Już po godzinie indeksy rosły o ponad 1,5 procent. Dopiero dane o zamówieniach przemysłowych w strefie euro zahamowały entuzjazmu kupujących. Były bardzo złe (- 3,5 procent). Może nie tyle zamówienia nieco pogorszyły nastroje ile ostrzeżenie Costco. Pogłębiając spadek kursu EUR/USD zwiększyły jednak skalę spadku ceny ropy, a to się bykom na rynku akcji podobało. Publikacja kolejnych raportów kwartalnych spółek jednak zrobiła to, co powinna była zrobić i indeksy kontynuowały zwyżkę kończąc dzień blisko sesyjnych maksimów.
W USA uwaga nadal koncentrowała się na raportach kwartalnych spółek i na rynku ropy. Danych makro nie było, a publikacja Beżowej Księgi Fed (raport o stanie gospodarki) nie wniosła nic nowego. Fed nadal mówił o spowolnieniu gospodarczym (ale niezbyt dużym). Zwracał też uwagę na zbyt duży wzrost cen, ale jednocześnie winą obarczał rosnące ceny paliw i innych surowców. W sytuacji, kiedy surowce taniały (o tym niżej) waga tego ostrzeżenia znacznie zmalała.
Skwapliwie wykorzystały tę opinię Fed niedźwiedzia na rynku walutowym obniżając i tak już mocno spadający przedtem kurs EUR/USD. Dolara umacniała jednak przede wszystkim poprawa nastrojów na rynkach akcji. To już drugi dzień spadków EUR/USD. Mocne odbicie od poziomu 1,60 USD sygnalizuje, że kurs ruszył do dolnego ograniczenia kanału trendu bocznego na wysokości 1,53 USD. Widzą to gracze na rynku surowcowym i dlatego najmocniej ujemnie skorelowane z dolarem złoto uległo przecenie (2,7 proc.). Staniała też miedź. Ropa usiłowała się bronić przed kolejną przeceną wykorzystując spadek zapasów w USA (ale zapasy benzyny znacznie wzrosły). Na dwie godziny przed końcem handlu wróciła nawet do poziomu wtorkowego zamknięcia, ale końcówka przyniosła pogrom byków i kolejny spadek o 3 procent. Formacja podwójnego szczytu zapowiadająca spadek przynajmniej do 125 USD wypełniła się, co nie znaczy, że to już koniec przeceny.
Tracąca ropa i umacniający się dolar pomagały szerokiemu rynkowi (szkodząc koncernom paliwowym), ale uwaga koncentrowała się na wynikach spółek. Były bardzo zróżnicowane. Przypominam, że po wtorkowej sesji raporty kwartalne i prognozy opublikowały Broadcom, Washington Mutual, Yahoo. Gracze byli rozczarowani, chociaż akcje Yahoo drożały mimo słabszych od oczekiwań wyników. Przed środową sesją wyniki opublikowało mnóstwo spółek. Pepsico, Pfizer i McDonald’s opublikowały raporty z zyskiem lepszym niż rok temu (zysk Pfizera wzrósł dwukrotnie). Jednak McDonald’s ostrzegł, że może nie osiągnąć prognozowanych wyników z powodu wzrostu cen surowców i rosnących płac (szczególnie w Europie). Poza tym Pepsico zwiększyło kwotę przeznaczona na wykup akcji w celu umorzenia o przynajmniej 1 mld USD. Gorsze niż rok temu wyniki opublikował Glaxosmithkline. Słabszy od oczekiwań był wynik AT&T i Boeinga.
Najgorsze informacje nadeszły z sektora sprzedaży detalicznej. Costco Wholesale, duża sieć sprzedaży, która szczególnie korzysta z handlu tanimi artykułami, ostrzegła, że zysk w kwartale, który dla spółki kończy się w sierpniu, będzie dużo poniżej oczekiwań analityków. To bardzo złowróżbne ostrzeżenie. Dotychczas takie firmy jak Wal-Mart i właśnie Costco szczególne korzystały na spowolnieniu gospodarki, bo Amerykanie kupowali przede wszystkim tańsze rzeczy. Skoro teraz zmniejszają zakupy również w tym segmencie to znaczy, że sytuacja znacznie się pogorszyła, a popyt wewnętrzny (2/3 PKB w USA) spada. Źle to wróży gospodarce.
Wydawało się nawet, że gracze trochę się tym przejmą, bo po bardzo mocnym otwarciu indeksy zaczęły się osuwać i po 3 godzinach od rozpoczęciu sesji były już bliskie wtorkowemu zamknięciu. Jednak przecena ropy dodała bykom animuszu. Sprzyjała również bykom rezygnacja prezydenta Busha z pomysłu zawetowania regulacji mającej pomóc kredytobiorcom. To podnosiło ceny akcji w sektorze finansowym. Sesja znowu zakończyła się zwyżką. Tym razem za wyjątkiem NASDAQ zwyżką niedużą. Mimo tych wzrostów do technicznego wykupienia rynku jeszcze jest daleko, wiec wzrost może być kontynuowany.
