W ubiegłym miesiącu fundusz Templeton Global Bond Fund poinformował o zmniejszeniu zaangażowania w obligacjach złotowych polskiego rządu do najniższego poziomu od 2010 r. (znaczące kwoty fundusz wycofał także z Węgier). W pierwszym kwartale wartość obligacji w rękach inwestorów zagranicznych spadła aż o 16,6 mld złotych, a w ich miejsce weszły głównie polskie banki. Dane zebrane przez firmę badawczą Morningstar pokazują, gdzie w poszukiwaniu wyższych zysków niż nad Wisłą trafia wycofywany przez globalnych zarządzających kapitał.
Zmiana zaangażowania funduszu Templeton Global Bond Fund na głównych rynkach w ciągu 6 miesięcy zakończonych 31 marca 2016 r. Źródło: Franklin Templeton, Bloomberg.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Templeton Global Bond Fund (którego aktywa sięgają 51 mld USD), niemal podwoił zaangażowanie w dług brazylijski, meksykański i kolumbijski. Jednocześnie o połowę zmniejszył zaangażowanie na rynkach Europy wschodzącej, do których zalicza się Polska. Spośród pozostałych pięciu największych funduszy obligacji koncentrujących się na rynkach wschodzących w ostatnim roku wszystkie zwiększyły zaangażowanie na rynkach latynoamerykańskich, nawet mimo wejścia regionu w drugi rok recesji (tylko jeden z funduszowych potentatów zainwestował w Ameryce Łacińskiej mniej niż na wschodzących rynkach Europy). To w dużej części skutek spodziewanego odwrotu tamtejszych rządów od populistycznej polityki.
- To Ameryka Łacińska oferuje okazje inwestycyjne. W otoczeniu politycznym widać korzystne zmiany – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga John Carlson, zarządzający towarzystwa Fidelity Investments.
Zmiana zaangażowania sześciu najważniejszych funduszy obligacji z rynków wschodzących na rynkach Ameryki Łacińskiej (słupki niebieskie) oraz na rynkach Europy wschodzącej (słupki pomarańczowe) w ciągu 12 miesięcy zakończonych 31 marca 2016 r. Źródło: Morningstar, Bloomberg.
Do inwestycji w polskie obligacje zagranicznych inwestorów zniechęca presja na obniżki ratingu głównych agencji, związana ze złagodzeniem dyscypliny budżetowej oraz próbami ograniczania niezależności kluczowych instytucji przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem gospodarki Ameryki Łacińskiej korzystają na odbiciu cen surowców, a w Argentynie i Brazylii władzę oddały znane z antyrynkowej polityki panie prezydent Dilma Rousseff oraz Cristina Fernández de Kirchner. W obu krajach po okresie kryzysu politycznego stery polityki gospodarczej objęli byli specjaliści globalnych instytucji finansowych, zapowiadając zerwanie z prowadzoną przez poprzedników populistyczną polityką rozdymania deficytów budżetowych. W rezultacie rentowności złotowych papierów 10-letnich polskiego skarbu od początku roku wzrosły o 17 punktów bazowych (tworząc presję na wzrost kosztu obsługi zadłużenia w długim terminie), w porównaniu z 34-punktowym spadkiem średnich rentowności obligacji latynoamerykańskich.
- W tym momencie Ameryka Łacińska jest o niebo bardziej interesująca od Europy Wschodniej. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy wzrost odbije tam najbardziej na świecie, ponieważ właśnie ten region zanotował wcześniej największe spowolnienie. Przełomu dopełnia odejście populistów w Brazylii, Argentynie i prawdopodobnie także w Wenezueli – powiedział Bloombergowi Jan Dehn, szef analiz w firmie inwestycyjnej Ashmore Group.
Od początku roku denominowany w realu dług brazylijski dał zarobić inwestorom dolarowym 34 proc., co było najlepszym wynikiem wśród wszystkich rynków wschodzących (polskie obligacje przyniosły w tym czasie symboliczny, 0,3-procentowy, zysk). Mimo to brazylijskie papiery wciąż mają potencjał umocnienia wobec obligacji polskich, o ile tylko nie dojdzie do poważnego pogorszenia nastrojów na globalnych rynkach. Rentowności denominowanych w lokalnej walucie obligacji 10-letnich są w Brazylii aż czterokrotnie wyższe niż w Polsce.
- Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że w miarę powrotu inwestorów na rynki wschodzące kapitał będzie trafiał do Ameryki Łacińskiej, a nie do Europy Wschodniej. Pole do zmniejszania różnicy w rentownościach pomiędzzy oboma regionami wciąż istnieje – zapowiadał John Carlson.
Kapitał uciekający z Polski trafił do Ameryki Łacińskiej. Kto działał szybko, zarobił 34 proc.
opublikowano: 2016-05-24 16:43
Odchodzenie od populistycznej polityki przez rządy latynoamerykańskie ściąga kapitał na tamtejsze rynki. Wszystko kosztem obligacji z regionu Europy wschodzącej, a zwłaszcza z Polski.



