Kurs nieuchronnie zbliża się do bariery 100 zł, a więc poziomu najniższego od stycznia tego roku. Szans na rychły zarobek na walorach miedziowej spółki nie dostrzegają analitycy Credit Suisse, którzy utrzymali neutralną rekomendację, co uzasadnili m.in. dużymi nakładami inwestycyjnymi, jakie koncern musi ponieść w najbliższych 3-4 latach.
To — jak szacują analitycy Credit Suisse — wiąże się z tym, że do 2019 r. KGHM wypracuje co najwyżej zerowe wolne przepływy pieniężne. Eksperci wątpią, by inwestorzy — mimo 40-procentowego dyskonta do porównywalnych — chcieli obecnie płacić więcej za długoterminowe perspektywy wzrostu.
Ich zdaniem, rynek bardziej skupia się na ryzyku związanym z cenami miedzi i przepływami pieniężnymi w krótkim terminie. Z pięciu ostatnich rekomendacji, jakie analitycy wydali dla akcji lubińskiej spółki, trzy są neutralne, a dwie pozytywne. Analitycy UBS i BMO Capital Markets, którzy rekomendują kupno walorów KGHM, wyceniają je na — odpowiednio — 150 i 140 zł. W zeszłym tygodniu zarząd koncernu ogłosił rozpoczęcie komercyjnego wydobycia w chilijskiej kopalni Sierra Gorda.
Jednocześnie Herbert Wirth odniósł się do długoterminowych perspektyw ceny miedzi — jego zdaniem, średni kurs utrzyma się powyżej 6 tys. USD, wobec notowanych obecnie 5,7 tys. USD. Takimi prognozami jest rozczarowany Paweł Puchalski, analityk BZ WBK, który w rozmowie z PAP ocenił, że taka wypowiedź oznacza, że władze KGHM nie liczą na to, że ceny przynajmniej przejściowo urosną do 7-8 tys. USD.
— Co więcej, jeśli ktoś w ten sposób mówi o cenach w długim terminie, to oznacza, że być może nie chce mówić o krótkoterminowych, prawdopodobnie słabych perspektywach — dodaje Paweł Puchalski.
Jego zdaniem, oczekiwana cena 6 tys. USD oznaczać może również, że popyt z Chin nie jest tak wysoki, na jaki liczono.