Publikowane dzisiaj w Europie przedpołudniowe raporty makroekonomiczne mogą wpływać na zachowanie rynku walutowego i akcji. Jednak ten wpływ zakończy się zapewne po południu, kiedy to raporty kwartalne zaczną publikować amerykańskie spółki. Indeks klimatu gospodarczego w Niemczech instytutu Ifo oraz indeksy PMI dla sektora przemysłowego i usług (dane wstępne za lipiec) dla strefy euro z pewnością trochę rynkami poruszą. Gracze szczególnie będą się wpatrywali w indeks Ifo. Mimo że bardziej istotne są, będące już w strefie recesyjnej, indeksy PMI. Reakcja powinna być logiczna (nie zawsze rynek reaguje w ten sposób) tzn. im gorzej dane tym gorzej dla akcji i euro.
Po południu dowiemy się ilu bezrobotnych zarejestrowało się ostatnio w USA. Prognozowany jest spory wzrost, więc jest miejsce dla pozytywnej (pomagającej dolarowi i akcjom) niespodzianki. Wzrost powyżej 400 tysięcy zostałby odebrany bardzo negatywnie. Będzie też opublikowany raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Tutaj tylko dane lepsze od prognoz będą miały znaczenie dla koniunktury na dzisiejszej sesji. Dane złe są już w cenach. Najmocniej jednak na indeksy (i zapewne na kurs EUR/USD) wpłyną raporty kwartalne. Szczególnie obserwować trzeba to, co opublikują 3M i Credit Suisse. Pierwsza spółka jest „gospodarką w pigułce” (chociaż raczej globalną niż amerykańską), a druga należy do sektora finansowego. Obie mogą bardzo mocno wpłynąć na zmiany kursów walut i indeksów giełdowych.
Indeksy rosną, złoty traci – to dobry układ
Środę złoty rozpoczął od dalszego osłabiania się do obu głównych walut. Podobnie wyglądała sytuacja na innych walutach regionu. Powodem był przede wszystkim dalszy spadek kursu EUR/USD. Jak widać korelacja kursu złotego z EUR/USD powraca, co (jeśli się potwierdzi) byłoby bardzo dobrym rozwojem sytuacji. Od południe kurs EUR/PLN zaczął się jednak osuwać, a USD/PLN stabilizował się na wysokim poziomie, co już zbyt dobrze nie wyglądało. Koniec dnia jednak znowu naszą walutę osłabił. W niczym nie zmieniał sytuacji raport GUS o koniunkturze gospodarczej w przemyśle, budownictwie, handlu detalicznym. Odnotować jednak trzeba, że nastroje w gospodarce się pogorszyły.
Kurs EUR/PLN wrócił do kanału trendu spadkowego, z którego wcześniej się wyłamał. Taki powrót często oznacza korektę, która prowadzi kurs do górnego ograniczenia, a nawet je przełamuje. Oznaczałoby to przekroczenie poziomu 3,30 PLN. Kurs USD/PLN nadal jest w kanale rocznego trendu spadkowego. Dopóki nie zostanie przełamane górne ograniczenie (obecnie około 2,11 PLN) to kanał obowiązuje. Dzisiaj kierunek kursów zostanie ustalony po 14.30. Znane wtedy będą już dane makro i raporty spółek.
GPW rozpoczęła sesję podobnie jak inne giełdy europejskie. Indeksy rosły, a najmocniej MWIG40 (według zasady, że to, co najmocniej przecenione najsilniej odbija). Na rynku blue chipów nie widać było specjalnego entuzjazmu. Nawet bardzo duże wzrosty indeksów na innych giełdach niespecjalne pomagały WIG20. Najsilniejsze były nadal akcje banków i Agory, a szczególnie szkodził spadek ceny akcji KGHM. Jednak od południa indeksy powoli ruszyły na północ idąc za giełdami zagranicznymi. Im bliżej było do otwarcia sesji w USA tym większe było tempo zwyżki.
Na razie nie widać żadnej (oprócz świecy – młota na wykresie tygodniowym) formacji zmieniającej trend. Dopiero powrót nad 2.750 pkt. anulowałby długoterminowy sygnał sprzedaży. Jednak na oscylatorach są już sygnały kupna. Obrót wyraźnie wzrósł, chociaż daleko mu do tego, co widzieliśmy w czasie hossy. Generalnie wszystko sprzyja bykom, chociaż nie unikniemy z pewnością gwałtownych i nieoczekiwanych korekt spadkowych.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi