Kandydat na mistrza

Ewa Tyszko
opublikowano: 2021-02-05 14:45

Paweł Flis od 17 lat z sukcesem prowadzi firmę RPW Okucia Budowlane. Jej pracę zorganizował tak, by funkcjonowała bez ścisłego nadzoru. To mu pozwala na rozwijanie pasji, jaką są szachy, i dzielenie się nią z kolejnymi pokoleniami potencjalnych mistrzów.

Przedsiębiorca założył firmę zgodną ze swoim przygotowaniem zawodowym – jest inżynierem budowlanym, absolwentem Politechniki Łódzkiej. Po studiach kilka lat przepracował w biurach projektowych, jednak w 2003 r. dojrzał do stworzenia własnego biznesu. Dziś to firma rodzinna, w której można kupić wszystko, co służy do produkcji i montażu stolarki otworowej, czyli okien i drzwi: klamki, zawiasy, pianki montażowe, uchwyty, samozamykacze, nawiewniki do okien. To niewielka hurtownia, lecz mogąca konkurować z rynkowymi rekinami również z zagranicy.

Okna na świat

Nie tylko gracz:
Nie tylko gracz:
Paweł Flis, właściciel firmy RPW Okucia Budowlane, wielokrotnie organizował m.in. drużynowe rozgrywki Łódzkiej Ligi Szachowej, Grand Prix Łodzi i Puchar Łodzi w szachach błyskawicznych. Był pomysłodawcą mistrzostw Polski branży okiennej w szachach – pierwsze rozegrano w 2017 r. Za swoje działania otrzymał w 2019 r. Złotą Odznakę Honorową PZSzach.
K.Jarczewski

– To był bardzo dobry czas na start. Dobrą, aczkolwiek ryzykowną decyzją była też podjęta wówczas współpraca z dużą hurtownią, która miała sieć sprzedaży w byłych republikach Związku Radzieckiego. Kupowali od nas klamki, to dało dobry zastrzyk finansowy – wspomina Paweł Flis.

Stopniowe poszerzanie asortymentu było rezultatem słuchania potrzeb klientów.

– Zaczęli nam doradzać, mówić, co by im się przydało, a liczenie się z ich potrzebami zaowocowało tym, że jesteśmy hurtownią specjalistyczną, w której mogą kupić wszystko. Stawiamy na otwartość – szkolimy się, czytamy, uczestniczymy w eventach biznesowych, branżowych, dotyczących zarówno rozwoju firmy, jak i rozwoju osobistego – podkreśla przedsiębiorca.

Firma obsługuje głównie fabryki okienne, dilerów okiennych i montażystów. Towar dostarcza w regionie własnym transportem, dalej działającym odbiorcom – przez spedycję.

Paweł Flis miał niewielki kapitał na założenie biznesu, pracował wtedy po 16 godzin na dobę jako człowiek od wszystkiego – był kierowcą, magazynierem, doradcą technicznym, wystawiał faktury. Dziś ocenia, że to bardzo dużo dało, bo zna firmę od podszewki i potrafi tak zorganizować jej działanie, by wystarczało mu czasu na pasję.

– Mam też poczucie, że robię coś ważnego – przecież każdy, wstając rano, najpierw wygląda przez okno, jaka jest pogoda. A my te okna współtworzymy, czyli jesteśmy częścią poranków wielu ludzi – żartuje przedsiębiorca.

Debiut, środek, końcówka

IV Łódzki Festiwal Szachowy w 2020 r.
IV Łódzki Festiwal Szachowy w 2020 r.
archiwum prywatne

Miał siedem lat, gdy ojciec zaczął go uczyć gry w szachy. Wtedy jednak nic nie zapowiadało, że w przyszłości staną się jego pasją – tata grał dużo lepiej niż dziecko. Dopiero gdy jako nastolatek dostał w prezencie książkę „ABC szachisty” Tadeusza Czarneckiego (do której zagląda do dziś), zaczął ją czytać i ćwiczyć, udało mu się ograć dużo lepiej grającego starszego brata. Wygrywanie okazało się przyjemne… Gdy miał 17 lat, przeczytał w „Dzienniku Łódzkim” informację, że w Domu Kultury przy ul. Nowopolskiej odbędą się otwarte mistrzostwa Łodzi w szachach. To były pierwsze jego zawody – pięć rund – w których wystartował jako amator. Zdobył połowę możliwych punktów, co go zachęciło do dalszego grania.

