Real Food — tak nazywa się nowa gastronomiczna grupa złożona — przynajmniej na razie — ze starych marek i sprawdzonego zestawu akcjonariuszy. Bobby Burger to czołowa polska sieć burgerowni zbudowana przez Bogumiła Jankiewicza i Krzysztofa Kołaszewskiego. Pierwszy już kilka lat po starcie sieci zabrał się za zupełnie inną branżę — park rozrywki elektronicznej DiscoVR. Zainteresował nim współtwórcę CD Projektu, który został inwestorem młodziutkiej spółki. Michał Kiciński, numer 17. na liście najbogatszych Polaków w ostatnich zestawieniu „Forbesa”, był już wtedy zaangażowany w biznes restauracyjny, choć odległy od soczystych burgerów — na początku 2017 r. ruszył z Wegemamą, wegańską restauracją (obecnie lokal nazywa się Wegeguru), która podkreślała troskę o ekosystem i prawa zwierząt. Bobby Burger działa obecnie w 17 miastach poprzez 38 lokali, Wegeguru ma jedną placówkę w Warszawie.



Elastyczni wegetarianie
— Do utworzenia grupy kapitałowej Real Food skłoniła nas analiza trendów w gastronomii — takich jak m.in. flexitarianizm, czyli elastyczny wegetarianizm — oraz wyników badań konsumenckich. Oprócz dalszego rozwoju sieci burgerowni w całej Polsce w planach mamy zaspokojenie potrzeb różnych grup konsumentów — jedzących mięso, wegetarian i wegan, wielbicieli burgerów, ale nie tylko — mówi Krzysztof Kołaszewski.
— Restauracja Wegeguru była odpowiedzią na rosnący popyt klientów wielkomiejskich restauracji i barów na zdrową dietę wegańską. To koncept, który zasługuje na to, by wyjść poza granice stolicy i razem mamy szansę do tego doprowadzić — dodaje Michał Kiciński.
W nowy twór — poza wniesieniem restauracji — miał zainwestować również kapitał. Ile? Tego akcjonariusze nie ujawniają, ale Bogumił Jankiewicz podaje, że Michał Kiciński uzyskał około 20-procentowy pakiet akcji. Zachęca do dołączenia do grona akcjonariuszy, bo grupa rusza z zapowiadaną już kilka miesięcy tematu akcją crowdfundingową, która miała wystartować jeszcze w 2018 r. Poprzez platformę Crowdway.pl Real Food chce pozyskać 4 mln zł na otwarcie kolejnych lokali. Obecnie ma ich 38 i wiadomo, że do połowy 2019 r. dołoży jeszcze pięć.
— Zamierzamy utrzymywać obecną dynamikę wzrostu. Dzięki zebranym funduszom Bobby Burger zawita do nowych miast oraz zagęści sieć burgerowni tam, gdzie już jest.
Z kolei Wegeguru będzie mógł rozszerzyć koncept o kolejne restauracje, także poza Warszawą — twierdzi Maciej Sobolewski, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w Bobby Burgerze.
— Zakładamy, że jest sporo miejsce na kolejne lokale Wegeguru, które chcemy otwierać w perspektywie kolejnych trzech lat — dodaje Bogumił Jankiewicz.
Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry, jest przekonana, że w Polsce brakuje sieci wegetariańskich i wegańskich restauracji.
— Jest sporo pojedynczych knajpek założonych przez pasjonatów, ale nie ma dużego podmiotu sieciowego, który np. byłby w stanie negocjować z galeriami handlowymi. Jest nisza do zagospodarowania — i to relatywnie duża. Pytanie, czy połączenie w jednej grupie mięsa i kuchni wegańskiej będzie odpowiadać wszystkim konsumentom, czy nie obniży to wiarygodności restauracji wegańskich, które podkreślają kwestię troski o środowisko i zwierzęta — komentuje Agnieszka Górnicka.
Naturalny krok
Real Food szuka też kolejnych gastronomicznych konceptów.
— Naszym celem jest stworzenie na tyle dużej grupy, żeby mogła zadebiutować na parkiecie za 3-5 lat. Jesteśmy więc otwarci na rozmowy — interesują nas biznesy restauracyjne z jedzeniem codziennym, a nie ekskluzywnym, ale wysokiej jakości — mówi Bogumił Jankiewicz.
W zeszłym roku we wszystkich lokalach pod szyldem Bobby Burger (własnych i franczyzowych) sprzedano żywność za 37 mln zł. Na ten rok założono 20-procentowy wzrost.
— Uwzględniając obecne plany ekspansji oraz otwarcia finansowane w ramach akcji crowdfundingowej, jesteśmy w stanie urosnąć do 60-70 mln zł, więc akwizycje będą naturalnym krokiem w kierunku uzyskania znaczącej pozycji na całym gastronomicznym rynku — tłumaczy Krzysztof Kołaszewski
OKIEM EKSPERTA
Dynamiczny wzrost i konkurencja
KAROLINA SZAŁAS, analityk PMR
Rynek HoReCa jest wart 30,9 mld zł, co oznacza, że w 2018 r. wzrósł o 7 proc. rok do roku. W 2018 r. 10 największych sieci wygenerowało udział w rynku gastronomicznym na poziomie 23 proc., co świadczy, że nie jest on jeszcze skonsolidowany. Dominują McDonald’s i KFC. Mają najwięcej lokali i największe średnie obroty, a pozostali gracze stanowią jedynie tło. Nadal jest jednak miejsce dla nowych podmiotów. Impulsem do rozwoju rynku gastronomicznego są m.in. zmieniające się nawyki konsumentów, szybsze tempo życia, mniejsze rodziny, rosnące zarobki i budżety domowe oraz rekordowo niskie bezrobocie. Jednocześnie rośnie konkurencja w postaci szerokiego kanału convenience.
OKIEM BRANŻY
Strategia, cierpliwość i nakłady
SYLWESTER CACEK, prezes Sfinksa Polska
Zastanawiając się nad tym, czy jest miejsce na dużego, znaczącego gracza, powinniśmy zdefiniować to pojęcie. Dziś Sfinks Polska, zarządzający ponad 180 restauracjami, jest w mojej ocenie graczem raczej średnim niż dużym. Duży będzie, gdy sieć osiągnie 400 restauracji. Z pewnością jest na naszym rynku miejsce na kolejnego dużego gracza zarządzającego kilkuset restauracjami. Przykłady wielkich światowych graczy, którzy wchodzili do Polski i się wycofywali lub nie rośli, dowodzą, że rozwój sieci na naszym rynku wymaga dobrej strategii, dużo cierpliwości i dużych nakładów, niezależnie od tego czy restauracje będą franczyzowe, czy własne.