To przed nim Borys Jelcyn w 1991 r. obronił świat przed puczem Giennadija Janajewa (będącym końcem Związku Radzieckiego), ale dwa lata później rozkazał czołgom ostrzelać i podpalić gmach, w celu wykurzenia buntowników z Rady Najwyższej pod prze- wodem Rusłana Chasbułatowa. Tego typu wspominki przychodziły mi w Moskwie dosłownie na każdym kroku, uświadamiając gdzie jesteśmy.
Wspomniana obserwacja zaś dotyczyła flag , pod którymi podpisana została
rosyjsko-polska umowa o ochronie informacji niejawnych (przyda się do zwalczania
przestępczości transgranicznej) oraz odbyła się konferencja prasowa premierów,
Wiktora Zubkowa i Donalda Tuska. Kontrast jakości flag Federacji Rosyjskiej i
Rzeczypospolitej Polskiej był jaskrawy. Te gospodarzy — nówki, żywe kolory,
absolutnie nieskazitelna biel… Te nasze — wyjęte po sześciu latach z
dyplomatycznego magazynu, biel przebarwiona, czerwień nieco wypłowiała, takie
wczorajsze, wyprane na pewno nie w tym proszku z reklamy, co to… Ale grunt, że
nareszcie zostały z politycznej zamrażarki wyjęte i przewietrzone!
Na konferencji usłyszeliśmy wiele wzniosłych i ciepłych słów , jednak gdy
chciałem zapisać jakieś konkrety — do końca zachowałem białą kartkę. Premier
Rosji nie tylko wygłosił gotowe oświadczenie, ale miał także przygotowane
wariantowe odpowiedzi na przeselekcjonowane pytania. Dla polskich dziennikarzy
była to interesująca próbka relacji władzy z mediami, a z drugiej strony —
wyznacznik niskiej pozycji szefa rządu w strukturach władzy w Rosji, gdzie liczy
się tylko i wyłącznie Kreml. Na razie nikt nie wie, jak Władimir Putin
przebuduje ten układ po swoim formalnym odejściu ze stanowiska prezydenta.
Dokładnie wtedy, gdy nasza delegacja składała wieniec przy Grobie
Nieznanego Żołnierza poniżej Kremla, na górze Putin przewodniczył posiedzeniu
Rady Państwa, czyli organu decydującego w kwestiach bezpieczeństwa. Potępił
rozpętanie przez Zachód nowego wyścigu zbrojeń, w tym zlokalizowanie
amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Dopiero po takim
politycznym i propagandowym przygotowaniu przyjął przed wieczorem Donalda Tuska.
W dzienniku telewizyjnym Wriemia — z którego cała Rosja od zawsze czerpie wiedzę
o świecie — tematem dominującym była rzecz jasna Rada Państwa, gościowi z Polski
poświęcono zaś tylko migawkę.
Dyplomatyczna atmosfera wizyty była jak najlepsza, ale w strategicznych
kwestiach obie strony pozostały „na pozycjach”, jako że nie mogło być inaczej.
Rosja zdeterminowana jest do budowy wspólnie z Niemcami gazociągu po dnie
Bałtyku, a alternatywny lądowy Amber jawi się jej polskim chciejstwem. Z kolei
nasz rząd nie wyobraża sobie, by rosyjscy oficerowie nadzorowali w Polsce
hipotetyczną tarczę. Dziejowa przewrotność losu polega na tym, że sporna tarcza
zapewne trafi — i to za sprawą amerykańską, a nie polską czy rosyjską — do
archiwum projektów niezrealizowanych, zaś gazociąg omijający Polskę się
zmaterializuje.
Ciekawym wątkiem wyprawy do Moskwy był udział 12-osobowej grupy polskiego
biznesu, w tym szefów strategicznych spółek skarbu państwa. Smaczkiem na nasz
wew-nętrzny użytek okazał się np. widok siedzących razem w samolocie prezesów
Orlenu i Lotosu, Piotra Kownackiego i Pawła Olechnowicza… W każdym razie polscy
menedżerowie uzyskali trochę wiedzy o podejś ciu strony rosyjskiej do współpracy
energetycznej, choćby w kontekście kończącej się żywotności ropociągu Przyjaźń.
Rosjanie zaprezentowali także osiągnięcia Zjednoczonego Instytutu Badań
Jądrowych w Dubnej, funkcjonującego na zasadach nie tyle specjalnej strefy
ekonomicznej, ile parku technologicznego.
No tak, ale wszelkie decyzje inwestycyjne i tak zależą od tego, czy z
Kremla wysłany zostanie sygnał, że z tą Polszą naprawdę już wolno…