Konstytucja RP od dwunastu lat mówi wyraźnie, że "Sejm uchwala budżet państwa", ale po szczegóły odsyła do ustawy. Niestety, kolejnym ustawom o finansach publicznych nie udaje się skonsolidować całego sektora. W związku z tym wpisywanie do ustawy budżetowej kwot dochodów, wydatków czy deficytu "budżetu państwa" to nadużycie. Powinno się to nazywać, powiedzmy, "budżet niecałego sektora instytucji państwa". Publiczne miliardy wciąż chodzą obok ustawy, co powoduje konieczność szacowania realnego deficytu. Wielkość z ustawy należy pomnożyć przez 1,4, a być może nawet przez 1,5.
Dopóki będą istniały prawne możliwości kreatywnej księgowości budżetowej
każda kwota deficytu podana przez ministra finansów będzie postrzegana tylko
jako PR-owskie przybliżenie.