusze EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN, w których uwięzione są setki inwestorów, działały jak piramida finansowa?
  • a kto o tym, że z tych funduszy z portfela Saturn TFI dwóch menedżerów wytransferowało miliony złotych?
  • co ma z tym wspólnego sprzedaż milionowych aktywów za 500 zł, liczne wypłaty z bankomatów czy leasing luksusowych Mercedesów?
  • i co w tej sprawie mówi, a czego nie mówi prokuratura?

Na początku marca ujawniliśmy, w jak trudnej sytuacji jest około 600 inwestorów EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN - dwóch funduszy zajmujących się udzielaniem pożyczek zabezpieczanych nieruchomościami. Nie dość, że ponieśli straty idące w dziesiątki milionów złotych, to jeszcze systematycznie pogłębia je inflacja, bo od ponad czterech lat nie mogą wypłacić z funduszy ani grosza.

Wyprowadzenie 7,4 mln zł

Sławomir Kamiński, prezes i właściciel dawnego Saturn TFI – towarzystwa administrującego oboma funduszami, które straciło licencję w 2019 r., za ten stan rzeczy wini dwóch menedżerów związanych ze spółką Enhanced Property And Equity Fund (EPEF), której Saturn powierzył zarządzanie EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN.

- Fundusze znalazły się w trudnej sytuacji dopiero w 2018 r., kiedy po pojawieniu się w grupie EPEF panów Mateusza Jakubowskiego i Piotra Wiślińskiego doszło do próby wrogiego przejęcia aktywów funduszy i wyprowadzenia z grupy około 7,4 mln zł. Wtedy jednak jako Saturn stanowczo zareagowaliśmy, m.in. zawiadamiając prokuraturę – mówi Sławomir Kamiński.

Grupa EPEF to sieć spółek celowych, stworzonych przez EPEF, które emitowały obligacje obejmowane przez fundusze, a z uzyskanych pieniędzy finansowały udzielanie pożyczek, zabezpieczanych przewłaszczeniem nieruchomości. Mateusz Jakubowski to były członek rad nadzorczych giełdowych dziś lub kiedyś firm: CFI Holding, Drewex, Hawe i Mediatel, które łączy to, że KNF nakładała na nie kary za naruszanie obowiązków informacyjnych (sam Mateusz Jakubowski jako członek organu nadzoru Mediatela też został za to ukarany 71 tys. zł).

Menedżer twierdzi, że propozycję „pomocy w restrukturyzacji” grupy EPEF złożył mu na początku 2018 r. Marcin Sulmirski, który ze swoim ojcem Mariuszem kontrolował EPEF właścicielsko. Informuje, że w tym zadaniu miał wesprzeć go współpracownik Piotr Wiśliński, sprowadzony przez niego do EPEF wiosną 2018 r.

Niespieszne śledztwo:
Niespieszne śledztwo:
  • Niestety mimo oczywistości pewnych zarzutów, choćby dotyczących wyczyszczenia rachunków poprzez wypłaty z bankomatów tuż przed odwołaniem pana Jakubowskiego, do dziś nie ma żadnych rezultatów prac prokuratury narzeka Sławomir Kamiński, prezes i właściciel dawnego Saturn TFI.
  • Marek Wiśniewski

    Piramida finansowa

    Obaj najpierw byli konsultantami, zaś w czerwcu 2018 r. Mateusz Jakubowski został prezesem EPEF, a Piotr Wiśliński trafił do zarządów kilku spółek z grupy.

    „Po analizie dokumentów doszliśmy do wniosku, że grupa EPEF za wiedzą Saturna działa de facto jak piramida finansowa. Spółki celowe nie odzyskiwały pieniędzy od pożyczkobiorców i dlatego nie było ich stać na spłatę obligacji. Te były więc systematycznie rolowane, co po dopisywaniu kolejnych należnych, ale niespłacanych odsetek, sztucznie pompowało aktywa grupy. O wszystkim zawiadomiliśmy prokuraturę i Komisję Nadzoru Finansowego“ – twierdzą Mateusz Jakubowski i Piotr Wiśliński.

    Podkreślają, że ich zawiadomienie trafiło do śledczych w lipcu 2018 r., czyli kilka tygodni wcześniej niż to autorstwa Saturna.

