Jesteśmy bezpieczną przystanią dla inwestorów

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-08-10 22:00

Kapitał zagraniczny płynie do Polski szerokim strumieniem.

Dzisiaj to my decydujemy, kiedy i komu sprzedawać obligacje — mówi Dorota Podedworna-Tarnowska, wiceminister finansów

ATRAKCYJNY DŁUG:
ATRAKCYJNY DŁUG:
Dorota Podedworna- -Tarnowska, wiceminister finansów, z satysfakcją przyznaje, że dzisiaj to Polska może wybierać rynki, na których będzie sprzedawała obligacje. W najbliższych latach priorytetem będzie jednak rynek krajowy, a nie emisje w walutach obcych.
Grzegorz Kawecki

Puls Biznesu: Grecki kryzys wywołał spore turbulencje na rynkach finansowych. Na polskich aktywach reakcja nie była jednak szczególnie widoczna. Skąd taka odporność papierów skarbowych i złotego?

Dorota Podedworna-Tarnowska, wiceminister finansów: Jesteśmy już od pewnego czasu postrzegani jako bezpieczna przystań dla inwestorów. Polska wyróżnia się na tle innych krajów wyższym wzrostem gospodarczym połączonym ze zrównoważoną gospodarką i stabilną sytuacją finansów publicznych. Potwierdzają to statystyki struktury inwestorów zagranicznych, które pokazują, że polskie obligacje są kupowane przez instytucje o długoterminowej i stabilnej polityce inwestycyjnej. Nie tylko więc nie było odpływu kapitału zagranicznego z naszego rynku, ale wręcz przeciwnie — w pierwszym półroczu inwestorzy zagraniczni zwiększyli portfele naszych obligacji o 7,7 mld zł, czyli o większą wartość niż łącznie w całym 2013 i 2014 r. Co istotne, ten wzrost skoncentrowany był głównie wśród instytucji najbardziej stabilnych, tj. banków centralnych i instytucji publicznych. W pierwszym półroczu br. podmioty te zwiększyły portfele polskich obligacji o 7,6 mld zł, a ich udział w strukturze inwestorów zagranicznych zwiększył się do 19 proc. To najlepszy certyfikat jakości, bo nasz dług kupuje grupa najbardziej wiarygodnych inwestorów na świecie.

Czy wobec tego potrzebna jest nam jeszcze elastyczna linia kredytowa (FCL) z Międzynarodowego Funduszu Walutowego?

Rozpoczęliśmy redukowanie wartości tego instrumentu. Obecnie dostępność puli kredytu FCL wynosi około 22 mld USD, wobec około 32 mld USD poprzednio. W związku z tym spadł oczywiście też koszt opłaty za dostępność do tej linii. Dalsze decyzje co do utrzymywania kredytu FCL wynikać będą z kształtowania się sytuacji na międzynarodowych rynkach finansowych i uwarunkowań geopolitycznych. Należy pamiętać, że kredyt ten pełni rolę polisy ubezpieczeniowej zabezpieczającej nas przed nagłymi zawirowaniami rynkowymi. Rynek wie, że mamy taką polisę, i uwzględnia to w cenie naszych obligacji, co pozytywnie wpływa na poziom kosztów obsługi długu. Gdybyśmy nie mogli się efektywnie finansować poprzez emisje obligacji, zawsze możemy użyć pieniędzy z MFW. Per saldo rachunek jest korzystny, ale należy go cyklicznie uaktualniać, uwzględniając bieżące uwarunkowania.

Tegoroczne potrzeby pożyczkowe brutto to 155 mld zł. Ile udało się do tej pory sfinansować i kiedy można się spodziewać, że resort finansów zakończy ten proces?

Po ostatnim przetargu obligacji mamy pokryte nieco ponad 80 proc. całorocznych potrzeb pożyczkowych. To, kiedy zakończymy finansowanie, jest uwarunkowane głównie sytuacją rynkową. Sytuacja ta w okresie wakacyjnym nie sprzyjała dużym emisjom. Dodatkowo wobec posiadania znacznej puli walut przesunęliśmy na czwarty kwartał wypłatę znacznej puli kredytów z międzynarodowych instytucji finansowych. Dlatego dzisiaj najbardziej prawdopodobne jest, że zamkniemy finansowanie potrzeb pożyczkowych w październiku.