– W szachach piękne jest to, że na zawodach gra się jak równy z równym. Miałem okazję siedzieć przy jednej szachownicy z późniejszym mistrzem Łodzi Pawłem Jankowskim, nie mając żadnego trenera, nie należąc do żadnego klubu, nie trenując. Na zawodach zdarza się, że pięciolatek siada naprzeciwko siedemdziesięciolatka i są równoprawnymi zawodnikami – opowiada miłośnik gry królów.

To był początek nie tylko pasji zawodniczej, lecz także organizatorskiej – jeszcze będąc w szkole średniej, zaczął uczęszczać do nowo powstałej sekcji szachowej w DK Lokator. Grą stara się zarażać cały czas, uważa, że sukcesy przyszłego szachisty zależą od wieku, w jakim zacznie się grać. Im wcześniej, tym lepiej. Paweł Flis jest zdania, że na serio zaczął grać bardzo późno, bo miał już lat naście.

– Jeżeli dziecko zainteresuje się szachami, które ktoś musi mu oczywiście pokazać, to warto zacząć trenować i brać udział w zawodach już w wieku przedszkolnym. Nastolatek może już zostać arcymistrzem. Można się nauczyć grać z podręcznika, z internetu, ale najlepiej, żeby uczył szachista. Także w tym sporcie kontakt z ludźmi jest niezbędny, by wymieniać się doświadczeniami i budować społeczność. Legendy o ścisłym umyśle czy płci jako predyspozycjach do bycia dobrym szachistą można między bajki włożyć – twierdzi miłośnik szachów.

Pierwsze mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach rozegrane w 2017 r.
Pierwsze mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach rozegrane w 2017 r.
archiwum prywatne

Każda partia składa się z trzech etapów: debiutu, czyli otwarcia, gry środkowej i końcówki. Debiut i końcówka są opracowane teoretycznie, gra środkowa daje duże pole do popisu. W turniejach w tempie klasycznym każdy zawodnik ma np. 1,5 godziny do dyspozycji. Drugi rodzaj rozgrywek to szachy przyśpieszone – w przykładowym tempie 10 minut dla zawodnika, dodatkowo za każde posunięcie zegar dodaje zawodnikowi pięć sekund. Za najbardziej widowiskowe uznawane są partie błyskawiczne, w których zawodnicy mają po trzy minuty i zegar dodaje dwie sekundy za każde wykonane posuniecie.

Zawodnicy w miarę rozwoju umiejętności i wypracowanych wyników zdobywają kolejne poziomy – najwyższym jest arcymistrz międzynarodowy. Paweł Flis ma tytuł kandydata na mistrza krajowego i najbardziej lubi szachy przyśpieszone.

– Szachy byłyby nudne, gdyby wszystko dało się rozpisać w schematach. To nie zadanie matematyczne. Dużo zależy od inwencji zawodników, dlatego jest to tak pasjonujące – wyjaśnia szachista.

Pasja nie liczy czasu

Mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach,  2018 r. Z lewej arcymistrz Radosław Jedynak.
Mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach, 2018 r. Z lewej arcymistrz Radosław Jedynak.
archiwum prywatne

Na pytanie o liczbę medali i pucharów Paweł Flis nie potrafi odpowiedzieć, ale na pewno jest ich bardzo dużo i są wśród nich takie, z których jest szczególnie dumny, podobnie jak z wydarzeń, które organizuje. Wciąż się uważa za szachowego amatora, choć sponsoruje drużynę stworzoną przez zaprzyjaźnionych graczy, wśród których jest wicemistrzyni Czech, mistrzyni międzynarodowa Magda Miturova, dwóch wykładowców akademickich, biznesmeni i koledzy. Grają razem w drugiej lidze organizowanej przez Polski Związek Szachowy.

– W latach 80. i 90. więcej grywałem w szachy klasyczne, moje sukcesy, to m.in. trzecie miejsce w kołówce w Gorzowie Wielkopolskim [system kołowy, czyli każdy gra z każdym – red.], trzecie miejsce w międzynarodowym memoriale Makarczyka w Łodzi, trzecie miejsce w międzynarodowym festiwalu szachowym w Rowach, trzecie miejsce w ogólnopolskim turnieju w Koszalinie – wylicza Paweł Flis.

