Kino Polska z wizją zysków na dekadę

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2013-12-20 00:00

W rok spółka podwoiła wartość i waży już tyle, co 70 proc. Agory. Wiosną zacznie nowy, telewizyjny, rozdział

W latach 90. Piotr Reisch był naczelnym amerykańskiej edycji „Super Expressu”, wydawanego przez spółkę Zbigniewa Benbenka. Po latach rozłąki drogi dwóch panów znów się skrzyżowały, tym razem w Polsce. Dziś Reisch to prezes, twórca i udziałowiec giełdowego Kino Polska, kontrolującego Stopklatkę, która w wyścigu o koncesję na kanał filmowy telewizji naziemnej pokonała m.in. projekt Zbigniewa Benbenka. Tym samym Piotr Reisch dostał wcześniejszy prezent na wypadające właśnie 10. urodziny spółki i kolejne trubodoładowanie na giełdzie. Wyceny Kino Polska i Stopklatki osiągnęły jesienią historyczne szczyty. Inwestorów wciąż rozgrzewa wizja zysków Stopklatki.

CISZEJ JEDZIESZ...:
 Piotr Reisch po cichu
 zbudował telewizyjnego
 gracza wycenianego
 na 400 mln
 zł. I nie powiedział
 jeszcze ostatniego
 słowa. [FOT. WM]
CISZEJ JEDZIESZ...: Piotr Reisch po cichu zbudował telewizyjnego gracza wycenianego na 400 mln zł. I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. [FOT. WM]
None
None

— To był najbardziej łakomy koncesyjny kąsek — przyznaje Zbigniew Benbenek.

— Projekt telewizji naziemnej dość szybko osiągnie rentowność. Telewizja to nie jest dla nas czarna magia, więc zakładamy, że sprawnie poukładamy wszystkie klocki związane z kosztami, programem i synergiami — twierdzi Piotr Reisch.

Masy na starcie

Po latach zwyżek notowań Kino Polska może poszczycić się 400 mln zł kapitalizacji giełdowej, a Stopklatka 70 mln zł. Pierwsza spółka w 2103 r. podrożała na GPW o niemal 100 proc., Stopklatka atakuje poziom 400 proc. tegorocznego wzrostu. Jednak zdaniem Piotra Reischa, to dopiero początek nowego rozdziału w historii obu firm. Wiosną ruszy Stopklatka TV, współfinansowana przez Agorę. To będzie kolejny etap transformacji spółki, która przez dekadę nad Wisłą przećwiczyła wszystkie segmenty rynku telewizyjnego.

— W telewizji naziemnej już na starcie będziemy mieli masy, czyli dotarcie do 12 mln gospodarstw domowych — mówi Piotr Reisch.

Według szacunków ekspertów, takie dotarcie automatycznie przełoży się na udziały na poziomie 1 proc. czasu oglądania telewizji. Każdy kolejny oznacza następne 30-50 mln zł przychodów z reklam rocznie.

Konie w galopie

Po trzech kwartałach 2013 r. Kino Polska zanotowało 81,8 mln zł przychodów i 12,6 mln zł zysku netto.

— Jako jedna z niewielu firm z branży robiliśmy z sukcesem niemal wszystko: od produkcji, przez dystrybucję i sprzedaż po nadawanie. Cały czas zajmujemy się filmem i elastycznie wychodzimy z segmentów tracących swój blask. Stąd ta ewolucja w stronę Stopklatki. Zastrzegam jednak, że nie zamierzamy w nowym kanale walczyć na najdroższe licencje filmowe. To ma być dobre, ambitne kino atrakcyjne w czasie prime time — uważa Piotr Reisch, który na wrześniowej hossie sprzedał spory pakiet posiadanych przez siebie akcji. Czyżby nie wierzył w spółkę? Nic z tych rzeczy. Kilka milionów złotych ze sprzedaży akcji prezes Kino Polska chce przeznaczyć na swoją pasję: stadninę koni. Jednak więcej profitów przyniesie, jego zdaniem, postawienie na czarnego konia rynku telewizyjnego, którym przyszło mu zarządzać.

OKIEM ANALITYKA
Dobra nisza, trudne cele
ANDRZEJ KNIGAWKA, analityk ING Securities

Wyliczyliśmy, że dzięki zdobyciu koncesji na telewizję naziemną przez Stopklatkę wartość akcji Kino Polska wzrosła o 3,5 zł na akcję. Jednak pamiętajmy, że na giełdzie Kino Polska może okazać się przewartościowane. Biznes spółki jest zdrowy, jest dobrze zarządzana i działa w ciekawej niszy. Jednak spółka postawiła sobie ambitne cele dotyczące ekspansji zagranicznej dla kanałów Filmbox. Wątpię, czy ich realizacja okaże się możliwa w 100 proc. w przyszłym roku.