W czwartek obchodzimy Europejski Dzień Równości Wynagrodzeń, czyli dzień, w którym trzeba głośno mówić o tym, co jest niesprawiedliwe, a czasem zwyczajnie głupie. To irracjonalna dziura pomiędzy zarobkami kobiet i mężczyzn.
Komisja Europejska pokazała w środę ciekawe dane. Średnia różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn sięga w Unii Europejskiej 16,2 proc. Kobiety muszą więc pracować średnio o 59 dni dłużej, żeby osiągnąć zarobki mężczyzn.
Posłużmy się obrazem. W ostatni dzień lutego mija dokładnie 59 dni od początku roku. Różnice w zarobkach pań i panów są tak duże, że panowie mogliby odpoczywać od 1 stycznia i dopiero teraz zaczynać pracę po przedłużonej przerwie świątecznej, a w grudniu i tak mieliby na koncie tyle samo, co panie harujące od początku roku.
Obraz jak to obraz, przynosi mocne uproszczenie, ale 59 dni mocno uderza w "sumienie systemu", który mamy.
Na koniec dane z opublikowanego w 2012 r. przez GUS raportu "Kobiety i mężczyźni na rynku pracy". Wynika z niego, że pod koniec 2010 r. przeciętne wynagrodzenie kobiet było o 15 proc. niższe niż u mężczyzn. Panie miały więc każdego miesiąca 575 złotych mniej w portfelu. To i tak lepszy wynik niż w 2008 r., kiedy było to blisko 665 złotych.