Był też dwukrotnie mistrzem Łodzi w szachach szybkich, starał się podtrzymywać działania podupadającego łódzkiego środowiska szachowego. Organizował duże turnieje w Łodzi, m.in. Puchar Ambasadora Szwajcarii Andree von Grafenrieda w 2004 r., w którym startowało około 500 osób. Wielokrotnie organizował drużynowe rozgrywki Łódzkiej Ligi Szachowej, wśród masowych imprez była też gra największymi szachami świata w Centrum Handlowym M1 w Łodzi (król miał wysokość 4,06 m), Grand Prix Łodzi i Puchar Łodzi w szachach błyskawicznych. Był pomysłodawcą mistrzostw Polski branży okiennej w szachach – pierwsze rozegrano w 2017 r. Za swoje działania otrzymał w 2019 r. Złotą Odznakę Honorową PZSzach.

Biznesmeni szachiści starają się rozwijać zainteresowanie grą.

– Mamy swoją drużynę RPW Okucia Budowlane, którą sponsoruję, na ścianie wisi Złote zaproszenie od prezesa firmy DGCS z Kalisza Dariusza Puchalskiego, który organizuje co roku mistrzostwa Polski Przedsiębiorców. Turniej jest połączony z integracją ludzi biznesu, rozmowami o prowadzeniu przedsiębiorstw, rozrywką. Szachy w pandemii mają tę przewagę nad innymi sportami, że wciąż można je uprawiać, organizować rozgrywki przez internet. W styczniu braliśmy udział w największym turnieju internetowym na świecie, w którym startowało 7692 zawodników. Grały zespoły amatorskie i zawodowcy z całego świata – od Arabii Saudyjskiej przez Indie, Rosję, Stany Zjednoczone po Australię. Nasza ekipa zajęła 36. miejsce na 200 zespołów – cieszy się biznesmen.

Pierwsze mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach, 2017 r.
Pierwsze mistrzostwa Polski branży okiennej w szachach, 2017 r.
archiwum prywatne

Paweł Flis uważa, ze każdy powinien mieć jakiegoś konika, odskocznię od codzienności.

– Szachiści mówią o sobie: Gens una sumus, jesteśmy jedną rodziną. To ludzie, których się zna. Bierzemy udział w szkoleniach, można oglądać partie komentowane przez mistrzów świata, arcymistrzów i innych silnych graczy. Szachy dały mi szansę na wyjazdy na mistrzostwa świata i Europy amatorów do Czarnogóry, na Rodos, do Włoch… – wylicza.

Dla popularyzacji szachów bardzo dużo dobrego zrobił ostatnio serial „Gambit królowej” – zadaniem szachistów przygotowany z dużą dbałością o zgodność z realiami. Występujący w nim Marcin Dorociński konsultował się z Radosławem Wojtaszkiem, jednym z najlepszych polskich arcymistrzów.

– Serial mogą oglądać zarówno osoby niemające pojęcia o szachach, jak i zawodowcy, którzy nie dopatrzą się tam błędów. Ja go oglądałem z zapartym tchem i cieszę się, że dzięki niemu zainteresowanie szachami wyraźnie wzrosło – mówi Paweł Flis.

Podsumowując działania swojej prawie pełnoletniej już firmy, jest zdania, że odniósł sukces – przedsiębiorstwo działa, rozwija się i konkuruje na rynku z poważnymi graczami: zachodnimi koncernami. Dzieje się tak m.in. dzięki jego hobby, bo szachy to nie tylko dobra zabawa – uczą wytrwałości, przezorności, kreatywności, przewidywania ruchów przeciwnika i nielekceważenia go, a to przekłada się na biznes. Wygrywa ten, kto zaplanuje taką operację na szachownicy, której przeciwnik nie dostrzeże.

– Widzimy mocne i słabe strony konkurentów i wykorzystujemy tę wiedzę. Tak jak w szachach: jeśli dostrzegamy słabości przeciwnika, jesteśmy w stanie wygrać – wyjawia przedsiębiorca.