    Wywołany do tablicy Sławomir Kamiński odrzuca zarzuty i zapewnia, że nadzór Saturna nad funduszami EPEF był rzetelny, a one same przez kilka lat funkcjonowały normalnie i przynosiły zyski. Jego zdaniem wszystko zmieniły działania Mateusza Jakubowskiego i Piotra Wiślińskiego, które doprowadziły do gremialnego składania przez inwestorów dyspozycji umorzeń, co przy funduszach zamkniętych, inwestujących w aktywa niepubliczne, czyli z zasady niepłynne, spowodowało paraliż funduszy i spadek wartości ich aktywów.

    Milionowe aktywa za 500 zł

    O jakie działania chodzi Sławomirowi Kamińskiemu? M.in. o próbę wrogiego przejęcia aktywów funduszy. W czerwcu 2018 r. z mocy prawa Saturn przejął zarządzanie EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN, ale ze zdobyciem realnej kontroli nad całą grupą EPEF już nie poszło mu tak łatwo. Kluczową firmą w całej strukturze była EPEF SPV 1, która jako komplementariusz zarządzała trzema spółkami komandytowo-akcyjnymi: EPEF SPV 1, EOS EPEF SPV 1 i SPECTRE EPEF SPV 1. To one posiadały zdecydowaną większość wszystkich aktywów grupy, czyli należności z tytułu udzielonych pożyczek i nieruchomości stanowiących ich zabezpieczenie.

    Właścicielem EPEF SPV1 był EPEF, ale tylko do 9 sierpnia 2018 r. Wtedy to Mateusz Jakubowski, jako prezes EPEF, sprzedał udziały w EPEF SPV 1 Piotrowi Wiślińskiemu. Ten zaś 8 listopada 2018 r. sprzedał je… Mateuszowi Jakubowskiemu. Przy czym w obu wypadkach kontrola nad komplementariuszem trzech firm, które zdaniem Saturna dysponowały majątkiem wartym ponad 100 mln zł, została wyceniona na… 500 zł.

    - Transakcje sprzedaży udziałów w EPEF SPV 1 o wartości 500 zł nie były próbą wrogiego przejęcia aktywów grupy EPEF, ale jedynie ich zabezpieczenia przed naszymi poprzednikami i ludźmi z Saturna, którzy wspólnie odpowiadali za stworzenie w ramach grupy piramidy finansowej – przekonują Mateusz Jakubowski i Piotr Wiśliński.

    Saturn uznał jednak, że działania obu menedżerów stanowiły „oczywistą próbę obejścia” przepisów zakazujących członkowi zarządu zawarcia umowy z samym sobą, i wystąpił do sądu o unieważnienie obu umów sprzedaży udziałów EPEF SPV 1. Towarzystwu udało się nawet uzyskać sądowe zabezpieczenie, polegające m.in. na zakazie dalszego zbywania tych udziałów, ale sprawa o unieważnienie wciąż trwa, zaś w rejestrze EPEF SPV 1 Piotr Wiśliński wciąż widnieje jako prezes, a Mateusz Jakubowski jako właściciel spółki. Przy czym trzy spółki komandytowo-akcyjne, których komplementariuszem była EPEF SPV 1, od 2019 r. są w upadłości i zarządza nimi syndyk.

    Strata na mieszkaniu i domu

    Mateusz Jakubowski i Piotr Wiśliński twierdzenie, że nie mieli zamiaru wrogiego przejęcia aktywów grupy EPEF, uzasadniają m.in. tym, że spółki celowe „i tak musiały mieć zgodę Saturna na zbycie jakiegokolwiek majątku”. Tyle że inne ich działania takich zgód już nie wymagały…

    Z zawiadomień do prokuratury autorstwa Saturn TFI wynika, że w drugiej połowie 2018 r. Piotr Wiśliński i Mateusz Jakubowski ściągnęli do EPEF ze spółek celowych grupy ponad 7,4 mln zł. Część tej kwoty trafiła tam z tytułu faktur za doradztwo, a większość stanowiły wewnątrzgrupowe pożyczki. Co ciekawe, oprocentowanie tych ostatnich wynosiło 10 proc., czyli było o 4 punkty procentowe niższe niż oprocentowanie obligacji, jakie te same spółki celowe sprzedawały funduszom EPEF. Kiedy zapytaliśmy Piotra Wiślińskiego, czy jako prezes spółek celowych zawierał umowy pożyczek na tak niekorzystnych warunkach, odpowiedział, że nie pamięta.

    Na co EPEF, zarządzany przez Mateusza Jakubowskiego, wydał ponad 7,4 mln zł ściągnięte ze spółek celowych? Głównie na zakup dużego mieszkania w centrum Warszawy (za 4,8 mln zł) oraz domu w podstołecznych Łomiankach (za 1,24 mln zł).

    Saturn TFI od początku twierdziło, że obie nieruchomości zostały zakupione po rażąco zawyżonych cenach. Potwierdziły to wyceny, sporządzone na zlecenie Origin TFI, które przejęło zarządzanie EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN pod koniec 2019 r. Ostatecznie mieszkanie w Warszawie zostało sprzedane we wrześniu 2021 r. za 2,72 mln zł, a dom w Łomiankach, niemający bezpośredniego dostępu do drogi publicznej, w czerwcu 2021 r. za 0,5 mln zł. EPEF stracił więc ponad 2,8 mln zł. Jak komentuje to Mateusz Jakubowski? Twierdzi, że wcale nie kupił obu nieruchomości za drogo, lecz jego następcy sprzedali je za tanio.

    Auta, hotele i bankomaty

    Tymczasem Saturn TFI w zawiadomieniach do prokuratury kontestowało też inne wydatki byłego szefa EPEF. Choćby zawarcie umów leasingu na dwa luksusowe Mercedesy (z opłatami wstępnymi 68 tys. zł i 73 tys. netto oraz ratami miesięcznymi 4 tys. zł i 5,4 tys. zł netto), które – jak wynika z ustaleń PB – użytkowali Mateusz Jakubowski i Marcin Sulmirski.

    Za nieuzasadnione Saturn uznał także wydatki na luksusowe hotele, restauracje, usługi doradcze i PR oraz kancelarie prawne. Kwestionował również wypłacanie sobie przez Mateusza Jakubowskiego wysokiego wynagrodzenia (faktury za usługi doradcze świadczone przez zarejestrowaną w Niemczech działalność gospodarczą byłego szefa EPEF opiewały na ponad 300 tys. zł), a także wypłaty gotówkowe z bankomatów na kolejne prawie 120 tys. zł (połowa kwoty została wypłacona pod koniec listopada 2018 r., czyli tuż przed odwołaniem Mateusza Jakubowskiego z funkcji prezesa EPEF).

    Powyższe zarzuty Saturna Mateusz Jakubowski uznaje za bezzasadne.

    - Moje wszystkie działania były zgodne z prawem i uzgodnione z właścicielem grupy EPEF, panem Marcinem Sulmirskim. Chętnie odniosę się szczegółowo do tych spraw, ale najpierw przed organami ścigania – mówi Mateusz Jakubowski.

    W celu weryfikacji jego słów próbowaliśmy skontaktować się z właścicielami EPEF, ale w przypadku Marcina Sulmirskiego to się nie udało, a jego ojciec Mariusz odmówił PB jakiejkolwiek rozmowy.

    Wątpliwe cesje

    Tymczasem litanię zarzutów wobec Piotra Wiślińskiego i Mateusza Jakubowskiego uzupełnia jeszcze jeden - dotyczący kilku umów cesji wierzytelności pożyczkowych, zabezpieczonych hipotekami. Nie tylko zdaniem Saturna, ale także Wojciecha Makucia, syndyka dwóch z trzech spółek komandytowo-akcyjnych z grupy EPEF, umowy te były niekorzystne.

    Chodzi m.in. o cesję wierzytelności pożyczkowej o wartości 6,8 mln zł, zabezpieczonej na nieruchomości w Warszawie przy ulicy Czerniakowskiej. Wojciech Makuć doniósł do prokuratury, że Piotr Wiśliński dokonał jej za „kwotę rażąco nieadekwatną”, czym wyrządził EOS EPEV SPV 1 i jej wierzycielom szkodę w wielkich rozmiarach. Co konkretnie znaczy „kwota rażąco nieadekwatna”? Tego nie ustaliliśmy, bo syndyk EOS EPEF SPV1 odmówił rozmowy z PB.

    - Wszystkie umowy cesji wierzytelności, w tym dotycząca nieruchomości przy ul. Czerniakowskiej w Warszawie, zostały podpisane na warunkach rynkowych, a przy właściwej realizacji warunków i założeń określonych w tych umowach miały nie wyrządzić grupie EPEF żadnej szkody – komentuje te zarzuty Piotr Wiśliński.

    Skuteczność cesji Wojciech Makuć kwestionuje też na drodze sądowej: wytoczył roszczenie o zwrot pożyczki, a jednocześnie próbuje „przepisać” hipotekę z powrotem na EOS EPEF SPV 1. Na razie udało mu się uzyskać zabezpieczenie w postaci zakazu zbywania nieruchomości, sam proces jest na etapie pierwszej instancji.

    Ciut dalej są dwie inne sprawy, wytoczone przez syndyka bezpośrednio Piotrowi Wiślińskiemu. W obu sąd nakazał, na razie nieprawomocnie (Piotr Wiśliński się odwołał), zwrot na rzecz EOS EPEF SPV 1 i EPEF SPV 1 po 20 tys. zł, które menedżer wypłacił sobie z ich rachunków bankowych przed upadłością obu firm.

    Żółwie tempo prokuratury

    Z ustaleń PB wynika, że wszystkie wątki z zawiadomień Saturna, syndyka Wojciecha Makucia oraz Mateusza Jakubowskiego i Piotra Wiślińskiego bada Prokuratura Regionalna w Krakowie - przy czym jest już trzecią jednostką zajmującą się tą sprawą. Pierwotnie, w grudniu 2018 r., śledztwo wszczęła warszawska prokuratura okręgowa, potem trafiło ono do jej odpowiedniczki z Nowego Sącza, a wreszcie w lipcu 2020 r. - do Krakowa.

    - Śledztwo zostało wszczęte w sprawie oszustwa na szkodę dwóch funduszy EPEF FIZAN i EPEF 2 FIZAN oraz naruszenia przepisów ustawy o obligacjach poprzez podawanie przez kilkanaście spółek z grupy EPEF, będących emitentami obligacji, nieprawdziwych informacji, a także przeznaczanie pozyskanych środków na cele inne, niż określone w warunkach emisji obligacji – informuje Katarzyna Duda, rzecznik prasowa Prokuratury Regionalnej w Krakowie.

    Zaznacza, że zakres śledztwa w ostatnim czasie „uległ znacznemu poszerzeniu” i obecnie dotyczy też: niegospodarności, naruszenia ustawy o funduszach inwestycyjnych, oszustwa popełnionego na szkodę nabywców certyfikatów obu funduszy EPEF, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, prania pieniędzy oraz działania na szkodę wierzycieli.

    - W trakcie śledztwa przesłuchano ponad 600 świadków, wśród nich pokrzywdzonych, oraz wykonano szereg analiz, oględzin i innych czynności dowodowych – wylicza Katarzyna Duda.

    Dlaczego jednak wciąż, po ponad czterech latach, nie podjęto decyzji merytorycznych - o przedstawieniu komukolwiek zarzutów bądź umorzeniu śledztwa? Jak to się ma do wytycznych prokuratora generalnego, by w postępowaniach dotyczących przestępstw finansowych na szkodę wielu osób prokuratorzy „jak najszybciej” stawiali zarzuty i zabezpieczali majątek podejrzanych? Nasze pytanie, podobnie jak kilka innych, nie doczekało się odpowiedzi krakowskiej prokuratury.

    Z przekazanych przez nią informacji można jednak wnioskować, że do przełomu w śledztwie może dojść najwcześniej pod koniec roku. Dopiero bowiem w III kwartale 2023 r. prokuratura spodziewa się uzyskać kompleksową opinię biegłego z zakresu finansów i rachunkowości. A w przypadku śledztw gospodarczych to właśnie tego typu opinie są podstawą do stawiania zarzutów lub umorzenia sprawy.

    © ℗
    Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

    Polecane