Czy udało się w tym roku zrobić oszczędności na kosztach obsługi długu? To wciąż jedna z największych pozycji w wydatkach budżetu państwa.

Na obsłudze długu krajowego zaoszczędzimy w tym roku co najmniej 1,7 mld zł. To efekt niższych stóp procentowych, mniejszych o 12 mld zł potrzeb pożyczkowych w poprzednim roku i przeprowadzenia większych od założeń transakcji rynkowych zwiększających wydatki w 2014 r. i zmniejszających w 2015 r. Ostateczne oszczędności w obsłudze zadłużenia jeszcze zapewne będą większe, ale jeszcze za wcześnie jest, aby podać konkretne kwoty.

Zaczęły się już prace nad projektem przyszłorocznej ustawy budżetowej. Jak MF prognozuje potrzeby pożyczkowe w 2016 r.?

Prognoza potrzeb pożyczkowych sporządzona zostanie po ostatecznym określeniu poziomu potrzeb pożyczkowych netto, czyli głównie wielkości deficytu budżetowego i deficytu budżetu pieniędzy europejskich. Dzisiaj wiemy, że w 2016 r. musimy wykupić obligacje o równowartości ok. 110 mld zł. Ta pula powinna się zmniejszać w wyniku przeprowadzanych przetargów zamiany i odkupu obligacji. Na rynku krajowym do zrolowania mamy papiery o wartości nominalnej 91,2 mld zł, a na rynku zagranicznym o równowartości około 4,7 mld EUR.

Czy ministerstwo będzie jeszcze w tym roku emitowało obligacje na rynkach zagranicznych?

Mamy dużo pytań od inwestorów z głównych rynków zainteresowanych kupnem naszych obligacji, szczególnie denominowanych w dolarze amerykańskim i euro. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na powrót inwestorów z tych regionów na rynek obligacji złotowych. Po raz pierwszy od kilku miesięcy inwestorzy z tego kierunku zwiększyli portfele o obligacje złotowe. Mamy dzisiaj na rachunkach budżetowych środki walutowe o równowartości około 9 mld EUR, a dodatkowo będziemy mieli jeszcze w tym roku pieniądze z kredytów międzynarodowych i napływ funduszy unijnych. Chcemy jednocześnie zejść z udziałem długu zagranicznego w całkowitym zadłużeniu skarbu państwa do około 30 proc. w perspektywie do 2018 r. Stąd emisje obligacji zagranicznych w nadchodzących latach wynikać będą głównie z przebiegu finansowania na rynku krajowym. Im lepsza sytuacja na rynku krajowym, tym mniej emisji na rynkach zagranicznych i odwrotnie — finansowanie zagraniczne ma zabezpieczać i uzupełniać proces sprzedaży obligacji krajowych. Dzisiaj mamy sytuację komfortową dla emitenta: nie musimy, ale możemy emitować obligacje na różnych rynkach, wykorzystując najlepsze warunki rynkowe.

Mamy zrównoważoną gospodarkę rosnącą o ponad 3,5 proc. Bruksela zdjęła z nas procedurę nadmiernego deficytu rok wcześniej, niż było planowane. Pani minister w czerwcu 2014 r. podkreśliła, że taka sytuacja będzie możliwa i będzie wariantem superoptymistycznym, który właśnie się ziścił. Agencje ratingowe zdają się jednak tego nie dostrzegać.

Agencje określają, jakie warunki powinny być spełnione, aby nasz rating mógł być wyższy. U jednej z agencji — Standard & Poor's, mamy obecnie pozytywną perspektywę ratingu, co daje szanse na podwyżkę w przyszłości. Jednym z elementów wpływających na wstrzemięźliwość agencji w podniesieniu oceny Polski jest niepewność związana z wynikami zbliżających się wyborów i ich wpływu na decyzje gospodarcze. Warto jednak pamiętać, że oceny końcowej dokonują inwestorzy, lokując pieniądze w polskie obligacje. Rosnący udział w rynku obligacji krajowych banków centralnych świadczy zaś, że praktyczna ocena coraz szerszego grona inwestorów jest wyższa od formalnej oceny Polski wynikającej z ratingu.